Prestiżowa statuetka oraz 100 tysięcy złotych dla gwiazdy i 50 tysięcy dla tancerza trafiły w godne ręce. Widzowie programu nie mieli wątpliwości, kto wiosną 2017 roku najlepiej spisywał się na parkiecie. To Państwa głosy przesądziły o wszystkim, doceniając wdzięk, szyk, trud, charakter i taneczny rozwój z odcinka na odcinek.
W finale zobaczyliśmy Natalię Szroeder i Jana Klimenta oraz Iwonę Cichosz ze Stefano Terrazzino. Każda z par zatańczyła po trzy tańce. O pierwszym z nich mogli zadecydować sami. Wybór własny, czyli popisowy freestyle, był połączeniem kilku tanecznych stylów. Drugi z tańców wybrali jurorzy, a trzeci obie pary zatańczyły do najpopularniejszych utworów grupy ABBA z musicalu „Mamma Mia”. Jaki przebieg miał decydujący wieczór?
- Mamy dwie niemal perfekcyjnie tańczące pary - powiedział prowadzący Krzysztof Ibisz, otwierając finał i wprowadzając widzów w decydującą rywalizację. Zapowiadała się niesamowita walka o marzenia. Tak blisko, ale jeszcze bardzo daleko… Najlepsi z najlepszych. Pokonali długą drogę, aby znaleźć się po raz ostatni na parkiecie w tym wyjątkowym dniu, więc chcieli dać z siebie wszystko!
Ostatni program rozpoczął się od występu par biorących udział w tej wyjątkowej, także ze względu na jubileusz, edycji „Dancing with the Stars. Taniec z Gwiazdami”. Widzowie mieli więc okazję przypomnieć sobie uczestników telewizyjnego show. Byli więc Kasia Sawczuk i Wojtek Jeschke, Robert Koszucki i Hanna Żudziewicz, Tomasz Zimoch i Paulina Biernat, Paulina Chylewska i Jacek Jeschke, Mariusz Kałamaga i Walerija Żurawlewa, Monika Mariotti i Rafał Maserak, Michał Malinowski i Agnieszka Kaczorowska, Dominika Gwit i Żora Korolyov oraz Marcin Korcz i Wiktoria Omyła.
Tuż przed wielkim finałem, sędziowie mieli za zadanie znaleźć słabe punkty gwiazd i podnieść jakość ich występów. Iwona Pawlović postanowiła popracować nad tangiem Natalii Szroeder i Jana Klimenta. To właśnie ten taniec para wykonała jako pierwszy. - Jak pięknie. Od razu wywołałaś uśmiechy na twarzach - powiedziała jurorka. - Było dużo płynniej i lepsza praca stóp - dodał Michał Malitowski. - Tango to taniec wspaniałych uczuć. Tak też tańczyliście - uznał Andrzej Grabowski. - To tango było popisem tego, czego można się nauczyć przez te dwa i pół miesiąca - podkreśliła Beata Tyszkiewicz. Na konto pary powędrowało 38 punktów.
Michał Malitowski, drugi z tanecznych ekspertów programu, szlifował natomiast sambę Iwony Cichosz i Stefano Terrazzino. - To nie jest łatwy taniec. Stanowi dla mnie duże wyzwanie - przyznała przed występem finalistka. - Dalej robisz postęp. Brawo! - uznał po występie juror. - Chciałabym postawić niższą notę, bo to mobilizuje tych, którzy wysyłają esemesy - zaskoczyła Beata Tyszkiewicz. - Dla mnie jest równie poprawnie jak było wtedy - orzekła Iwona Pawlović. Suma? 37 punktów.
Rywalizację pomiędzy Iwoną a Natalią ubarwił występ bollywoodzkich artystów, rodem z najlepszych indyjskich produkcji filmowych. - W wielkim finale podróżujemy po wielkim świecie - powiedział Krzysztof Ibisz. Tuż przed kolejną turą rozgrywki widzowie mieli również okazję obejrzeć występ prosto z Brodway’u, piosenkę „Memory” z wybitnego musicalu „Cats”, który obejrzało już ponad 50 milionów widzów! Teraz fragment dzieła trafił na parkiet „Tańca z Gwiazdami”.
Było to doskonałe wprowadzenie do walki na musicale. Najpierw do utworu nieśmiertelnej grupy ABBA zaprezentowali się Natalia Szroeder i Jan Kliment. - Tańczyłaś rewelacyjnie. To efekt waszej pracy. To wizytówka programu - powiedział zachwycony Michał Malitowski. - To się już dawno skończyło i nie jest pani amatorką - dodała Beata Tyszkiewicz. - Szkoda, że nie jestem reżyserem wielkich musicali, bo bym panią obsadził - podkreślił Andrzej Grabowski. - Jestem pod wrażeniem, jak bardzo jesteś zdolna i niesamowita - stwierdziła Iwona Pawlović. Sędziowie przyznali najwyższą notę: cztery dziesiątki.
Jak wypadli w kolejnej piosence z „Mamma Mia” Iwona Cichosz i Stefano Terrazzino? Ich taneczna podróż była pełna humoru i zmysłowości jednocześnie. - Taniec do potęgi trzeciej - zauważył Krzysztof Ibisz. - Jeśli chodzi o obraz sceniczno-aktorski, był to piękny pokaz. Jednak w porównaniu do Natalii i Jana, to było gimnazjum, a oni pokazali liceum - surowo oceniła Iwona Pawlović. - Aktorsko świetnie zagrane, teatralnie wykonane - wskazał Andrzej Grabowski. - Podobały mi się fragmenty rumby, bo przecież nie słyszysz muzyki i musiałaś odczuć Stefano. To była nowa jakość - stwierdził Michał Malitowski. Para zasłużyła na 37 punktów.
Kolejny etap walki o splendor i Kryształową Kulę podsumował i uświetnił występ zespołu tańca irlandzkiego. Jak przystało na wielki finał gościnny pokaz był popisem wysokiej klasy i dużego kunsztu. Światowa czołówka!
Trzecią część rywalizacji, czyli freestyle, rozpoczęli Natalia Szroeder i Jan Kliment. Przygotowali się do prezentacji we wręcz bajkowy sposób, a scenografia do tańca nawiązywała do filmowego przeboju „Avatar”. Pełen bliskości i namiętności występ wywarł ogromne wrażenie na widzach. - Oni pokazali całą swoją emocjonalną drogę - powiedział po tańcu Krzysztof Ibisz. - Jedno z piękniejszych freestyle. Tak mnie wcisnęło w fotel, tak pozbawiło tchu. Magicznie wpłynęliście na nasze emocje - mówiła wzruszona Iwona Pawlović. - Gratuluję pani skromności, pracowitości i talentu - akcentował Andrzej Grabowski. - Stylowa inscenizacja dała wam pole do popisu - stwierdziła Beata Tyszkiewicz. Wzruszeń nie było końca. W nieco innym tonie wypowiedział się wtedy Michał Malitowski, rozbawiając wszystkich. - Dzięki tobie pokochałem ten „zasrany Avatar” - juror dosadnie podkreślił, że wreszcie ktoś zrobił na motywie z tego filmu prawdziwe taneczne show. Nic dziwnego, że para zasłużyła na rekordowe 40 punktów!
Antyczna inscenizacja i scenografia oraz dramatyczna historia miała posłużyć freestylowym popisom Iwony Cichosz i Stefano Terrazzino. - Ave Iwona Cichosz! - powiedział Krzysztof Ibisz, nawiązując do filmu „Gladiator”. - Wisienka na torcie tej edycji - docenił Michał Malitowski. - Czasami sukces można mierzyć ilością wylanych łez. To są prawdziwe emocje - zauważyła Beata Tyszkiewicz. - Udowodniła pani, że nie ma ograniczeń - stwierdził Andrzej Grabowski. - Jestem wzruszona. Sama siebie zaskakuję dzięki wam - podsumowała Iwona Pawlović ze łzami w oczach.
Tuż przed ogłoszeniem wyników na parkiecie ponownie zaprezentowały się gwiazdy jubileuszowej, 20. edycji programu. Wszyscy, którzy w poprzednich odcinkach dzielnie walczyli, żeby zyskać uznanie widzów, nie tylko mogli im się przypomnieć w tańcu, ale również przez cały finał towarzyszyli najlepszym dwóm parom, ściskali kciuki i mocno dopingowali. Nikt nie chciał wskazywać faworytów, oddając decydujący głos publiczności.
Nadszedł długo oczekiwany moment. Procentowa przewaga Iwony Cichosz i Stefano Terrazzino topniała i okazało się, że decyzją telewidzów na triumf zasłużyli NATALIA SZROEDER i JAN KLIMENT! Radości i wzruszeń nie było końca. - Natalia, bardzo ci dziękuję - powiedział ze łzami w oczach Jan Kliment, który przez wiele lat w Polsce dopiero w dwunastej edycji sięgnął po laur. - To były niesamowite emocje. Nauczyłeś mnie nie tylko tańczyć. Przy tobie nauczyłam się samej siebie - wyznała zwyciężczyni. Gratulujemy!
Jedenaście startujących par, dziesięć fascynujących odcinków pełnych emocji, wzruszeń i uśmiechów, ale przede wszystkim doskonałej rozrywki z tańcem na najwyższym poziomie. Wielkie gwiazdy, wybitni tancerze, wymagające jury i wspaniali prowadzący co piątek przenosili wszystkich do magicznego świata tańca, w świetle reflektorów, z piękną muzyką i wyjątkowymi gośćmi. Będziemy tęsknić. Do zobaczenia!
Zobacz także:
Kto triumfował w historii „Tańca z Gwiazdami”?
Jan Kliment wygrał program po raz pierwszy