Emilia Komarnicka-Klynstra bardzo długo znajdowała się na szczycie listy z punktacją, ale ostatecznie zajęła drugie miejsce. Aktorka będzie mieć jednak wyłącznie dobre wspomnienia z „Twoja Twarz Brzmi Znajomo”. - To niewątpliwie moja największa przygoda zawodowa w życiu - oświadczyła. Na finałową metamorfozę wybrała polską piosenkarkę, znaną m.in. z takich przebojów jak „Szukaj mnie”, „Nie żałuję” czy „Jaka róża, taki cierń”. - Byłam zakochana w tym, o czym śpiewa Edyta Geppert od dziecka. Maszyna losująca w tym programie była dla mnie bardzo łaskawa, to znaczy dawała mi ogromne wyzwania, ale mam wrażenie, że pozwoliła mi pokazać się ze wszech stron, więc pojawiła się myśl, no to co teraz? Pomyślałam, że ten finał jest dobrym momentem, żeby się wypowiedzieć słowami osoby, którą podziwiam - tłumaczyła swój wybór.
Jej zdaniem najbardziej wymagające role, które zagrała, to Michael Jackson i Netta. Podkreśliła, że pomimo świetnej zabawy i wielu zdobytych umiejętności, była to ciężka, czasochłonna praca. - W takim programie nie jestem tylko ja, ale cała moja rodzina i ogromna wdzięczność dla niej, że też to wytrwali - powiedziała Emilia Komarnicka-Klynstra, zdradzając, że po finale wyrusza z mężem i dzieckiem na zasłużone wakacje.
Dla wielu jedną z faworytek była Ewelina Lisowska. Piosenkarka zapytana, czy spodziewała się, że zajmie trzecie miejsce, odpowiedziała szczerze, że to nie ma tak naprawdę żadnego znaczenia. - Było wiele mega fajnych występów i one po nas pozostaną na zawsze - podkreśliła. - Bardzo się cieszę, że wygrał Adaś, bo to, jaki on zrobił postęp, to jest coś niesamowitego. Przyszedł z podwórka, nigdy nie miał do czynienia z takim śpiewaniem na poważnie, a rozwalił system. Ta nagroda mu się w pełni należała! - pochwaliła kolegę.
Autorka takich hitów jak „W stronę słońca” czy „Nowe horyzonty” sięgnęła pamięcią do swoich najważniejszych chwil w show. Wydawać by się mogło, że wskaże Korę, Justynę Steczkowską czy Edytę Górniak, ale przywołała całkiem inną postać. - Wydaje mi się, że rolą, z której byłam naprawdę dumna, była Mireille Mathieu, bo nauczyłam się śpiewać po francusku - przyznała. - Nie znam tego języka i nie sądziłam, że w jakikolwiek sposób uda mi się go złapać. Po występie byłam naprawdę z siebie zadowolona - tłumaczyła. A co po programie? Wokalistka ujawniła, że wyprowadza się z Warszawy, gdzie mieszkała przez ostatnie trzy miesiące. Ale to nie wszystko. - Szykuję nową muzykę, gram koncerty. Na nudę nie będę narzekać - podsumowała.
Ostatnim uczestnikiem, który walczył o 100 tysięcy złotych na cel charytatywny, był Łukasz Zagrobelny. Pomimo czwartego miejsca, wokalista odgrywający w finale Eltona Johna, był po zakończeniu programu w doskonałym humorze. Czego nauczył się o sobie w trakcie dwunastu odcinków? - Że potrafię chodzić na szpilkach i to takich trzynastocentymetrowych - żartował, a przecież w damskim wcieleniu hipnotyzował widzów m.in. jako Tina Turner czy Shirley Bassey. - Że potrafię zaśpiewać klasycznym głosem. Że potrafię zaśpiewać jak kobieta, czasami z lepszym, czasami z gorszym skutkiem, ale jednak - wyliczał.
Udział w produkcji Polsatu był dla Łukasza Zagrobelnego bardzo cennym doświadczeniem w karierze. - Pokonałem kolejną poprzeczkę, a myślałem, że w życiu nie będzie mi dane jej przeskoczyć. Udało się i z tego się bardzo cieszę - przyznał. Pochylił się także nad kolegami i koleżankami, z którymi spędził ostatnie tygodnie. - To jest niebywała ekipa. Podobno jedna z fajniejszych w historii tego programu. Będzie mi bardzo brakowało ich poczucia humoru - powiedział.
Najmłodszy uczestnik w historii „Twoja Twarz Brzmi Znajomo” pochwalił się wyjątkowym prezentem od jurorów: dowodem osobistym. Jeremi Sikorski zapamięta muzyczną przygodę na długo. - Jestem bardzo zadowolony, ile wspaniałych osób mogłem poznać w trakcie tego projektu - oświadczył wzruszony. - Myślę, że dopiero jutro lub pojutrze dojdzie do mnie to wszystko, co się wydarzyło przez te trzy miesiące pracy dzień w dzień - stwierdził tuż po finale.
Umiejętności nabyte w programie na pewno przydadzą mu się w pracy w studio i na scenie, ale najważniejsze są przyjaźni zawarte w trakcie nagrań. - Bardzo mi zależy na tym, żeby utrzymać kontakt z pozostałymi uczestnikami. Każdy z nich jest wyjątkowy. Bardzo się zżyliśmy ze sobą - podkreślił Jeremi Sikorski. Jakie ma dalsze plany? Najpierw krótkie wakacje i odpoczynek, a potem intensywna praca nad nowym materiałem.
Kasia Ptasińska była barwnym ptakiem i wulkanem energii w dwunastej edycji. W rozmowie z IPLA.TV i POLSAT.PL nie kryła wzruszenia faktem, że to już koniec. - Nie będzie mi jedynie brakowało tego silikonu na twarzy, bo to nie jest przyjemne uczucie, ale będzie mi brakowało możliwości wyżycia się na scenie wokalnie - oświadczyła. - Pracowałam trochę w musicalach, ale teraz bardziej skupiłam się na teatrze dramatycznym - dodała. Ostatni raz na scenie „Twoja Twarz Brzmi Znajomo” wystąpiła w brawurowej roli Camili Cabello, oczywiście w duecie z Shawnem Mendesem. Gorąca „Señorita” rozpaliła zmysły widzów i jurorów! A co powiedziała o swoim partnerze? - Jeremi to jest urodzony aktor! Jak mnie chwycił, to od razu wiedziałam, o co chodzi. Tańczyło mi się z nim fantastycznie - przyznała aktorka.
Kasia Ptasińska zachwycała z odcinka na odcinek, ale przeszła metamorfozy, które znajdą szczególne miejsce w jej sercu. - Na pewno zapamiętam rolę Artura Rojka, bo go kocham i wygrałam odcinek. Powiem szczerze, że nie spodziewałam się zwycięstwa. To było dla mnie bardzo duże zaskoczenie. Występ, który najbardziej lubiłam, bo bardzo mocno i intensywnie się do niego przygotowywałam, to był Prince - podsumowała uczestniczka 12. edycji.
Dziękujemy wszystkim i do zobaczenia!
13. edycja „Twoja Twarz Brzmi Znajomo” wiosną 2020 roku w Telewizji POLSAT.
Oficjalny profil „Twoja Twarz Brzmi Znajomo” na Instagramie - @twojatwarzbrzmiznajomo