2017-04-15

Siostra Basen i szpitalny Monty Python

- Nasze poczucie humoru bywa crazy - mówi POLSAT.PL Hanna Śleszyńska. Aktorka, która wciela się w rolę pielęgniarki w serialu „Daleko od noszy - Reanimacja” opowiedziała, co jej zdaniem jest atutem sitcomu oraz jak na przestrzeni lat zmieniała się Siostra Basen.

- W czym tkwi fenomen serialu komediowego „Daleko od noszy”?
- W tekście jaki stworzył Krzysztof Jaroszyński. To jego zasługa. Powstała już przecież cała masa odcinków, a wciąż pojawiają się nowe zabawne i nietuzinkowe pomysły. Dowcip w tym sitcomie jest wielopoziomowy.

- Czy dowcip tkwi jedynie w dialogach?
- Nie tylko. Widać to w nazwiskach i nazwach. Choćby to, że szpital nosi imię A. Kopernika. A dlaczego „A”? - mógłby ktoś zapytać. Bo astronoma. Poczucie humoru i mistrzostwo Krzysztof Jaroszyński osiąga w krótkich scenkach. To fundament, na którym wszystko w tym serialu się opiera. Uważam, że to wręcz polski Monty Python. Można dopatrzyć się różnych ciekawych szczegółów na planie jak rekwizyty i plakaty. Widzowie to doceniają. Warto zaznaczyć, że nie jest to format międzynarodowy, tylko rodzimy pomysł.

- Serial od początku spodobał się widzom i zyskał rzesze fanów. Widać, że do odbiorców trafia ten rodzaj żartów.
- To prawda. Choć taki rodzaj humoru i dowcipu początkowo budził pewne obawy. Zastanawiano się, czy tego rodzaju żarty można stroić z kwestii szpitalnych. Wcześniej nie naśmiewano się ze służby zdrowia. Traktowano sprawy medyczne niezwykle poważne. W jednym z pierwszych odcinków jedna z sióstr znalazła zegarek, który zgubiła w poprzednim szpitalu. Na szczęście wszelkie obawy co do odbioru okazały się płonne. Polscy widzowie potrafią mieć ekstremalne poczucie humoru, wręcz crazy. Warto mieć dystans i potrafić śmiać się ze wszystkiego. Operacje w naszym szpitalu są oczywiście bezkrwawe, nie pokazujemy horroru.

- Serial wrócił na ekrany po dłuższej przerwie. Czy to nadal ta sama placówka, co kiedyś?
- Mam nadzieję, że widzowie oswoją się z nowymi odcinkami. Nie da się ukryć, że szpital przeszedł pewien lifting. Stał się może nawet bardziej europejski. Ekipa ma nadal potencjał humorystyczny, który potrzebny jest w tym sitcomie.

- Grana przez panią Siostra Basen jest jedną z kluczowych postaci cyklu. Jak zmieniała się bohaterka przez wszystkie lata?
- Siostra Basen jest przede wszystkim starsza. Także Wojtuś, jej syn, też jest starszy i już studiuje. Oczywiście ona cały czas do niego dzwoni, kontroluje go i traktuje dorosłego syna jak małe dziecko. Ma problemy z mężem, który ma słabości do płci pięknej, z czym wiążą się spotkania „na boku”. Grana przeze mnie postać nie grzeszy specjalną mądrością. Wszyscy jednak jej to wybaczają, także widzowie. Jest przecież dobrą matką, dba o swoich bliskich, a w pracy jest miłą koleżanką. Pisze pamiętnik, co warto podkreślić. To z pewnością postać wyrazista.

- Czy zamieniłaby pani zawód aktorki na zawód pielęgniarki?
- To bardzo ciężki i trudny zawód. Myślę, że gdybym miała jakąkolwiek inną profesję, to oczywiście oddałabym się jej całym sercem. Gdyby los sprawił, że miałabym zostać pielęgniarką, z pewnością byłabym bardzo oddana pacjentom. Mam w sobie potrzebę opieki i oddania.

Rozmawiał Michał Pogodowski

Daleko od noszy - Reanimacja” w każdą sobotę o godz. 16:15.
Wszystkie odcinki można wcześniej oglądać na platformie IPLA.TV.

Zobacz także:
Co się zmieni po reanimacji „Daleko od noszy”?
Hanna Śleszyńska: Myślimy o Ani Przybylskiej
Jak siostra Rita wpłynie na zdrowie pacjentów?