- Ten serial jest o historii dziewczyny, która przyjeżdża z małego miasteczka położonego w Górach Świętokrzyskich do Warszawy. Chce realizować swoje ambicje i marzenia. Początkowo Warszawa nie do końca jest dla niej przychylna - opowiada Magdalena Lamparska, która wciela się w rolę głównej bohaterki. Dana Mazurek i jej perypetie już od 7 marca w każdy wtorek w Telewizji POLSAT.
- Jaką osobą jest grana przez Panią bohaterka? Młoda, wykształcona i ambitna dziewczyna nie powinna mieć chyba kłopotu, aby znaleźć pracę i realizować swoje zawodowe plany?
- Postać którą gram ukończyła z wyróżnieniem psychologię na Uniwersytecie Warszawskim. Pojawia się w stolicy, a mimo to, ma duże problemy ze znalezieniem dobrej pracy. Los tak chce, że przez przypadek trafia do agencji niań. Zaczyna zajmować się dziećmi. Nie jest to jej największe marzenie o karierze, ale okazuje się, że dziewczyna jest w tym świetna. Odkrywa w tym swoją pasję.
- Czy to kwestia wykształcenia, a może również powołania?
- To, co sprawia Danie największą radość, to pomaganie innym. Z dziećmi bardzo szybko znajduje wspólny język. Łatwo się zaprzyjaźnia i buduje relacje. Próbowałam budować postać tak, aby to świat dziecka był tej dziewczynie niezwykle bliski.
- W czym dziecięce pojmowanie świata mogło okazać się atrakcyjniejsze od dorosłego?
- Świat dziecka jest prosty, nieokłamany, szczery i autentyczny. Dana Mazurek w dorosłym świecie nie do końca się odnajduje. Boli ją czasami to, że ludzie grają w różne „gry”. Świat dorosłych bywa niejednoznaczny. Ona jest konkretną osobą. Woli, żeby prawda została powiedziana prosto w twarz, niż gdzieś pokątnie za plecami. Jest to dziewczyna która walczy o wszystko: o dobro, o siebie o swoją rodzinę. Chce, aby na świecie triumfowała sprawiedliwość.
- Czy to, że dziewczyna pochodzi z małej miejscowości, ma Pani zdaniem duże znaczenie?
- Dana kieruje się w swoim zachowaniu zasadami, które przywiozła ze swojego miasta. Stara się żyć według zasad, jakie wpoiła jej rodzina.
- Czy wokół nas jest wiele takich osób jak Dana?
- Znam sporo osób, które przyjechały do Warszawy i zniechęciły się do tego, aby realizować się w tym mieście. Nie chcą już szukać tu pracy i podążać za swoimi marzeniami. Uważam, ze moja bohaterka jest dobrym przykładem, że czasami jest trudno, ale jeśli się walczy, to można dojść do upragnionego celu i osiągnąć sukces.
- Ile jest Dany w Magdzie i Magdy w Danie?
- Staram się pracować behawioralnie i chcę, aby każda z moich bohaterek była autentyczna. Zależy mi na tym, aby widz mógł się z nią zidentyfikować. Jestem optymistką, zwykle widzę świat w kolorowych barwach. Taka też jest Dana. Bywam uparta i „charakterna”. Dana także taka jest. Niemniej, nie chciałabym nas porównywać. To jest praca aktorska.
- W czym tkwi oryginalność głównej postaci „Niani w wielkim mieście”?
- Zawsze patrzę z perspektywy mojej dotychczasowej kariery zawodowej i chcę, aby każda z moich bohaterek była inna. Mam nadzieję, że taką inność wprowadzę w Danę. Być może będzie to swoista świeżość i dziewczęcość. Na pewno będzie to kompletnie inna postać, niż Ulka, którą miałam okazję grać w serialu „To nie koniec świata”.
- Dana opiekuje się maluchami. Jak pracuje się z dziećmi? Czy wymaga to od aktora dodatkowych umiejętności?
- Moimi głównymi partnerami w serialu są dzieci. Nie ukrywam, że wymagało to ode mnie dużej koncentracji i czujności. Sadzę, że udało mi się w tej pracy uzyskać respekt od maluchów, zdobyć ich zaufanie. Moim zdaniem jest to bardzo ważne, szczególnie, że dzieci męczą się na planie zdjęciowym, dekoncentrują się. Wówczas moja uwaga np. „jesteśmy tu razem, musimy to dokończyć, pomóżmy sobie”, sprawiała, że dzieciaki mobilizowały się.
- Nauczyła się Pani czegoś od maluchów?
- Dzięki dzieciom zyskałam dużo cierpliwości i spontaniczności. W każdym odcinku Dana spotyka nowych bohaterów. Są to różne rodziny, często bardzo odmienne. Borykają się z niełatwymi sytuacjami, jak to zwykle bywa w życiu. Moja bohaterka stara się je rozwiązać. Uważam, że dobre wychowanie dziecka w XXI wieku jest trudne. Każdy rodzic chce zyskać idealny patent, a to przecież niemożliwe. Uważam, że czasem warto zasięgnąć rady kogoś z boku, posłuchać go. Dla dobra dziecka. Może okazać się, że maluch potrzebuje zupełnie czego innego, niż nam się z pozoru wydaje.
Rozmawiał Michał Pogodowski
„Niania w wielkim mieście” od 7 marca w każdy wtorek w Telewizji POLSAT.
Zobacz także:
Jaka będzie „Niania w wielkim mieście”?