Oglądaj „Tylko Jeden” online na IPLA.TV.
Ostatnio Tomasz Romanowski zmierzył się z Mariuszem Radziszewskim, a walka stała na wysokim poziomie. Dlatego uczestnicy programu „Tylko Jeden” jeszcze długo komentowali ich starcie. - Bardzo fajnie się to oglądało. Miałem ciarki - powiedział Piotr Walawski. Wszyscy byli jednogłośni, że to jest właśnie esencja tego sportu. Z tym większym zaciekawieniem przyglądali się, jak przygotowują się „Kamas” i „Bartos”, dotychczas niepokonani w zawodowym MMA.
Sytuacja z Adrianem Bartosińskim skomplikowała się, gdy jeszcze przed startem programu podpisał kontrakt z inną federacją, a to według regulaminu nie pozwalało mu na udział w „Tylko Jeden”. Zawodnik postanowił zerwać umowę i musiał zapłacić karę w wysokości 30 tysięcy złotych. Zebrał część pieniędzy, ale jeszcze dużo zostało mu do spłacenia. Wtedy z pomocą przyszła organizacja KSW, która wpłaciła zaległą sumę. - Ale w zamian musisz obiecać jedno. Pokażesz wszystkim dzieciakom na ulicy, że nie ma „nie mogę”, jest tylko „chcę” - oświadczył uczestnikowi Maciej Kawulski, współwłaściciel federacji.
W trzecim odcinku na zawodników czekało wyjątkowe wyzwanie. Mieli wybrać KSW Ring Girls, które poprowadzą finalistów „Tylko Jeden” do walki na gali KSW 54. - Zamurowało nas, bo nie spodziewaliśmy się, że takie rzeczy będą tu miały miejsce - wyjaśnił z podekscytowaniem Bartłomiej Gładkowicz. Panowie włożyli dużo serca i wysiłku w casting, który skończył się imprezą do późnej nocy. - Myślę, że będę miał przypał, kiedy wrócę do mieszkania - śmiał się z tej sytuacji Marcin Krakowiak.
Następny dzień nie zaczął się dla nich przyjemnie. - Pobudka! Wstajemy! Ruszać tyłki! - krzyczał trener Marcin Wrzosek. Po szybkim pakowaniu zawodnicy zostali odwiezieni do... lasu, gdzie czekało na nich kolejne zadanie. - Moi drodzy. MMA uczy kompromisu i ci, którzy go nie opanowali, często szybko kończyli karierę. Potrzebujecie czasu, relaksu i niemyślenia o walce, ale nadal musicie utrzymywać higienę treningu - wytłumaczył im na miejscu Maciej Kawulski. Cel? Mieli porąbać w ciągu 30 minut jak najwięcej drewna. Na zwycięzcę czekał relaksacyjny masaż w domu „Tylko Jeden”. Wygrał Marcin Krakowiak i dodatkowo mógł zabrać ze sobą kogoś jeszcze. Zdecydował się na Adriana Bartosińskiego.
Tym razem stanęło naprzeciw siebie dwóch zawodników o totalnie innych gabarytach i atutach. Siła była po stronie „Bartosa”, ale wysoki wzrost i długie ręce mogły dać przewagę Kamilowi Dołgowskiemu. - Nigdy nie przegrałem walki i to po dzisiejszym dniu się nie zmieni - zapowiadał Adrian. - Robię to dla rodziny, żeby po prostu żyło nam się lepiej - motywował się „Kamas”.
Pojedynek zaczął się kilkoma szybkimi ciosami z obu stron, a potem zawodnicy płynnie przeszli do parteru, gdzie górował Adrian Bartosiński. Kamil Dołgowski nie poddawał się w trudnym położeniu i okładał swojego przeciwnika lawiną ciosów. Niespodziewanie w trakcie przerwy pomiędzy kolejnymi rundami doszło do wyjątkowej sytuacji. Lekarze zauważyli, że jedna źrenica u Kamila była o wiele mniejsza od drugiej. Podejrzewali niebezpieczny uraz wewnątrzczaszkowy i postanowili przerwać walkę w trosce o zdrowie uczestnika.
Decyzja wywołała ogromne emocje u Kamila, który nie mógł się z tym pogodzić. - To jest walka! Chce się do końca! - krzyczał, chodząc wokół ringu, a chwilę później rozpłakał się w ramionach innych uczestników. - Lekarze są po to, żeby cię chronić - tłumaczył trener Łukasz Zaborowski. - Zdrowia ci nikt nie odda - dodała prowadząca reality show Blanka Lipińska. - Trzeba się pogodzić i spakować walizki - podsumował Kamil Dołgowski.
Kolejny bohater „Tylko Jeden” dał przykład, jak ważny to program dla nich wszystkich i ile niesamowitej woli walki generuje. Tymczasem sztab KSW wybrał dwie ostatnie pary. W kolejnych tygodniach zmierzą się Piotr Walawski z Bartłomiejem Gładkowiczem, a Michał Sobiech z Karolem Weslingiem.
„Tylko Jeden” w piątek o godz. 22:05 w Telewizji POLSAT.
Oficjalny profil „Tylko Jeden” na Instagramie - @tylkojeden.polsat