Wola Starogrodzka leży nieopodal Garwolina. Ekipa programu przybyła tam do czteroosobowej ubogiej rodziny pana Zbigniewa, który jest wdowcem i wychowuje samotnie troje dzieci: osiemnastoletniego Kacpra, piętnastoletnią Weronikę i trzynastoletniego Michała. Mama rodzeństwa zmarła kilka miesięcy temu po długiej chorobie. Zrozpaczony pan Zbigniew tęskni za żoną, a jednocześnie chce być silny, by zadbać o siebie i dzieci. - Bardzo się tata stara, żeby było jak najlepiej - opowiada Kacper.
Ich dom to zaadaptowany budynek gospodarczy. Prowizoryczna instalacja elektryczna stanowiła zagrożenie dla życia, a zbyt krótki komin powodował zadymienie pomieszczeń. Na dachu znajdował się szkodliwy eternit. Podłogi i ściany były kompletnie zbutwiałe.
W domu panowała ciasnota, najstarszy z rodzeństwa spał w kuchni, młodsi nie mieli miejsca do nauki i wypoczynku. - Marzę o bezpiecznym domu, żeby każdy miał swój pokój - mówiła głowa rodziny. Ekipa programu chciała poprawić warunki życia tej rodziny i sprawić, że domownicy choć na chwile zapomną o nieszczęściach, jakie ich spotkały.
Na czas remontu bohaterowie odcinka wyjechali wypocząć w hotelu. - Jeszcze nigdy całą rodziną nie byliśmy na wakacjach - mówił Michał. Do domu w tym czasie przyszli Wiesław i Maciek, którzy ustalili plan działania. Architekt bardzo chciał wykorzystać nieużywane poddasze, co oznaczało więcej pracy. Prowadząca „Nasz nowy dom” postanowiła pomóc budowlańcom w demontażu ganku.
Katarzyna Dowbor przyjechała także do bohaterów odcinka, żeby pokazać im, jak przebiegają prace remontowe. - Trochę smutno, bo to jednak nasz dom - mówił Michał, gdy zobaczył, że ekipa budowlana wyburza ściany i niszczy właściwie wszystko we wnętrzu. Pan Zbigniew uśmiechał się i żartował, że pewnie po remoncie w ogóle nie pozna swojego domu. Cała rodzina była rozentuzjazmowana.
Gdy na budowie widać już było pierwsze efekty pracy ekipy Katarzyny Dowbor, prowadząca zabrała rodzinę na wycieczkę. Wszyscy mieli okazję polatać samolotem nad Warszawą. - Michał się strasznie stresował, a ja się cieszyłem, że lecę - mówił Kacper. - Fajnie lecieć wysoko, bo wszystko wydaje się takie małe - dzieliła się wrażeniami Weronika. Bohaterowie odcinka byli zachwyceni.
I nie był to koniec atrakcji dla rodziny. Prowadząca zabrała rodzinę na przejażdżkę hulajnogami elektrycznymi. - Szybko bardzo jeździ, ale udało mi się to opanować - mówiła szczęśliwa Weronika. Pan Zbigniew chwalił się, że udało mu się nawet rozpędzić hulajnogę do 30 km/h.
Tymczasem na budowę przyjechała najstarsza córka pana Zbigniewa z przyjaciółmi rodziny. - To będzie dla nich nowy start. Myślę, że ręka mamy nad nimi czuwa - powiedziała z uśmiechem Pani Angelika. Najbliżsi przywieźli ze sobą słodki poczęstunek, a dzięki pomocy wolontariuszy nowy dom dostały również ich psiaki.
Po pięciu dniach odpoczynku rodziny i ciężkiej pracy ekipy programu „Nasz nowy dom”, bohaterowie wrócili do domu. Wszyscy byli zachwyceni, gdy dotarli do swojej wsi, bo wiedzieli, jak bardzo zmieni się ich życie. Co powiedzieli i jak zareagowali, kiedy zobaczyli swój nowy dom? Czy polały się łzy wzruszenia?
Oglądaj w IPLA.TV: „Nasz nowy dom” - sezon 12, odcinek 10: Wola Starogrodzka
„Nasz nowy dom” w czwartek o godz. 20:05 w Telewizji POLSAT.
Zobacz także:
„Nasz nowy dom” - odcinek 139: Warszawa
„Nasz nowy dom” - odcinek 138: Wąsewo
„Nasz nowy dom” - odcinek 137: Gliwice
„Nasz nowy dom” - odcinek 136: Ninków
„Nasz nowy dom” - odcinek 135: Siestrzeń