Podróż po odległej Azji dostarcza uczestnikom „Lepiej późno niż wcale” coraz większych emocji. Korea Południowa zachwyciła uczestników rozmachem i umiłowaniem do piękna. Czy panowie byli gotowi na kolejne atrakcje?
Czas przybliżyć ekipie tradycyjną kuchnię. Rafał Masny zabrał całą piątkę na… targ rybny. - Płaszczki śmiejące się do kupca - żartował Krzysztof Hanke podczas zakupów. - Lubię owoce morza, ale jeśli mam do wyboru owoce morza i kawałek dobrej świnki, to wolę świnkę - dodał satyryk.
- Ten targ rybny oferował rzeczy brzydkie - dosadnie skomentował produkty o nietypowych kształtach i kolorach Piotr Polk.
W Korei popularne jest spożywanie niektórych stworzeń żywych jako przekąsek. Nasi bohaterowie przekonali się o tym na przykładzie małej ośmiorniczki.
- Jak guma do żucia o smaku ryby - dowcipkował śmiałek Masny. Koreańczycy wierzą, że danie pomaga utrzymać organizm w zdrowiu.
Następnie w rolę przewodnika wcielił się Piotr Polk. - Oni nas znają, my ich nie - mówił tajemniczo aktor zabierając ekipę w nieznane. Na miejscu panowie wzbudzili ogromne zainteresowanie mediów. A wszystko to dzięki spotkaniu z Momoland - najpopularniejszym zespołem w Korei Południowej. Girlsband zaprosił mężczyzn do swojego show telewizyjnego.
Panowie mieli okazję przekonać się, czym jest k-pop. Cechami charakterystycznymi tego gatunku muzycznego są kolorowe teledyski i wyszukane układy choreograficzne. - Pierwszy raz w życiu ktoś mi robił oczy czterdzieści minut - mówił zdumiony Krzysztof Hanke podczas makijażu. - Wszyscy po tej charakteryzacji koreańskiej wyglądaliśmy koszmarnie - dodał kabareciarz. A to był dopiero początek przygody na małym ekranie!
Pomalowani panowie wzięli udział w nauce skocznej choreografii. - Karol, wolałbym dwie rundy z Tysonem - śmiał się podczas ćwiczeń Krzysztof Hanke. Po próbach odbył się mini-konkurs. Kto zatańczył najlepiej? Wygrał Piotr Polk z partnerką.
W międzyczasie Rafał Masny przyznał, że zakochał się w jednej z członkiń Momoland. Ekipa bawiąc się dalej, naśladowała głosy zwierząt. - Piotruś zrobił takiego konia, że szacun - chwalił kolegę Krzysztof Hanke. Sam wcielił się w rolę świni. To nagranie programu zapadnie w pamięci żeńskiej grupy na długo.
Uczestnicy show musieli dojść szybko do siebie po dniu pełnym wrażeń. Rafał Masny przygotował już jednak kolejną, zapierającą dech w piersiach wyprawę. Od 2003 roku Korea Południowa ma najwyższy wskaźnik samobójstw pośród najbardziej rozwiniętych krajów świata. W związku z tym w kraju powstały miejsca, które oswajają ze śmiercią.
Panowie wzięli udział w „doświadczeniu ostatniej drogi”. Z udziału w ceremonii próbnego pogrzebu w pewnym momencie zrezygnował Władysław Kozakiewicz.
- Ja chcę żyć całą gębą, a nie umierać w Korei, nawet na niby - tłumaczył swoją decyzję. Sportowiec nie krył łez.
Doświadczenie kolegi wzbudziło sprzeciw także u pozostałych uczestników. Ostatecznie wszyscy zrezygnowali z tej nietypowej usługi.
- W naszej grupie jest ktoś, kto parę razy wsadził nas na minę i teraz powinniśmy mu się zrewanżować - powiedział podczas spaceru Piotr Polk. Chodziło oczywiście o Rafała Masnego.
- Zaprosiliśmy go do restauracji, która słynie z tego, że podaje najostrzejszą zupę świata - wyjaśnił Krzysztof Hanke. Tylko siedem osób w ciągu roku jest w stanie zjeść ją do końca. Jjamppong składa się z klusek, owoców morza, a czasem dodaje się do niej wieprzowinę. Przepis na zupę jest tajny.
- Mule zaczęły rozrywać mi żołądek i ta faza trwa do teraz - mówił po posiłku Rafał Masny, który o dziwo zjadł całą zupę. Panowie również jej skosztowali i zgodnie przyznali, że była bardzo pikantna. - Smakowało to jak kwas solny - ocenił Krzysztof Hanke. Współtwórca kanału Abstrachuje w ramach nagrody za wykonanie zadania w stu procentach mógł zrobić sobie zdjęcie z właścicielem restauracji. Czy teraz zrozumiał, że nie wolno mu więcej dręczyć starszych kolegów?
Czas się trochę rozerwać! Ekipa odwiedziła największy park rozrywki w Korei Południowej. To miejsce jest odwiedzane rocznie przez 7,5 miliona gości. - Chciałbym was pożegnać - żartował Karol Strasburger, gdy tylko koledzy ruszyli na rollercoastery. - Patrzę na to z przerażeniem - mówił zaniepokojony. Na szczęście nikomu nic się nie stało.
Kolejnym przystankiem w parku rozrywki był T Express, czyli jedna z najlepszych drewnianych kolejek na świecie. - Te konstrukcje nie przekonują do siebie stabilnością - mówił przerażony Rafał Masny. - To trzeszczy. Masz wrażenie, że się zaraz rozleci - komentował Piotr Polk. Panowie wzięli jednak udział w przejażdżce. Wagoniki rozwijają prędkość do 105 km/h, a kąt nachylenia kolejki to 70 stopni. - Lecisz w dół, krzyczysz - skomentował krótko youtuber. - Spełniłem swoje marzenie - mówił po zejściu z kolejki Krzysztof Hanke.
Na koniec przyjemnego dnia w parku rozrywki panowie rzucili się pod fontanny, bawiąc się, skacząc i tańcząc z radości. - Jesteśmy zgraną paką - mówił rozbawiony Władysław Kozakiewicz. - Znaleźliśmy w sobie dzieci - dodał Krzysztof Hanke.
Nastał czas pożegnania z Koreą Południową. Ale zanim panowie opuścili ten kraj, spróbowali jeszcze jogurtu z… alkoholem. Makgeolli to mętny, tradycyjny koreański trunek destylowany z ryżu. Popijając lokalny specjał, ekipa podsumowała wycieczkę. - Znalazłem tu absolutną infantylność - zaczął Piotr Polk. - Warto było tu przyjechać, ale warto też wyjechać - żartował Karol Strasburger. Przygoda z tą częścią Azji dobiegła końca.
Bohaterowie programu ruszyli ku kolejnym przygodom. Tym razem udali się do Indonezji. Co czeka uczestników „Lepiej późno niż wcale” na Bali? Jakie zaskakujące sytuacje spotkają ich na przepięknej wyspie?
Oglądaj w IPLA.TV: „Lepiej późno niż wcale” - odcinek 4
„Lepiej późno niż wcale” w piątek o godz. 21:35 w Telewizji POLSAT.
Oficjalny profil „Lepiej późno niż wcale” na Instagramie - @lepiejpoznonizwcalepolsat
Zobacz także:
„Lepiej późno niż wcale”: Jak to jest być... gejszą?
„Lepiej późno niż wcale”: Szaleństw w Azji ciąg dalszy
Piotr Polk obawiał się o życie Karola Strasburgera!
„Lepiej późno niż wcale”: Stolica Japonii nie taka straszna?