- Jeśli gdzieś, to w Opolu jest tak wiele kolorów, taka gama barw - słowami piosenki na melodię „Chałupy welcome to” przywitali się z widzami bohaterowie wieczoru. W świętującym szacowny jubileusz mieście wystąpiła cała kabaretowa elita. Było się z czego pośmiać.
Scenariusz imprezy przygotował Robert Górski z Kabaretu Moralnego Niepokoju, zabierając publiczność w odległą i bliższą przeszłość, pełną spotkań z niespodziewanymi i zaskakującymi gośćmi.
Mikołaj Cieślak oraz artyści Kabaretu na Koniec Świata wcielili się w dobrze znane historyczne i współczesne postaci, które w ten wyjątkowy wieczór odwiedziły miasto. Wywiady z nimi przeprowadził znakomity duet reporterów „Góral i Jabar”, czyli Robert Górski oraz Marcin Wójcik z Kabaretu Ani Mru-Mru.
Byli więc m.in. Mieszko i Dobrawa, Neptun, Czyngis-chan, Donald i Melania Trump oraz Kim Dzong Un.
Nie mogło zabraknąć premierowych piosenek i skeczy. Paranienormalni zaprezentowali scenkę u lekarza. - Ja do pana doktora tylko na momencik. Miałem wejść i wyjść - zapowiedział pacjent Jacek Balcerzak z zanikiem pamięci krótkotrwałej. - Ja sobie nie przypominam - dodał, wręczając skierowanie od trenera. Dowiedzieliśmy się, co się stanie, gdy różnie interpretujemy znane powiedzenia. To była dobra zabawa. Słowem.
Kabaret Moralnego Niepokoju zaprosił na skecz o urlopowych planach małżeńskich. On chciał do Władysławowa, a ona do Bułgarii. Tylko których znajomych zaprosić na wspólny wyjazd? I tak temat za tematem, o jedno zdanie za dużo i awantura gotowa. - Jak się teraz wykłócimy to co na wakacjach będziemy robić - powiedziała na zgodę.
- Witam w stolicy polskiej piosenki i polskiego kabaretu - przywitał się król opolskiego amfiteatru, Marcin Daniec. Z biało-czerwonym szalikiem na szyi i... małym szaliczkiem nawiązał do siatkarskich i piłkarskich wpadek w ostatnim czasie. - Nic się nie stało! Chłopaki nic się nie stało! - zaintonował. Sport, telewizja, rozrywka, gotowanie i polityka. A potem jeszcze piosenka. Z przytupem!
Jak się bawić to się bawić. Bez ograniczeń. Kultowy żart „W psychiatryku” w nowej odsłonie przedstawił Kabaret Skeczów Męczących. - Jak dobrze, że pan doktor przyszedł, bo ja wychodzę - rozpoczął pacjent Adamczyk. Oj, to było satyryczne szaleństwo! - Ja to lubię tego Antoniego, bo my nadajemy na tych samych falach - nie krył. - Krystyna jest jak modliszka. Ona po seksie to zjada swojego partnera - dodał. - Ja to bym zagłosował na Biedronia. On to by się im wszystkim dobrał do d... - podsumował.
Po piosence „Smutasy, mazgaje (Ja was widziałem)” opolska publiczność owacją na stojąco podziękowała zmarłemu w 2016 roku Bohdanowi Smoleniowi, który z Zenonem Laskowikiem i Kabaretem Tey w miejscowym amfiteatrze prezentował legendarne skecze. - Mistrz całego naszego pokolenia. Bardzo dziękujemy - powiedział Robert Górski.
Kabaret Ani Mru-Mru zabrał widzów na wojskowe manewry... kinowe, a potem zaprosił na męską imprezkę, podczas której wszyscy panowie mieli się świetnie bawić, niezależnie od upodobań, czyli... karaoke. A na koniec teleturniej przygotowany przez Kabaret na Koniec Świata, wizyta wujka z CBA i na finał wspólnie odśpiewane „By opolskie było polskie”.
Zobacz także:
Opolska Noc Kabaretowa 2018: Śmiech zamiast sporów
Ryjek 2018: Piotr Bałtroczyk i Przyjaciele. Zabawa na całego!
„Kazik sam w domu” według kabaretu Neo-Nówka. Ale ubaw!
23. Rybnicka Jesień Kabaretowa - Ryjek 2018. Tak było!
Zielona Góra to „Stolica Polskiego Kabaretu”!
XI Płocka Noc Kabaretowa, czyli „Kobieta pracująca”
XII Płocka Noc Kabaretowa z uśmiechem na mundial