- Dziękuję za inspirację. Kiedy zobaczyłem Panią w „Człowieku z marmuru”, kiedy szła pani korytarzem telewizyjnym w długim płaszczu, pomyślałem sobie, że chcę być dziennikarzem. Dlatego jestem - wyznał Krzysztof Ibisz. - Owocnie pan to spożytkował, odparła Krystyna Janda.
Urodziła się w Starachowicach, gdzie spędziła pierwsze siedem lat życia w domu dziadków - w poczuciu, że jest światu niezbędna. Do szkoły podstawowej poszła już w Warszawie, za którą nie przepadała dopóki na fortepianie nie stanął telewizor. Liceum plastyczne nauczyło ją nieograniczonego korzystania z własnej osobowości i nieoczekiwanie zaprowadziło ją do szkoły teatralnej.
Zadebiutowała rolą Agnieszki w „Człowieku z marmuru" i… przeszła do historii światowego kina. Kilka następnych lat uczyniło z niej najbardziej pożądaną aktorkę. Zdobyła Złotą Palmę w Cannes. Nauczyła się reżyserować, napisała kilka książek, a w 2001 roku otworzyła swój własny teatr - Polonia, do którego kilka lat później dołączył „Och-Teatr". Jest polskim „dobrem narodowym”, ikoną kina, jedną z najważniejszych postaci polskiego teatru, społecznym autorytetem, symbolem siły i bezkompromisowości. Ma odwagę, jasne poglądy i zdanie z którym trzeba się liczyć. Angażuje się w kilka rzeczy na raz - gra, śpiewa, reżyseruje, pisze felietony, wydała już 6 płyt i 5 książek.
- Łagodnieję z latami - powiedziała aktorka odnosząc się do swojego scenicznego wizerunku i odbioru przez inne osoby. - Czy pani ukochani dziadkowie mogli oglądać pani pierwsze sukcesy? - spytał prowadzący program, nawiązując do wielkiej zażyłości Krystyny Jandy z rodziną. - Dopiero kiedy ja im kupiłam telewizor. Miała być premiera „Trzech sióstr” Czechowa w Teatrze Telewizji, więc ubrali się bardzo elegancko, bo myśleli że ich będzie widać. Natomiast ja tego nie obejrzałam, bo zginął mi kot o imieniu Lenin i go szukałam po piwnicach. Kiedy wróciłam do domu było już po emisji, a wtedy zadzwonili do mnie wszyscy ówcześni dyrektorzy teatrów warszawskich proponując mi angaż - opowiedziała. - Babcia kiedy umierała jako jedno z ostatnich zdań powiedziała „A Krysia została aktorką”. To chyba było jedno z nieszczęść rodzinnych - wyznała artystka w „Demakijażu”.
Krzysztof Ibisz odkrył również tajemnice jej związków. Pierwszym mężem Krystyny Jandy był wybitny aktor Andrzej Seweryn. Kiedy się poznali on był wykładowcą-asystentem na uczelni, a ona studentką, czyli przepis na skandal gotowy. - Wyszłam za mąż za mentora mojego. Później okazało się, że jest to również trochę pedagog w domu poprawczym - przyznała mówiąc o swojej relacji z wybitnym twórcą. - Później spotkałam mężczyznę, który w ogóle mnie nie krytykował - dodała, mówiąc o obecnym partnerze Edwardzie Kłosińskim. Przeżyli razem 30 lat. - Stałość w uczuciach uspokaja - wskazała aktorka. - Kiedy poznaje się nową osobę, trzeba ją oprowadzić po swoim świecie, a to może być męczące - dodała. - Edwardowi potrzebna była moja energia, beze mnie zastygał - podkreśliła.
W programie „Demakijaż” widzowie usłyszeli także wiele zabawnych historii m.in. dlaczego dzień po każdym z porodów był najszczęśliwszy oraz z jakiego powodu gosposia siedziała za ladą w kiosku i w jaki sposób „rozwiodła” Krystynę Jandę.
„Demakijaż” w każdą niedzielę o godz. 15:00 tylko w POLSAT CAFE.
Zobacz także:
Karolina Szostak: Kobiety dziękują mi, że je zmotywowałam
Katarzyna Dowbor: Zakochuję się w intelekcie
Martyna Wojciechowska: Zatrzyma mnie tylko córka
Natasza Urbańska: Przytulanie załatwia wiele spraw
Dorota Wellman: Zauważam drugiego człowieka
Ewa Zakrzewska zwierzyła się Krzysztofowi Ibiszowi
Agnieszka Dygant: Lubię gdy mężczyźni są mężczyznami