- Czy wiecie jak w chwilach uniesienia Juliusz Cezar mówił do królowej Kleopatry? - zapytał prowadzący program Piotr Gąsowski. - Oczywiście Cleo - odpowiedział publiczności i widzom. Była to zapowiedź pierwszego wykonania.
Michalina Sosna wcieliła się w polską piosenkarkę i zaśpiewała przebój „Łowcy gwiazd”. - Fantastycznie zrobiłaś i barwę głosu Cleo, i manierę wypowiadania sylab. Ona bardzo świadomie w tej piosence wypowiada te sylaby, żeby one nie do końca brzmiały jak polski język. Wyszło to świetnie i tym milszy miałam odbiór dobrze zatańczonej choreografii - opisała wrażenia Katarzyna Skrzynecka. - Bardzo podobał mi się pierwszy refren. Później zgubiłaś miękkość w głosie - zauważył Kacper Kuszewski. - Popłynąłem jak kamień wyrwany przez górski potok - akcentował Paweł Królikowski, chwaląc wykonanie aktorki.
Są takie utwory, w które na początku nie wierzyli sami twórcy, a stały się wielkimi hitami. Ten powstał w 1983 roku, a nuci go już kilka pokoleń. Chwytliwy tekst, gitara i mamy szlagier „Nie liczę godzin i lat” Andrzeja Rybińskiego. - Tę piosenkę bardzo lubią ludzie w moim wieku, ale nie lubią jej zegarmistrzowie i producenci kalendarzy - anonsował występ Mateusza Ziółko prowadzący. Czy dobrze było uczestnikowi z wąsem? - Cudnie było, naprawdę. Chciałem serdecznie pozdrowić twoją mamę. Słyszałem, że jest moją fanką. Gratuluję syna! - ocenił sam autor, który był gościem programu. - Wszedł uśmiech i to był ten uśmiech, o który chodziło. Barwę masz troszeczkę ciemniejszą, ale udało ci się uchwycić wszystkie niuanse, te zaśpiewy na długich samogłoskach i też taką interpretację, która polega na daleko idącej powściągliwości - wymieniła atuty Małgorzata Walewska. - Musiałeś się bardzo pilnować, aby gdzieś nie zawibrować - zauważył Kacper Kuszewski. - Wniosłeś energię pana Andrzeja - podsumowała Katarzyna Skrzynecka.
Co się stanie, gdy fan wejdzie w skórę swojego idola i mistrza? - Ja zawsze powtarzam, że gdyby nie było zespołu Boys, to nie byłoby zespołu Łobuzy - podkreślił „Boogie”, który stał się Marcinem Millerem w hicie z lat 90. „Chłop z Mazur”. Dostał widły, waciak i gumiaki, a na scenę wjechał na taczce i... - Udała ci się rzecz bardzo trudna. Tam trzeba było złapać ducha tej zabawy, ducha tej muzyki i to się udało fantastycznie. A jednocześnie udało ci się w jakiś cudowny sposób złapać tę barwę głosu, jednak dosyć różną. On ma jaśniejszą, lżejszą. Mam wrażenie, że „Boogiemu” to po prostu w duszy grało - komplementował Kacper Kuszewski. - Na Mazurach teraz żadnego chłopa, tylko sami turyści - stwierdziła Małgorzata Walewska. - O tobie można powiedzieć „jak trwoga to do Boogie” - śmiała się Katarzyna Skrzynecka.
Kolejna rola była prawdziwym wyzwaniem. Przede wszystkim wokalnym. Rafał Szatan wylosował Tanitę Tikaram, artystkę obdarzoną charakterystycznym niskim głosem. Okazało się, że urodziła się w tym samym roku co mama wykonawcy, a zaczęła karierę w roku narodzin uczestnika. Czy to był dobry omen? Zdecydowanie tak! Aktor i wokalista, dopingowany przez Barbarę Kurdej-Szatan, brawurowo zaśpiewał „Twist in My Sobriety”. - Miałem takie poczucie od twojego pojawienia się na scenie, że taka fala smutku i melancholii, która jest dla mnie w tej piosence, po prostu weszła tutaj z tobą. To nie jest wokalistka, która zaczarowuje swoją techniką. Ona zaczarowuje głębią wewnętrznego przeżycia. To było bardzo trudne i to jest twój wielki sukces - zachwycał się Kacper Kuszewski. - Miałeś niesamowity i hipnotyzujący czar - dodała Katarzyna Skrzynecka.
- Najlepszy perkusista wśród wokalistów i najlepszy wokalista wśród perkusistów - tak mówi się o nim od lat. Phil Collins, który najpierw w zespole Genesis zastąpił Petera Gabriela w roli frontmana, a potem rozpoczął solową karierę, natychmiast wylansował wielki hit. Jego pierwszy singiel „In the Air Tonight” z 1981 roku zaprezentował w programie Marek Molak. - Jestem pod ogromnym wrażeniem, bo poziom koordynacji, poziom tego emocjonalnego przeżycia, które w tobie było, tak mnie zaskoczyły. Nie wypadłeś z roli, z klimatu. Nie straciłeś ani na chwilę tego Phila Collinsa z celownika. Te bębny ci nie odjechały, a ja poniekąd jestem fanem takich wariatów - chwalił aktora Paweł Królikowski. - To był potężny kawał bardzo ciężkiej wokalnej roboty. A do tego grając na perkusji. Jesteś naprawdę bohaterem, że przez to przebrnąłeś - wtórowała Katarzyna Skrzynecka.
Kabaret Starszych Panów i Katarzyna Maciąg? To jest wyzwanie! Aktorka stała się niezapomnianym Wiesławem Michnikowskim i przedstawiła jego popisowe „Addio pomidory” z tekstem Jeremiego Przybory i muzyką Jerzego Wasowskiego. - Muszę się troszkę skulić, zasmucić i pomyśleć o tym, co już minęło i nie wróci - stwierdziła przed wejściem na scenę. Jak zareagowało jury? - Kasieńko, oprócz zadań aktorskich, czyli mimiki bardzo charakterystycznej, tu się nie ma o co zaczepić wokalnie. Nie możesz tego kobiecego, nawet dziewczęcego głosu ukryć pod żadną chrypą, żadnym rockowym wydarciem z paszczy. Tu nie ma po prostu za co się schować. Dzisiaj na tyle, na ile kobieta mogłaby zrobić Wiesława Michnikowskiego, zrobiłaś go ślicznie - oceniła Kasia Skrzynecka. - To była ryzykowna próba, jak lot bez silnika na samych skrzydłach - zaznaczył Paweł Królikowski. - To było zadanie z gatunku „mission impossible” - potwierdził Kacper Kuszewski.
- W latach osiemdziesiątych była symbolem seksu, a u mnie plakat wciąż wisi - pochwalił się Piotr Gąsowski przed kolejną muzyczną podróżą w czasie. Z kim zmierzyła się Ada Kalska? Z Kim Wilde w przeboju „You Came” z 1988 roku. - Eteryczna blondynka, bardzo sensualna. Ma o wiele jaśniejszą barwę głosu i śpiewa wysoko. Musiałam się przestawić, rozjaśnić się jak słoneczko - opisała swoją metamorfozę. Efekt? - Było dobrze, było czysto. Występ uważam za bardzo udany. Bardzo pięknie zaśpiewałaś - chwaliła Małgorzata Walewska. - Prrr... szalona! Jak wystrzeliłaś! Ale zaśpiewałaś ciutkę za mocną barwą głosu - zauważyła Katarzyna Skrzynecka. Zgodził się z nią Kacper Kuszewski, dodając jednak, że wykonanie było pełne fajnej energii.
Justin Bieber już nie jest dla niej nieosiągalną gwiazdą. Nie dość, że Honorata Skarbek wystąpiła na polskim koncercie idola nastolatek w roli supportu, to amerykański wokalista nosił bluzę wykonaną według jej projektu. No i oboje zaczynali kariery w internecie. Po prostu „Sorry”. Jak ta bliższa znajomość wpłynęła na wykonany przez nią przebój? - Zaśpiewałaś jak Justin tuż po mutacji - powiedziała Katarzyna Skrzynecka. - Prowadziłaś to wszystko precyzyjnie od początku do końca. Super! - ocenił Kacper Kuszewski. - Przyznaję się, że trochę się już nie łapię na ten nowy świat komunikacji blogowej. Wiem też dla ciebie ma to ogromne znaczenie. Z drugiej strony widzę potem jak ktoś tak syntetyczny w pewnym sensie, potrafi w sposób rzeczywisty wejść na scenę, wlać tę swoją osobowość w tę foremkę Justina Biebera i nadać temu życia i ducha. Zastanawiam się tylko, czy odmawiasz ten różaniec, który masz na szyi, żeby ci się kariera utrzymała - żartował Paweł Królikowski.
Jurorzy nie byli jednogłośni. Po ich głosowaniu prowadził Rafał Szatan, dwa punkty mniej, czyli 29, miał Marek Molak, a 25 zebrał Mateusz Ziółko. Uczestnicy zdecydowali, że zwycięzcą odcinka został Rafał Szatan. Czek na 10 tysięcy złotych przekazał Fundacji SOS Wioski Dziecięce.
Zobacz finałowy występ:
W trzecim odcinku pojawią się:
Adriana Kalska - Andrzej Krzywy (De Mono)
Katarzyna Maciąg - David Hidalgo (Los Lobos)
Michalina Sosna - Afric Simone
„Boogie” - Liam Gallagher (Oasis)
Mateusz Ziółko - Maggie Reilly
Honorata Skarbek - Halina Kunicka
Marek Molak - Grzegorz Hyży
Rafał Szatan - Bono (U2)
Oglądaj w IPLA.TV: „Twoja Twarz Brzmi Znajomo” - sezon 10, odcinek 2
„Twoja Twarz Brzmi Znajomo” w sobotę o godz. 22:10 w Telewizji POLSAT.
Oficjalny profil „Twoja Twarz Brzmi Znajomo” na Instagramie - @twojatwarzbrzmiznajomo
Zobacz także:
Tak Adriana Kalska robi reggae! Sukces prosto z Jamajki
„Boogie”: Noszenie szpilek to dla mnie wyzwanie
Katarzyna Maciąg: To mądry i uczciwy program
Filip Lato radzi uczestnikom „Twoja Twarz Brzmi Znajomo”
Honorata Skarbek najbardziej lubi radykalne zmiany
Mateusz Ziółko: Żaden program nie stawia tak trudnych wyzwań