- Ma pan strzelić kontaktową bramkę - apelował Andrzej Grabowski po popisach komentatora sportowego w drugim odcinku. - Mąż jest królem parkietu, ale… przy stoliku. Kosztuje go to wiele emocji - wskazała żona redaktora, Agnieszka Zimoch. Dziennikarz radiowy, któremu partnerowała Paulina Biernat, starał się podołać tanecznym zadaniom, ale też jasno wskazał dlaczego w ogóle wziął udział w konkursie. Opowiedział o tym POLSAT.PL oraz IPLA.TV.
- Dlaczego zdecydował się pan na udział w „Dancing with the Stars. Taniec z Gwiazdami”?
- Ponieważ mam dystans do siebie. Chciałbym też bawić się tym wszystkim, co w programie się dzieje. Dlatego na propozycję organizatorów odpowiedziałem „tak”.
- Jak ocenia Pan swoje umiejętności taneczne?
- Zdaję sobie sprawę, że jestem absolutnie małym żuczkiem, jeśli chodzi o taniec. Podkreślam, mam dystans do siebie i jestem świadom swoich możliwości.
- Początkowo uważał pan, że szybko odpadnie z programu, a tymczasem dotarł znacznie dalej. To musi być dla Pana zaskoczenie.
- Mówiłem, że spróbuję powalczyć. Znam dobrze świat sportu i wiem, że ten kto w sporcie nie podejmuje wyzwania, nie odnosi żadnego sukcesu. Zaznaczam, jestem świadom tego, że tancerz ze mnie marny. Będę starał się zrobić wszystko co w mojej mocy, aby dać radę.
- Czy wcześniej miał pan jakieś taneczne doświadczenia?
- Od zawsze uwielbiam patrzeć na tańczących. Obojętnie, w parach czy indywidualnie. Moje doświadczenia to potańcówki, prywatki, zabawy.
- Które ze stylów tanecznych ceni pan najbardziej?
- Nie ukrywam, że najbardziej lubię takie „dwa na dwa”. Tańce w wolnym tempie, do przytulenia. Kiedy myślę o tańcach latynoskich, czuję „ciary”.
- Jak reaguje pan na oceny jury?
- To złożona sprawa. Wszak nie jestem zawodowym tancerzem. Nie będę się obrażał, gdy ktoś wystawi mi marne noty. Nie będę też skakał pod sufit, gdy ewentualnie noty będą wyższe. Trzeba mieć dystans, bo to przede wszystkim ma być dobra zabawa. Dla siebie i widzów. Sądzę, że jurorzy nie rozłożą mnie na łopatki i nie znokautują.
- Można powiedzieć, że tanecznym krokiem wkracza pan ze świata sportu do świata show-biznesu.
- Im bliżej jestem tego wszystkiego, tym bardziej się boję. Każdego dnia dzieje się coś nowego. Zdjęcia, treningi, krawiec, wywiady.
- Z komentatora stał się pan komentowanym.
- Faktycznie. Liczę tu na dowcip Andrzeja Grabowskiego. Sędziowie mają prawo mnie oceniać. Bardziej obawiam się, jak moje występy odbierają znajomi. To dopiero może być „loża szyderców”.
- Jakie ma pan plany po „Tańcu z Gwiazdami”?
- Jestem dziennikarzem sportowym. Sport zawsze był i jest mi bliski. Byłem, jestem i będę przede wszystkim dziennikarzem.
Rozmawiali Joanna Grochal i Maksymilian Jaworowski
„Dancing with the Stars. Taniec z Gwiazdami” w każdy piątek o godz. 20:05 w Telewizji POLSAT.
Zobacz także:
„Iwona jest tak zakochana w tańcu, że…”
„Taniec z Gwiazdami” już bez… Mistera Poland!
Kto odpadł w drugim odcinku „Tańca z Gwiazdami”?
„Może sobie zrzucę z dychę. Dla zdrowia”
„Taniec z Gwiazdami” z napisami dla niesłyszących!
Pierwsza para opuściła „Taniec z Gwiazdami”
Iwona Cichosz: Słyszę muzykę na swój sposób
Kto jest faworytem „Tańca z Gwiazdami”?