- Czym zajmuje się Pani obecnie?
- Pracuję głównie jako fotomodelka, często gram na planach teledysków. To bardzo fajna praca. Poza tym przyjmuję dorywcze oferty, a raz na jakiś czas wyjeżdżam za granicę, aby trochę dorobić. Radzę sobie.
- Czy długo się Pani zastanawiała nad udziałem w „Grach małżeńskich”?
- To była spontaniczna decyzja. Nie zastanawiałam się długo. Producenci szukali singielki, która podejmie wyzwanie i spotka się z trzema nieznajomymi mężczyznami i ja to wyzwanie podjęłam. To była świetna przygoda i ciekawe doświadczenie, z którego wyciągnęłam odpowiednie wnioski.
- Czego Pani oczekiwała od udziału w programie?
- Myślałam, że spotkam chłopaka godnego zaufania, że poznam kogoś, kogo będę mogła pokochać i stworzyć fajny, szczęśliwy związek. Niestety, zawiodłam się. Wiem jednak, że nie można szukać na siłę. Jeśli ktoś jest mi pisany, to na pewno kiedyś na siebie trafimy. Najgorsze co można zrobić, to wiązać się z byle kim, bo najczęściej się tego gorzko żałuje.
- Jaki jest Pani ideał mężczyzny?
- Facet musi być inteligentny, uczciwy a przede wszystkim kochający. To ja muszę być dla niego tą jedną jedyną. To jest dla mnie najistotniejsze. Lubię też mężczyzn, którzy dbają o ciało na siłowni. Niestety w programie „Gry małżeńskie” nie znalazłam odpowiedniego kandydata na partnera.
- Jak czuła się Pani oglądając odcinek z Pani udziałem i słuchając negatywnych komentarzy na swój temat?
- Wiadomo, że krytyka w jakimś stopniu sprawia przykrość drugiemu człowiekowi. Dziewczyny zawsze były, są i będą o siebie zazdrosne, tak było również i tym razem. Ale zupełnie nie przejmowałam się słowami kobiet z programu. Jedyne co mnie zabolało, to słowa jednego z uczestników, które rzeczywiście mnie dotknęły.
- Po programie musiała się Pani zmierzyć z internetowym hejtem. Czy w związku z tym nie żałuje Pani udziału?
- Nie żałuję. To była wspaniała przygoda i szansa na zdobycie cennych doświadczeń. W mediach społecznościowych obserwuje mnie pięć tysięcy osób, są więc ludzie, którzy mnie wspierają i kibicują. Niestety, cechą naszych czasów jest wszechobecny hejt, który dotknął również mnie. Mój udział w programie był szeroko komentowany. Padło wiele niepotrzebnych słów. Znam jednak swoją wartość, wiem czego oczekuję od życia i wiem też, że jeśli chcę zrealizować swoje marzenia, to nie mogę się tym przejmować.
- Czy „Gry małżeńskie” coś zmieniły w Pani życiu?
- Nie spodziewałam się tego, ale...tak! Teraz wiem, że muszę być bardziej ostrożna i uważna. Nie mogę nabierać się na miłe słowa, które jak się później okazuje, nic nie znaczą.
- Jak widzi Pani swoje życie za 10 lat?
- Chciałabym mieć dom, męża, rodzinę i psa. Marzę o fajnym, normalnym życiu w gronie najbliższych. Jedno z moich marzeń właśnie się spełnia - kupuję swoje długo wyczekiwane auto. Już niedługo zasiądę za kierownicą BMW, bo to marka, którą naprawdę uwielbiam. Proszę jednak mnie źle nie zrozumieć - jestem fanką, a nie żadną blacharą!
Rozmawiała Joanna Grochal
Zobacz także:
Anita Sokołowska: Nie muszę nic udowadniać
Co łączy Kasię Sawczuk z Jackiem Jeschke?
Aneta Zając wzorem dla innych gwiazd
Wakacje w rodzinie Arciuch i Kasprzykowskiego
Miłość Mateusza Banasiuka rozkwita coraz mocniej
Ewa Minge walczy z hejterami: Jesteście okrutni!
Jak Ela Romanowska reaguje na krytykę?