- Baczność, strzeżcie się. To jest szósty finał, a jak wiadomo apetyt rośnie w miarę jedzenia. Ma być jeszcze lepiej, jeszcze smaczniej, jeszcze bardziej efektownie niż w poprzednich edycjach - mówił przed rozpoczęciem decydującego starcia Maciej Nowak.
Rozstrzygnięcie szóstego sezonu TOP CHEF to prawdziwy popis umiejętności i kulinarnego kunsztu uczestników! W ich pięciodaniowym menu degustacyjnym nic nie było przypadkowe. Wspaniałe smaki przeplatały się z estetyczną perfekcją. Jednak zwycięzca mógł być tylko jeden. Jury jednogłośnie zdecydowało, że szóstym TOP CHEFEM w Polsce został Dawid Szkudlarek, a na tę wieść w studio rozległo się głośne skandowanie uczniów laureata: - Profesor! Profesor!
- Parafrazując słynne powiedzenie. Gdzie edycji sześć, tam naprawdę jest co jeść. (…) Z edycji na edycję poziom wzrasta, bo też nasze oczekiwania wzrastają. Wzrasta też świadomość kulinarna ludzi. W związku z tym kucharze muszą coraz lepiej gotować, coraz więcej się uczyć - podsumowała szóstą edycję Ewa Wachowicz.
- Werdykt był jednogłośny. Dawid Szkudlarek powalił nas na kolana. I to co jest najważniejsze to jego absolutny zawodowy spokój. To rzecz bardzo rzadka w kuchni. To jest miejsce raczej dla furiatów (…). A on bardzo konsekwentnie wszystko realizuje, umie szybko reagować na klęski i zachowuje zawsze zimną krew - chwalił zwycięzcę Maciej Nowak.
W finałowym odcinku trzej najlepsi kucharze tej edycji: Rafał Grzegorzek, Michał Seferyński i Dawid Szkudlarek w trzy godziny musieli przygotować pięciodaniowe menu degustacyjne. Serwowali je w odstępach co 8 minut. Nie pracowali jednak sami. Pomagali im sous chefowie, uczestnicy, którzy pożegnali się z programem w poprzednich odcinkach. Nie było to łatwe, bo ilość składników w poszczególnych daniach była przytłaczająca nawet dla zawodowych kucharzy. Wszystkie potrawy musiały być perfekcyjnie dopracowane. W najlepszych restauracjach liczy się przecież każdy szczegół. Także talerz, na którym serwuje się dania. - To była ogromna motywacja. Czułem się zobligowany do tego, żeby dać z siebie 100% - mówił Daniel Bereziak, który został sous chefem Dawida Szkudlarka. - Cieszę się niezmiernie, bo spełnia się mój sen, spełnia się moje marzenie i fajnie się to realizuje - zwierzał się z kolei Jakub Błogowski, pomocnik Michała Seferyńskiego. - Wit się idealnie się spisuje, tak jak chciałem – mówił Rafał Grzegorzek.
I finaliści i ich pomocnicy stanęli na wysokości zadania. Choć oczywiście nie brakowało trudnych chwil, takich jak ta, w której Daniel zorientował się, że jego warzywny wywar zbyt długo się gotował i wyparował. Z kolei tuż przed samym serwisem Michałowi Seferyńskiemu wybuchł syfon. - Najszybsze trzy godziny w moim życiu. Bieg, bieg, non stop bieg! - opowiadał po skończonym serwisie Michał Seferyński. A jurorzy? - Szefowie! - zwrócił się do kucharzy po skończonym serwisie Grzegorz Łapanowski. Potem, zamiast słów kandydaci na TOP CHEFA usłyszeli już tylko burzę oklasków. - Więcej naszych słów tutaj nie potrzeba - dodał Grzegorz. Jednak zwycięzca mógł być tylko jeden. Zdecydowały niuanse. Szóstym polskim TOP CHEFEM został Dawid Szkudlarek.
- Czuję się niesamowicie. Jest to dla mnie ogromna satysfakcja, że mogę stać tutaj i byłem w finale i ten finał udało się wygrać. Zostanę w Gorzowie, żeby go pokazać na tle innych miast, na tle świata. Pod koniec roku jadę na staż, który wygrałem w programie do restauracji Eleven Madison Park w Nowym Jorku. Chciałbym cząstkę siebie oraz Gorzowa zabrać i tam pokazać. I nauczyć się tyle, ile tylko zdołam. Niesamowicie się cieszę z wygranej, bo konkurenci byli godnymi rywalami – mówił szczęśliwy Dawid.
Dawid Szkudlarek jest szefem kuchni w restauracji Folwark Wolińscy w Wysokiej. Uczy w Zespole Szkół Gastronomicznych w Gorzowie. Ukończył technikum gastronomiczne i Akademię Rolniczą w Szczecinie na wydziale technologii żywności oraz Wyższą Szkołę Hotelarstwa i Gastronomii w Poznaniu. Zwyciężył w wielu konkursach kulinarnych, między innymi: Bocuse d’Or Poland. Preferuje kuchnię polską i nowoczesną.