Po piątkowych uroczystościach weselny korowód Eli Romanowskiej i Rafała Maseraka ruszył dalej. Aż chciałoby się krzyknąć „Hej sokoły”! Albo zaśpiewać ten biesiadny szlagier razem z Mirami, muzycznym gościem ze Lwowa. To właśnie ta grupa wylansowała w 2010 roku ówczesny hit polskich dyskotek „Sexualna”. Na dobry początek był ogień ze wschodu!
Czy na sali jest człowiek z wąsem? Tak, to wujek Sławomir, który rozpoczął od swojego wielkiego hitu „Megiera”, z dedykacją dla teściowej pana młodego, a później z Mazur wybraliśmy się w Tatry, żeby kolejny raz zgłębić „Miłość w Zakopanem”. No i zapowiedział, że potem jeszcze chętnie wpadnie na małe co nieco.
Kolejny zagraniczny gość zabrał ze sobą do Mrągowa garść muzycznych wspomnień. - Uwielbiam taki latynoski szał ciał - zachwycała się Ela Romanowska. Rui Carlos Ferreira, znany z formacji Bad Boys Blue, przeniósł wszystkich do szalonych lat 80., kiedy królował hit „You’re A Woman”.
Więcej czadu? Proszę bardzo! Odrobina szaleństwa na poprawinach jeszcze nikomu nie zaszkodziła. A w akcji Czadoman, który przekonywał w „Chodź na kolana”, że tak wypada: „Chodź na kolana i nie mów, że nie wypada. No chodź na kolana” - zachęcał.
- Wesela uwielbiam, ale przede wszystkim uwielbiam… tort - powiedziała POLSAT.PL przed koncertem Patrycja Runo. - Kiedy tylko dostaję zaproszenie, obecność potwierdzam natychmiast. Lubię, kiedy ludzie się bawią i radują - dodała. Tak było! Także dzięki „Oj mamo, mamo” oraz „Ore, ore (My Cyganie)”.
Są refreny, które znają wszyscy. O chóralne śpiewanie nie musiał martwić się zespół Brathanki. Od pierwszych dźwięków utworów „Czerwone korale” oraz „W kinie w Lublinie” zrobiło się folkowo-przebojowo.
„Szła dzieweczka do laseczka” - zaintonowała panna młoda Ela Romanowska, zapraszając do śpiewania mrągowską publiczność. Jak wyszło?
Zabawę z widownią kontynuowała Majka Jeżowska. Dziecięcy przebój „A ja wolę moją mamę” z 1984 roku - z tekstem Agnieszki Osieckiej - świetnie znają kolejne pokolenia.
Na Festiwalu Weselnych Przebojów nie mogło zabraknąć grupy Fanatic. To jeden z pierwszych zespołów disco polo, który pamięta czasy piosenki chodnikowej, a kasety z ich przebojami rozchodziły się wówczas jak świeże bułeczki. Była więc „Czarownica” oraz „Białe łabędzie”, które na chwilę wprowadziły melancholijny nastrój.
Podróż poślubna? Kierunek Włochy! A z ziemi włoskiej na polskim weselu stawił się Renato Monti, który zaserwował „Azzurro”, rozsławione przez Adriano Celentano, a potem równie słynne „Lasciatemi Cantare”, wylansowane przez Toto Cutugno. - To kwintesencja włoskiej miłości - zachwycał się Rafał Maserak.
Podczas poprawin bawią się nie tylko dorośli. Na scenę wrócił Sławomir, żeby przedstawić medley piosenek dziecięcych. - Pamiętacie irysy z makiem? Kto wyżerał Vibovit poślinionym palcem? - pytał ze sceny. Okazało się, że Fasolki można grać w stylu rock-polo, bo „Każdy ma jakiegoś bzika”, z „Fantazją” i nie tylko „Mydło lubi zabawę”, ale także „Puszek okruszek”. A co na to wszystko Natalka Kukulska?
Skok w lata 70. zafundowała grupa ABBA Cover. Cały amfiteatr falował w rytm nieśmiertelnych przebojów „Mamma Mia” oraz „Waterloo”, a Maciej Dowbor przypomniał, że skoro nasi strażacy ostatnio gasili w Szwecji pożary, to niech dla równowagi ich muzyka rozpali ogień na scenie.
Czadoman wrócił na mrągowską scenę z wielkim impetem, żeby zaśpiewać hicior „Ruda tańczy jak szalona”. Bonus? Wyjątkowy! „Czarny Alibaba” z repertuaru Andrzeja Zauchy. - Ale szaleństwo, kochanie! - ekscytował się Rafał Maserak.
Liryczny klimat wprowadziła Majka Jeżowska, prezentując znaną piosenkę „Jarzębina czerwona”. „Jak czerwona, czerwona jarzębina, stałeś obok mnie. Pod czerwoną, czerwoną jarzębiną, całowałam cię” - śpiewała. A potem niespodzianka! Rosyjski hit „Bielyje rozy”.
To nie żart! W Mrągowie pojawił się także Grzegorz Halama, znany satyryk i kabareciarz. Jego utwór „Chwilówka” był doskonałym pretekstem, żeby przeprowadzić kolejny weselny bilans. - Sprawdziłem nasz budżecik i jest sukces, nie tylko finansowy - powiedział Rafał Maserak do żoneczki.
Pan młody doskonale wie, ile warta jest ta jedna, jedyna i najukochańsza. Podobnie jak Bartek Wrona, który zaprosił na hit „Jedna na milion”. Było romantycznie. Nikt nie wypuściłby go jednak ze sceny bez zaśpiewania wielkiego przeboju Just 5 „Kolorowe sny”. To w tym boysbandzie zaczęła się kariera artysty.
Jak wiadomo, śpiewać każdy może... Tym bardziej on - Misiek Koterski. Wybór był prosty: „Biały miś”. - Muszę coś komuś udowodnić - zapowiedział i jak obiecywał, tak zrobił.
Kto z większym przytupem zakończyłby dwudniowe muzyczne szaleństwo? Sławomir, który na wielki finał jedynego w swoim rodzaju Festiwalu Weselnych Przebojów wyśpiewał „Ty mała znów zarosłaś”, „Jak minął dzień” z repertuaru Krzysztofa Krawczyka, hit grupy Vox „Rycz, mała rycz” oraz „Miłość w Zakopanem” na bis. Oczywiście ze specjalną dedykacją dla młodej pary i telewidzów Polsatu.
Zobacz także:
Festiwal Weselnych Przebojów - Mrągowo 2018: Wesele