Droga Adama Strycharczuka do wygranej pełna była wzlotów i upadków. Uczestnik, który dotychczas działał głównie w internecie, zmierzył się z występami na żywo, powoli odnajdując się w nowej rzeczywistości wielkiego formatu telewizyjnego. Początkowo dostawał od jurorów niskie noty, choć wszyscy sędziowie doceniali jego starania. Artysta próbował przekonać ich do siebie m.in. jako Marcin Miller z zespołu Boys, The Weeknd czy Enrique Iglesias, ale prawdziwe przełamanie nastąpiło dopiero w ósmym odcinku, wraz z rolą Muńka Staszczyka. Od tamtego momentu było już tak dobrze, że zasłużenie znalazł się w finałowej czwórce!
Na ostatniej prostej w walce o Złotą Twoją Twarz, uczestnicy sami wybierają postać, którą chcą zaprezentować na scenie. Wybór Adama Strycharczuka, czyli Violetta Villas, był sporym zaskoczeniem. - Miałem dwie damskie role w tym programie i poczułem, że to lubię. Jest mi blisko do takiej wrażliwości - wyjaśnił w rozmowie z POLSAT.PL. - Odkryłem, że mam wysoki głos. Kiedyś uważałem to za wadę i trochę się tego wstydziłem, że koledzy mają niższy. Jak widać, czasami to jest atut. Stwierdziłem, że pójdę totalnie po bandzie, żeby się przetestować. Narzuciłem sobie zupełny kontrast do tego, kim jestem. Finałowy utwór miał też dla mnie podłoże osobiste - wyznał.
Rola charyzmatycznej diwy z wielkim głosem i burzą długich blond loków była nieoczywista, ale spodobała się tak bardzo, że Adam Strycharczuk wspiął się na sam szczyt. - Co mam powiedzieć? Bardzo dziękuję telewidzom, jurorom, współuczestnikom, produkcji, wszystkim, który pracują przy „Twoja Twarz Brzmi Znajomo”. To jest nasz wspólny sukces! - stwierdził wzruszony po finale. - Robiłem to, co do mnie należy. Starałem się wchodzić na sto procent w te wszystkie postacie. No i to zaprocentowało. Udało się zwyciężyć i przede wszystkim przekazać te sto tysięcy na cel charytatywny, na małą Lenkę. Nie ukrywam, że bardzo się z tego cieszę - dodał youtuber.
W rozmowie z POLSAT.PL i IPLA.TV Adam Strycharczuk przyznał, że po zakończeniu show odczuwa pewnego rodzaju pustkę. - Przede wszystkim będzie mi brakowało ludzi, z którymi tu pracowałem, tej atmosfery, którą tu wytworzyliśmy. Robi mi się smutno w środku, bo uświadomiłem sobie, że to jest koniec - powiedział wzruszony. - Stworzyliśmy mikrosystem, w którym każdy spełniał określoną rolę, w którym każdy jest dla ciebie. Wspieramy się i wspólnie żyjemy, dobrze się bawimy. Momentami oczywiście są smutki, nawet tragedie zdrowotne czy osobiste, ale druga osoba natychmiast się pojawia i mówi: „Adaś, dawaj, dasz radę”. To dzięki takim ludziom mogliśmy przetrwać te dwanaście odcinków - podkreślił.
Twórca internetowy wyjawił także, co będzie robił w pierwszym tygodniu, w którym nie będzie treningów i prób. - Pierwsza rzecz, jaką zrobię to... pójdę się wyspać (śmiech). Nie będę jednak ukrywał, że mam zapełniony grafik - zdradził. Gdzie będziemy mogli go zobaczyć w przyszłości? - Pewnie wracam do internetu, do kanału Na Pełnej czy innej działalności. Nastawiam się na nowe. Nie ukrywam, że może coś zacznę, pójdę w innym kierunku. Ten program dał mi dużo do myślenia - podsumował.
Gratulujemy wygranej i życzymy dalszych sukcesów!
13. edycja „Twoja Twarz Brzmi Znajomo” wiosną 2020 roku w Telewizji POLSAT.
Oficjalny profil „Twoja Twarz Brzmi Znajomo” na Instagramie - @twojatwarzbrzmiznajomo