- Minęło już kilkanaście lat XXI wieku. Były dynamiczne, obfitowały w szereg zdarzeń istotnych dla świata. Mimo to wydarzenia poprzednich dekad wciąż elektryzują i angażują uwagę. Świadczy o tym niezwykła popularność książek o tematyce historycznej, a także rzesze widzów, które śledzą pana programy - takie jak „Tajna historia XX wieku”.
- Zdarzenia, które miały miejsce w poprzednim stuleciu, były niezwykle istotne w dziejach. Ukształtowały świadomość wielu pokoleń. Na przykład dla mnie i moich rówieśników bardzo ważna była II wojna światowa. Bezpośrednio wpłynęła na nas, na nasze społeczeństwo, kraj i postrzeganie historii.
- Od czasu zakończenia działań wojennych minęło ponad 70 lat. Związane z nimi zagadnienia wydają się dobrze udokumentowane i wyjaśnione. Czy okres między 1939 a 1945 rokiem wciąż kryje tajemnice?
- Oczywiście. Nadal mamy do czynienia z niewyjaśnionymi kwestiami, nierozwiązanymi zagadkami, kolejnymi odkryciami. Dużo spraw wciąż pozostaje nierozpoznanych. W programie „Tajna historia XX wieku” zajmujemy się m.in. tematem zamachu na Adolfa Hitlera w 1944 roku. Mimo licznych publikacji na ten temat pojawiają się kolejne pytania. Dotyczą one choćby faktycznych zdolności Clausa von Stauffenberga do przeprowadzenia akcji i podłożenia bomby. Zresztą sięgając dalej w dzieje można też zadać sobie pytania o kulisy postrzelenia Lenina przez Fanny Kapłan w 1918 roku. W wyniku tego zdarzenia CzK (policja polityczna w Rosji Sowieckiej) rozpętała niespotykaną wcześniej falę terroru. Rodzi się pytanie - jak schorowana, niedowidząca w wyniku wcześniejszych eksplozji materiałów wybuchowych Kapłan, była w stanie strzelać w półmroku do Włodzimierza Lenina. Czy miała mocodawców? Kto mógł stać za tym wydarzeniem?
- W dzisiejszych czasach w sukurs pasjonatom historii czy archeologom przychodzi nowoczesna technika - mapy satelitarne, georadary, skanery itp. Odkrywanie zagadek historii wydaje się prostsze niż kiedykolwiek.
- Całkowite zaufanie technice jest złudne. Doskonałym przykładem jest opieranie się na technologii w kwestii tzw. „Złotego pociągu” z Wałbrzycha. Jak widać nie przyniosło ono oczekiwanych skutków. A tego rodzaju przykłady można by mnożyć. Komputery i cyfrowe urządzenia nie są w stanie zastąpić wiedzy, logiki czy znajomości faktów i umiejętności ich kojarzenia. Niestety, internet pełen jest informacji niezgodnych z prawdą, przeinaczających historię i niewłaściwie o niej informujących.
- Wspominał pan słynny „Złoty Pociąg”. Czy często spotyka się pan z informacjami dotyczącymi ukrytych skarbów, dokumentów, transportów?
- Wciąż zgłaszają się do mnie ludzie, którzy informują o tajemniczych kryjówkach, zasypanych magazynach, pociągach itp. Najczęściej są to wieści pozyskane na zasadzie „sąsiad widział”, „ktoś jest pewien że…”, „dziadek mówił, że tutaj jest coś ukryte przez Niemców” itp. Nie mam pełnej możliwości weryfikacji tego rodzaju doniesień. Staram się kierować te osoby do odpowiednich instytucji czy ludzi, którzy faktycznie mogą pomóc.
- Wiele odcinków pana programu dzieje się na Dolnym Śląsku.
- Bardzo lubię ten rejon. Kryje sporo ciekawostek i ma pasjonującą przeszłość. Chętnie spędzam tam czas. To obszar, gdzie wciąż czuć i widać historię.
Rozmawiał Michał Pogodowski
„Tajna historia XX wieku” w każdy poniedziałek o godz. 22:00 w Polsat Play