Pani Elżbieta jest po rozwodzie i samotnie wychowuje troje dzieci.
- W moim życiu tata nie był w zbyt wielkim stopniu obecny. Mama kochała mnie zawsze za nich oboje - twierdzi najstarszy syn, Kuba.
O ile jednak syn jest już dorosły i wkrótce opuści rodzinę, o tyle w domu zostanie jego młodsze rodzeństwo: Kajtek oraz chora Karolinka.
- Miała 3,5 roku, kiedy przestała rosnąć. Zauważyłam to po ubraniach. Lekarz też się tym zainteresował. Zlecił badania i okazało się, że córka ma niedoczynność przysadki mózgowej, która nie produkuje hormonu wzrostu. Po licznych badaniach okazało się, że ma torbiel na szyszynce i to ona jest wszystkiemu winna. Dlatego codziennie wieczorem robię jej zastrzyk z hormonem wzrostu - tłumaczy mama.
- Doktor się śmieje, że po tym hormonie rosnę jak burza, jak na drożdżach - mówi Karolinka.
Kobieta, która pełni funkcję głowy rodziny, opiekuje się także schorowanymi rodzicami. Jej ojciec miał dwa zawały, dwanaście razy obrzęk płuc, a także udar mózgu. Jej mama ma cukrzycę i również przeszła udar mózgu.
- Nie mogę podjąć pracy zawodowej, ponieważ i dzieci, i rodzice wymagają opieki - żali się pani Elżbieta. - A robię to wszystko, bo chciałabym zawsze móc spojrzeć sobie w oczy i wiedzieć, że nie mam sobie nic do zarzucenia - dodaje.
Cała rodzina żyła dotychczas w malutkim mieszkaniu w fatalnych warunkach. Na ścianach był grzyb, brakowało ciepłej wody, nie było ogrzewania, podłoga się rozpadała, a toaleta znajdowała się w zimnym korytarzu i zdarzało się, że zimą zamarzała w niej woda. W dodatku wszyscy gnieździli się w jednym pomieszczeniu. Dzieci nie miały miejsca do nauki i zabawy, a dziadek spał w kuchni za parawanem, gdzie też myła się cała rodzina. W mieszkaniu nie było dostępu do ciepłej wody, więc trzeba było gotować ją na kuchni. Mycie się oraz zmywanie odbywało się w miskach.
- Ściany są mokre, płynie po nich woda. Jest grzyb, podłoga gnije od tej wilgoci i jest straszny smród - mówiła pani Elżbieta. - Marzę o łazience, o bieżącej ciepłej wodzie i żeby w całym mieszkaniu było ciepło, żebym nie widziała już tej wilgoci na ścianach i nie martwiła się, że dzieci muszą to wdychać. Ten dom utrudnia mi opiekę nad wszystkimi. Jest stary, nie jest ocieplony - dodała.
Na szczęście los całej rodziny odmieniła ekipa programu „Nasz nowy dom”, która podjęła się remontu wiekowego lokum. A właściwie stworzenia mieszkania zupełnie od nowa. W międzyczasie Katarzyna Dowbor zadbała o to, by cała rodzina mogła wypocząć. Spędzili ten czas w uroczym hotelu i korzystali z dodatkowych atrakcji, jak choćby wizyta u weterynarza, ponieważ Karolinka marzy, by wykonywać ten zawód w przyszłości. Przy okazji rodzina miała też okazję po raz pierwszy spróbować jazdy konnej.
- Dzieci są moją ogromną radością i to one przede wszystkim dają mi siłę do życia - powiedziała pani Elżbieta, której zaradność może budzić podziw. Podobnie jak talent i pracowitość jej najstarszego syna, który dostał się na studia informatyczne na Politechnice Rzeszowskiej, a za dobre wyniki w nauce otrzymał stypendium. Jeden z partnerów programu, firma Wago, także ufundowała dla niego stypendium na pierwszy rok oraz komputer, który będzie mu potrzebny podczas studiów. - Powodzenia i być może do zobaczenia kiedyś na gruncie zawodowym - powiedział przedstawiciel firmy, który wręczał Kubie wyróżnienie.
Po tych wszystkich miłych chwilach nadszedł czas na kulminację, czyli powrót do zupełnie odnowionego mieszkania. Jak bardzo efekty pracy ekipy programu „Nasz nowy dom” zaskoczyły panią Elżbietę i jej rodzinę? Co spodobało im się najbardziej? W jaki sposób podziękowali Katarzynie Dowbor za szansę na nowe życie?
Oglądaj w IPLA.TV: „Nasz nowy dom” - sezon 11, odcinek 10: Urzejowice
„Nasz nowy dom” w czwartek o godz. 20:05 w Telewizji POLSAT.
Zobacz także:
„Nasz nowy dom” - odcinek 127: Sobolew
„Nasz nowy dom” - odcinek 126: Nowe Miasto nad Pilicą
„Nasz nowy dom” - odcinek 125: Gieraszowice
„Nasz nowy dom” - odcinek 124: Borkowo Wielkie
„Nasz nowy dom” - odcinek 123: Nowa wieś