2019-11-03

„Kabaret na Żywo” powołał „Ministerstwo Śmiechu”

W naszym kraju nigdy nie zabraknie dobrego humoru, a powodów wciąż mnóstwo... Co zrobić, gdy wszystkie stanowiska w rządzie zostały już obsadzone i nagle zjawia się jeszcze jeden kandydat? Trzeba stworzyć nowe miejsce pracy, bo dobrej zabawy nigdy za wiele. W ósmym odcinku „Kabaretu na Żywo” podjęto kluczową decyzję dla Polski oraz Polaków. Mamy nareszcie „Ministerstwo Śmiechu”!

Zaczynamy od orędzia prezydenckiego. - Powinniśmy mieć więcej luzu - te słowa głowy państwa doskonale wprowadziły nas w świat polityki. - Bo Polacy zawsze przecież w historii szli do boju ze śmiechem na ustach. A nie! Ze śpiewem! Ale byli odważni, czyli inaczej śmiali. A jak byli śmiali, to już prawie tak, jakby... się śmiali - przemawiał na inaugurację nowego resortu. - Zbliża się moja druga kadencja i obiecuję, że będzie nam towarzyszył śmiech, dowcip i żart - podsumował mąż stanu.

Gabinet skompletowany, no to do roboty. Ale zaraz, zaraz, bo w pokoju premiera pojawił się jeszcze jeden chętny do władzy. Atuty? - Liczy się doświadczenie! Byłem szefem spółki naftowo-chrześcijańsko-reprodukcyjnej. No i w telekomunikacji robiłem - chwalił się niejaki Borsuk. - A co wy możecie wiedzieć o takim na przykład telefonie? - zapytał szef rządu i wskazał na aparat. - Że za chwilę zadzwoni - odparł kandydat. Nie mylił się. No i został rzucony na odcinek rozrywki. Jako Minister Śmiechu.

Przenosimy się do „Hotelu Wieczny Odpoczynek” razem z Kabaretem K2. - Macie jakieś wolne pokoje? - zapytał gość. - Jaki pan lubi wystrój? Marmur, granit, lastryko, drewno i ziemia? - dociekał upiorny recepcjonista. - Na wannie ma pan przybory do kąpieli. Jest żelazko, suszarka, taki kabel bez izolacji, a jakby nie było prądu, to proszę się umyć żyletką - sugerował. Jak to się mogło skończyć?

Jest już izba w kamienicy, gdzie w pokoju na godziny może urzędować Ministerstwo Śmiechu, więc pora sprawdzić, co w mediach. - Witamy w „Wydarzeniach dla każdego”, czyli jedynym serwisie informacyjnym na świecie, w którym każdy Polak usłyszy taką wersję prawdy, jaką chcę - powitał widzów redaktor Grzegorz Majdanowicz. - Zaczynamy od wspaniałych wiadomości dla Polski, świata i mojej kariery... - rozpoczęła redaktorka Danuta Cholewka. Prawdziwa bitwa na newsy!

A skoro już włączyliśmy telewizor, to obejrzyjmy wielki finał „1 z 10”. Piotr Gumulec jako Tadeusz Sznuk oraz trzech rywalizujących o nagrodę główną: Kazimierz Górny z Kazimierza Dolnego, Andrzej Stych z Raciborza i pan z numerem trzy ze Stychowa. „Kamery stop!”. - To ma być show! Tu ma się dziać! - wściekał się prowadzący. - Jak ktoś zna odpowiedź, to proszę nawalać w grzybek! - wrzeszczał. „Kamery akcja!”.

Ministerstwo Śmiechu zostało poświęcone przez księdza, a przed kamienicą ustawiła się opozycja, która w ramach protestu postanowiła zwołać konferencję prasową. Jaki mają program? - Dobry - oświadczają. - A konkretnie? - dopytuje dziennikarka. - Bardzo dobry - pada odpowiedź. - Odsuwamy tamtych od władzy - wyjaśniają szczegóły politycy.

Tymczasem na „Stację Paliw” ze skeczem zaprosił Kabaret Zachodni. A tam kawka, herbatka, hot-dog, bigos, energy drink - propozycji co niemiara. I jak tu po prostu zapłacić za paliwo? Tym bardziej że w kolejce ustawił się kolejny klient.

Sasza z Ukrainy został rzecznikiem prasowym w Ministerstwie Śmiechu i problemy miały się same rozwiązać. Ale nie wszędzie jest tak dobrze. Kabaret Czesuaf zdiagnozował „Katar”. - To choroba, na którą jeszcze nikt nie znalazł lekarstwa - powiedział brutalnie szczery lekarz do załamanej żony pacjenta. - Bo on siedział wczoraj taki szczęśliwy, taki zadowolony. Tylko że bez skarpet - szlochała nad chorym. Wyzdrowiał?

Gdzie się najlepiej bawić za wyprane pieniądze? Jak sugeruje Ministerstwo Śmiechu na cmentarzu. Wybrał się tam Kabaret Chyba, żeby uczcić „Wszystkich Świętych”. - Spory - zwrócił uwagę na znicz Marek. - Wziąłem, co pod ręką było. Liczy się gest, pamięć - odparł dawno niewidziany kuzyn. - Ale w sumie największy na grobie! - dodał z dumną miną. Rozmowa się jednak jakoś nie kleiła...

Kończymy piosenką! „Wolne pokoje, wolne pokoje, zapraszam na godzinę, no bo chyba wciąż cię stać. Wolne pokoje, wolne pokoje, pokaże wszystkim wam, póki jeszcze Państwo doję” - w rytm przeboju Kazika rapował Piotr Gumulec, a refreny dośpiewała Olga Łasak.

Ministerstwo ministerstwem, ale kto po nich posprząta?

Kabaret na żywo w niedzielę o godz. 20:05 w Telewizji POLSAT.