- Ależ jestem podekscytowany! - rozpoczął prowadzący Piotr Gąsowski. Wiedział, co mówi, bo wielki finał był naprawdę wyjątkowy. Publiczność dostała wszystko, co powinno być w prawdziwym show: spektakularne metamorfozy, wzruszenia i emocje. Tym razem finaliści programu sami wybrali postaci, w które się wcielili.
Najpierw jednak czwórka artystów zaprezentowała się widzom jako boysband One Direction. Trzeba przyznać, że praca zespołowa wyszła im śpiewająco. - Bliżej im do girlsbandu - żartował Gąsowski.
Pierwszy solowy występ należał do Kasi Popowskiej, która jako Beyonce zaśpiewała poruszającą balladę „Listen”. - Uznałam, że będzie to idealny utwór na finał - zapowiadała. - Mam nadzieję, że uda mi się nie zemdleć - dodała pół żartem. Było olśniewająco. - Pięknie zaczęliśmy ten koniec. Robisz wrażenie osoby bardzo skromnej. Jesteś takim człowiekiem, który wychodzi na tą scenę i nagle jakby wstąpił w niego nowy duch. I jak patrzę na taką Kasię i sobie myślę, co tam Beyonce, nie musimy mieć kompleksów. Naprawdę jak tak wygląda nasza młodzież, to jeszcze Polska nie zginęła - uznała Małgorzata Walewska. - Odkryłem w tobie nutkę aktorką. Ona bucha naprawdę gorącym płomieniem - podkreślił Bartek Kasprzykowski. - Byłaś diamentem wokalnym - zachwyciła się Katarzyna Skrzynecka. - Twoja postać powinna pojawić się w herbie Łodzi. Wyczuwam w tobie Beyonce, warta jesteś każdy „piniądz” - podkreślił Paweł Królikowski. - Świat dla ciebie to za mało - dodał aktor.
Kolejną osobą, którą zobaczyliśmy na scenie, była Joanna Jabłczyńska. Aktorka chciała zaprezentować spektakularną i szaloną metamorfozę. Zaskoczyła wszystkich. Wystąpiła bowiem jako postać z filmu pt. „Maska”, w którym główną rolę grał Jim Carrey. Piosenką „Cuban Pete” rozbawiła do łez publiczność i jurorów. - Nikt się nie spodziewał, że delikatna pani mecenas, poukładana jak czekoladki w pudełku, może robić takie rzeczy. Aśka, zrobiłaś coś tak fantastycznego, uwierzyłaś w sztukę po prostu. Twoja mowa końcowa jest fenomenalna, najbardziej spektakularna i najbardziej przekonywująca. I my, jako ława przysięgłych wierzymy ci w stu procentach - powiedział rozemocjonowany Paweł Królikowski. Kasia Skrzynecka także cmokała z zachwytu. - To jest taka wisienka na torcie, którym pięknie puentujesz swoje naprawdę brawurowe występy. Jesteś mega odważną dziewczyną. Gratuluję! - dodała. - Nie jest łatwo dawać z siebie na scenie w ten sposób - docenił prezentację Bartek Kasprzykowski. - Jesteś jak Kopernik - zażartowała Małgorzata Walewska.
Sławomir w ostatnim odcinku zapragnął być legendarnym wokalistą rockowym i zmierzył się z rolą charyzmatycznego frontmana grupy Queen. Jako Freddie Mercury wykonał kultowy utwór „We are the Champions”. Po mistrzowsku? - Rzucanie się na Freddiego to jest tak naprawdę samobójstwo. Niewielu jest w stanie nawet zbliżyć się do tego króla. Tyle wrażliwości włożyłeś w odtworzenie tej tragicznej, niesamowitej, wspaniałej postaci. Od środka zrozumieć tego człowieka, po to, żeby później każdy ruch, każda poza, każdy dźwięk stawał się taki, jakim on go z siebie wydobył. Bardzo dobry występ - ocenił Bartek Kasprzykowski. - Ta lordoza i pewność siebie. Idziesz jak po swoje, jak Mercury lub Sławomir. Stworzyłeś postać, która jest godna króla - wtórowała Małgorzata Walewska. - Sławomir, I love you - dodała Katarzyna Skrzynecka.
W ostatnią finałową postać wcieliła się Zosia Nowakowska. - Jako Jennifer Lopez była prawdziwym wulkanem seksu - przedstawił artystkę Piotr Gąsowski. Tym razem zdecydowała się zaprezentować widzom jako Celine Dion i zaśpiewała wzruszający utwór „I surrender”. - Jesteś znakomitą artystką. Mam nadzieję, że będziesz miała szanse brać udział w produkcjach, w których oprawa wizualna jak i muzyczna będzie godna twojego talentu - zaznaczyła Małgorzata Walewska. - Jesteś osobą, która powinna patrzeć w górę, tam gdzie jest twoje miejsce. Zrezygnuj ze swojej skromności - radził Bartek Kasprzykowski. - Mam nadzieję, że miałaś radość ze swoich występów. Bardzo ci za nie dziękuję - podsumowała Katarzyna Skrzynecka.
Po solowych prezentacjach, kolejnym punktem programu były duety. Jako pierwsi zawładnęli sceną Monika Borzym i Krzysztof Kwiatkowski, którzy jako Zdzisława Sośnicka i Zbigniew Wodecki, zaczarowali widzów przepiękną piosenką „Z Tobą chcę oglądać świat”.
Po nich Al Bano i Romina Power, czyli jeden z najbardziej znanych duetów artystycznych na świecie. Kto nie zna takich przebojów jak „Felicita” czy „Ci sara”? Właśnie ten drugi utwór, który przyniósł im zwycięstwo na festiwalu w San Remo w 1984 roku, zaśpiewali razem Kuba Świderski i Paweł Jasionowski. Podbili serca publiczności oraz sędziów.
Po wielu tygodniach ciężkiej pracy, godzinach ćwiczeń i czasu spędzonego w charakteryzatorni oraz dziesięciu pasjonujących odcinkach pełnych światowych i polskich przebojów, nadszedł czas na werdykt. Siódmą edycję show „Twoja Twarz Brzmi Znajomo” wygrała Kasia Popowska! Zdobyła Złotą Twarz oraz czek na 100 tysięcy złotych, który przekazała Fundacji Dzieciom „Zdążyć z pomocą” na rzecz Karinki Cicheckiej. Srebrną Twarz za drugie miejsce otrzymała Joanna Jabłczyńska, laureatem Brązowej Twarzy został Sławomir, a Żelazną Twarz i czwarte miejsce uzyskała Zosia Nowakowska.
Michał Pogodowski
Zobacz także:
Droga do finału „Twoja Twarz Brzmi Znajomo”
Oto „Latający Holender”, czyli zwycięski Sławomir
To była trzecia wygrana Joanny Jabłczyńskiej
Takiej Macy Gray w męskim wykonaniu nie było!
Zwycięstwo Kasi Popowskiej było po prostu „Beautiful”
Kim jest O.N.A.? To nie Chylińska, to Jabłczyńska!
Sławomir o wielu twarzach. Poznajcie go bliżej
Zobacz Zosię Nowakowską jako Whitney Houston
Grzegorz Turnau dał zwycięstwo Sławomirowi
Triumf Joanny Jabłczyńskiej w roli króla popu
Zobacz niezwykłą przemianę w Violettę Villas!
Zofia Nowakowska wygrała jako Jennifer Lopez
Zenek Martyniuk w „Twoja Twarz Brzmi Znajomo”