- Jak obecna sytuacja związana z epidemią koronawirusa wpłynie na świąteczny czas?
- W tym roku wspólnego czasu z rodziną będzie mniej, dlatego że postanowiliśmy się odseparować. Moja 86-letnia mama jest bardzo odpowiedzialną osobą i choć chciałam ją przywieźć do mnie na święta, to ze względów bezpieczeństwa postanowiła zostać w swoim mieszkaniu. Jest w grupie ryzyka, więc zostaje w domu, nie wychodzi z niego, a posiłki ma dostarczane pod drzwi. I tak samo dzieciaki moje - czyli syn i synowa oraz wnuczki - zostają w swoim domu. A ja z córką zostajemy w naszym domu. Po raz pierwszy od wielu lat spędzimy święta właściwie osobno. Zawsze staraliśmy się wszyscy być podczas nich razem, ale taki jest wymóg chwili. Trzeba być odpowiedzialnym.
- Jak będzie wyglądać pani Wielkanoc?
- Te święta będą kompletnie inne, zresztą dużo skromniejsze, bo nie mamy zamiaru tutaj szaleć. Choć razem z córką podjęłyśmy decyzję, że pierwszy raz od lat nie będziemy kupowały żadnych słodyczy czy ciast, tylko same spróbujemy je zrobić. Nigdy ich nie robiłyśmy, dlatego to będzie nasz pierwszy raz. Ja oczywiście gotuję, prowadzę dom, ale wypiekami się nie zajmowałam. W tym roku spróbuję, żeby jak najmniej wychodzić z domu.
Wyświetl ten post na Instagramie.
- Jeżeli chodzi o potrawy i o otoczkę, to czy w pani domu króluje tradycja? Czy pojawiają się elementy nowoczesne?
- Moja Wielkanoc jest w miarę tradycyjna, choć nie jestem zwolenniczką takiego bardzo restrykcyjnego trzymania się przepisów. Jeżeli ktoś czegoś nie lubi, a na przykład w święta Bożego Narodzenia nikt u nas nie przepada za karpiem, to zastępujemy to czymś innym. Na Wielkanoc nikt nie je białej kiełbasy, więc jej po prostu nie ma. Potrawy dostosowujemy do gustu i smaków każdego z członków rodziny. Moja córka od wielu lat jest wegetarianką i przygotowanie dla niej świąt wielkanocnych nie jest takie proste. Ale córka przygotowuje różne potrawy i na stole pojawiają się na przykład hummus, soja pieczona i pasztety wegańskie. Niektóre z nich potrafią mnie bardzo zaskoczyć, są bardzo smaczne. Jak na przykład smalec z fasoli. Może na Wielkanoc warto spróbować takich nowych smaków. Teraz jesteśmy w domu, więc możemy trochę eksperymentować, na przykład z warzywami, których trochę jemy za mało i które są jednak dużo bardziej dostępne. Mój żurek jest kompletnie bez żadnej kiełbasy, bez żadnego mięsa i też jest pyszny. Zachęcam, żeby w taki sposób spróbować przygotowywać potrawy.
- Bez czego nie wyobraża sobie pani świąt?
- Jestem wielką fanką dbania o takie rzeczy, o których możemy zapomnieć, czyli pięknego wystroju stołu. Jemy także oczyma, nasz wzrok też je. Czasami warto poświęcić temu czas, wyjąć porcelanowe naczynia z kredensu, z szuflady. Położyć ładne serwetki i postawić świeczki, zastanowić się, jakie zrobić stroiki, dołożyć zielone gałązki i piękne cięte kwiaty. Teraz jest głośno o producentach tulipanów, którzy wyhodowali tak dużo kwiatów i mają problemy ze sprzedażą, także warto kupić takie tulipany i po pierwsze wspomóc tych producentów, bo oni z czegoś muszą żyć, a po drugie udekorować stół tymi pięknymi wiosennymi kwiatami. Oprócz tego ja uwielbiam bukszpan i uważam, że on przepięknie na stole wygląda. U mnie każdy półmisek jest tym bukszpanem przystrojony. Nawet w swoim ogrodzie mam całą jedną grządkę bukszpanu, żeby był na Wielkanoc. Rok temu były z nim duże problemy, bo zadomowiła się ćma, która potrafiła w ciągu dwóch dni zlikwidować całą plantację. Mnie się udało o nią zadbać.
Wyświetl ten post na Instagramie.
- O czym jeszcze warto pamiętać?
- Myślę, że warto stół pięknie przybrać, umieścić na nim jakieś zajączki, ładne świece. Pobawić się tym, usiąść z dziećmi i przystroić. Nie możemy iść ze święconką. Zawsze, gdy chodziłam poświęcić pokarm, to z wielką radością przyglądałam się tym koszyczkom. Niektóre to były dzieła sztuki, tak pięknie przybrane, skomponowane kolorystyczne. W tym roku nie będziemy szli ze święconką, ale warto też taki koszyk zrobić, żeby stał na stole. Żeby nie zwariować po prostu... I naprawdę polecam nie rezygnować z tego. Najgorsze, co może być w tej sytuacji, to odpuścić. Nie, nie odpuszczajmy. Dbajmy o to, żeby ten pięknie wystrojony stół, dawał nam takie poczucie normalności. Warto się nad tym pochylić, a nie powiedzieć, że to po prostu kolejny dzień. Ja taką akcję będę chciała zapoczątkować w internecie.
- Jakie jest pani ulubione wspomnienie związane z Wielkanocą?
- Święta w dzieciństwie były fajne. Było nas tylko czworo, bo rodzice, brat i ja. Dlatego że moi rodzice byli sierotami wojennymi, a reszta rodziny mieszkała daleko, więc ciężko było się zjechać. Spędzaliśmy więc święta we czwórkę i to był bardzo fajny czas. Moja mama nauczyła mnie takiego celebrowania, czyli układania serwetek, pilnowania, żeby były piękne kwiaty w wazonie, żeby czuło się, że święta to szczególny czas. Mam same dobre wspomnienia.
Wyświetl ten post na Instagramie.
- Dom jest jeszcze ważniejszy, bo dla wspólnego dobra powinniśmy w nim zostać. W programie dokonała już Pani blisko dwustu przemian, i z pewnością w święta pojawi się myśl, że wiele rodzin spędzi ten czas w odmienionym domu.
- Tej pomocy jest nigdy za wiele. I strasznie smutne, że w tej chwili nie możemy kontynuować, bo rodziny bardzo liczyły, czekały na tę pomoc. I mam nadzieję, że kiedy to wszystko się uspokoi, to wrócimy i dokończymy sezon programu. Cieszę się, że z wieloma metamorfozami zdążyliśmy, bo wiele z tych rodzin ma rzeczywiście nowe miejsce. W tej chwili spędzamy tak dużo czasu w domu, i kiedy on jest taki wymarzony, ładny, nowy, świeży. Kiedy wszystko w tym domu jest pachnące, bo w nowym domu zawsze pachnie farbą, pachnie czystością. Kiedy mamy taki dom, to dużo łatwiej jest nam znieść te chwile odosobnienia. I trzeba tu podkreślić zasługi Polsatu, który zdecydował się emitować ten program, bo choć byśmy mieli wiele chęci - a nasze zaangażowanie jest ogromne - to bez niemałych środków od telewizji, nie moglibyśmy tego robić.
- Czego życzy pani widzom Polsatu na święta?
- Myślę, że jest taka rzecz, której wszyscy bardzo potrzebujemy, i tego wszystkim widzom na święta życzę. To jest zdrowie. Im bardziej będziemy odporni, im bardziej będziemy zdrowi, tym mniej się damy koronawirusowi. Myślę też, że wszyscy marzymy o jednym - i tego też wszystkim i sobie życzę - powrotu do normalności. Wróćmy do tego świata, który był przed wirusem, kiedy wychodziliśmy do pracy. Już może przestaną nas drażnić korki (śmiech). Po tym wszystkim, co się wydarzyło, może będziemy troszkę bardziej cierpliwi. Może do nas dotrze, że nie ma się co denerwować, złościć, tylko cieszyć się tym, że znowu robimy to, co chcemy robić i żyjemy swoim życiem, a nie jesteśmy zamknięci. Oby to wszystko się udało, abyśmy po prostu wrócili do normalności. To jest bardzo ważne dla wszystkich.
Rozmawiał Tomasz Fiłonik
„Nasz nowy dom” w środę i czwartek o godz. 20:05 w Telewizji POLSAT.