- Julka Strzelecka w poprzednim sezonie sprawiła rodzicom wiele niespodzianek. Czy w bieżącym sezonie państwo Strzeleccy będą mogli spać spokojnie?
- W tym sezonie Julka nieco spokornieje. Będzie jej zależało na poprawie relacji z rodzicami. Z chęci bycia niezależną zacznie pracować w barze, ale będzie to ukrywać. Postara się nie stwarzać nowych problemów, ale w poprzedniej serii trochę narozrabiała i być może będzie musiała ponieść tego konsekwencje.
- Czy postać Julki jest charakterystyczna dla pani pokolenia? Dużo czyta się o rosnącej liczbie rozwodów wśród młodych ludzi.
- Wydaje mi się, że niestety może tak być. Mam znajomych, którzy przed osiągnięciem pełnoletności zdążyli się zaręczyć i zerwać zaręczyny. Wielu młodych ludzi ulega presji znalezienia sobie kogoś. Wiąże się z drugą osobą, zanim dobrze pozna siebie i znajdzie szczęście w swojej codzienności. Nie można oczekiwać od nikogo, aby sprawił, że nasze życie stanie się ekscytujące. Bo kiedy minie stan zakochania, a my zdążymy przyzwyczaić się do drugiej osoby, czar pryśnie. Uważam, że decyzję o ślubie powinno się podejmować bardzo ostrożnie, nie ulegając presji czasu ani wizji białej sukni i bajkowego wesela. To w końcu deklaracja o spędzeniu razem reszty życia. A kochać, dbać i być ze sobą można również bez obrączki na palcu.
- Biorąc pod uwagę rozwód, czy Julka szuka jeszcze miłości?
- Julka bardzo przeżyła zdradę Czarka i nie ogląda się teraz za innymi mężczyznami, co nie znaczy, że oni nie oglądają się za nią... Jej wątek pod względem miłosnym na pewno nie będzie nudny.
- Jak układają się relacje na planie serialu? Jak traktują panią serialowi rodzice: Magdalena Stużyńska i Bartek Kasprzykowski?
- Wspaniale! Nie mogłam wymarzyć sobie lepszych serialowych rodziców! Od początku są dla mnie wsparciem, zarówno Madzia, jak i Bartek. Dzięki ich empatii i wyrozumiałości mam warunki, żeby się rozwijać. Są nie tylko wybitnymi aktorami, lecz także osobami o złotych sercach. Nigdy nie patrzyli na mnie z góry, nie okazywali niezadowolenia, kiedy miałam problem z zagraniem jakiejś sceny. Zawsze czułam od nich ciepło i akceptację, co wcale nie jest standardem w tym zawodzie. Słuchałam wskazówek i podpatrywałam z ukrycia jak grają, bo oboje mają ogromny talent. Imponują mi na wielu płaszczyznach i dlatego z biegiem czasu stali się dla mnie autorytetami. Bardzo dużo im zawdzięczam.
- Czy swoją dalszą karierę wiąże pani z aktorstwem?
- Bardzo bym chciała, bo ten zawód daje mi ogromną satysfakcję. Nawet kiedy muszę wstać o czwartej rano, to cieszę się, że będę robić to co kocham, czyli grać. Zdaję sobie sprawę, ile osób chciałoby być na moim miejscu, więc staram się to doceniać. Praca w tym zawodzie nie jest łatwa. Trudno dostać rolę, utrzymać ciągłość pracy i dbać o swój wizerunek, ale mimo to chciałabym móc nazywać siebie aktorką. Do tego potrzebny jest dyplom, dlatego teraz przygotowuję się do egzaminów i za kilka miesięcy będę zdawać do szkół teatralnych.
- Czy chciałaby pani wystąpić w którymś z show Polsatu, jak „Twoja Twarz Brzmi Znajomo” czy „Taniec z Gwiazdami”?
- Oba te programy są wartościowe, bo bardzo rozwijają, a w zawodzie aktora każda umiejętność jest na wagę złota i może okazać się przydatna. Na pewno chciałabym wziąć udział w którymś z nich, ale musiałabym się poważnie zastanowić, czy to jest odpowiedni czas. Bardzo zależy mi, aby ludzie postrzegali mnie przede wszystkim jako aktorkę i kojarzyli moją twarz z filmów, seriali lub teatru. Wydaję mi się, że najpierw powinnam skończyć szkołę aktorską i zdobyć większe doświadczenie, żeby później nie musieć zmagać się z łatką celebrytki.
Rozmawiał Michał Pogodowski
„Przyjaciółki” w czwartek o godz. 21:10 w Telewizji POLSAT.
Oficjalny profil serialu „Przyjaciółki” na Instagramie - @przyjaciolkipolsat
Zobacz także:
„Przyjaciółki”: Dorota na swoim, czyli kto płaci ten rządzi
Małgorzata Socha znów będzie mamą. Gratulujemy!
Czy Joanna Liszowska urodzi dziecko Pawła Deląga?
Oglądaj na oficjalnym kanale YouTube: