2020-04-22

„Nasz nowy dom” - odcinek 183: Elbląg

Po śmierci mamy pani Marta zachorowała na depresję. Szukając ukojenia w jedzeniu, popadła w otyłość, ale z pomocą męża, teściowej i dzieci, schudła już trzydzieści kilogramów i nie zamierza na tym poprzestać. Rodzina zajmuje niewielkie mieszkanie, które jest w zatrważającym stanie, a jego remont to trudne wyzwanie. Jednak dzięki ekipie programu ich lokum zmieni się nie do poznania!

Oglądaj program „Nasz nowy dom” online na IPLA.TV.

W Elblągu w malutkim mieszkaniu mieszka pięcioosobowa rodzina: pani Marta, jej mąż Łukasz, ich dwójka córek: Emilia i Hanna, a także mama męża, pani Elżbieta. Kobieta bardzo chwali swojego partnera. - Byłam osobą zawsze przytyłą i myślałam, że nigdy nie znajdę tego jedynego, a to była pierwsza miłość. Jest naprawdę cudownym mężem, jest ze mną w każdym trudnym momencie - opowiada.

Pani Marta bardzo mocno przeżyła śmierć mamy. - Zachorowała w 2011 roku na raka żołądka. Byłam z nią bardzo związana, nie potrafiłam patrzeć na jej chorobę. Strasznie mnie bolało, ze nie mogę jej pomóc. Kiedy zmarła, to było bardzo ciężkie. Nie umiałam sobie wyobrazić, że mamy nie zobaczę na drugi dzień - mówi zalewając się łzami.

Wpadła w depresję, a sposobem na radzenie sobie w tych trudnych chwilach nie była rozmowa z bliskimi, ale jedzenie. - Ten stres, ta tęsknota w lodówce się znajdowała. Zajadałam to wszystko. Dawało mi radość, że mogę to przejeść wszystko. Potrafiłam po kryjomu do sklepu iść i kupować sobie słodycze, a mówić, że jadę do babci, do brata. A jechałam w inne miejsca, żeby zjeść - wspomina.

Przyszedł jednak moment otrzeźwienia. - Gdy ta waga już była bardzo duża, pojechałam do lekarza. Powiedział mi, że mam otyłość trzeciego stopnia, która jest śmiertelna. Że mogę nie dożyć do trzydziestu pięciu lat. Wtedy w mojej głowie zapaliła się lampka - wyjawia pani Marta, która po operacji zmniejszenia żołądka zaczęła nowe życie.

W życiu kobiety i jej rodziny są jednak inne problemy. Trzypokoleniowa rodzina zajmuje ciasne mieszkanie, w blisko stuletnim budynku. W lokum duży kłopot sprawia wadliwa wentylacja. - Jest problem z grzybem. Mamy grzyba go na ścianach w pokoju - mówi pani Marta.

Instalacja elektryczna jest bardzo stara i stanowi zagrożenie dla życia. - Czasem, gdy coś się włączy, to wszystko się przygasza. Wywala bezpieczniki na korytarzu - tłumaczy pan Łukasz.

W mieszkaniu bardzo ciężko o prywatność. Jest ono bowiem małe, a pokoje są przechodnie. Pani Bożena śpi w korytarzu, w którym nie ma światła. Pani Marta z mężem i dziećmi zamieszkują jeden pokój. Dziewczynki nie mają gdzie się uczyć i bawić.

Rodziny nie stać na remont, ale każdy marzy, żeby mieć własny kąt i żyć w bezpiecznych warunkach. - Nie powinno być tak, żeby pani, pani Marto, nie miała się gdzie schować. Dzieci nie powinny wychowywać się w grzybie. Pani Bożeno, pani powinna też mieć gdzie odpocząć - wylicza Katarzyna Dowbor. W mieszkaniu trzeba przeprowadzić gruntowny remont, a miejsca jest mało. Do tego to mieszkanie w kamienicy, więc ekipa może pracować tylko w określonych godzinach. Mimo wszystko decyzja jest pozytywna! Za pięć dni to mieszkanie będzie zupełnie inne.

Rodzina udaje się na wakacje, a Wojciech Strzelczyk i Artur Witkowski z ekipą rozpoczynają prace. W przypadku tego remontu czas jest niezwykle cenny!

Trzeciego dnia Katarzyna Dowbor odwiedza w Gdańsku wspaniałą piątkę, żeby pokazać im, co dzieje się w ich mieszkaniu. - Nie ma kuchni? - dziwi się pani Marta. - Jestem pod wrażeniem tego rozbijania ścian- mówi pani Bożena. - Myślę, że jak wrócimy do domu, to będzie o wiele lepiej - mówi Emilka.

Prowadząca zabiera panią Martę do hotelowego spa. - Było bardzo przyjemnie, bardzo miło - podsumowuje chwilę odpoczynku i relaksu podczas zabiegów. Katarzyna Dowbor przygotowała także prezenty. To rowery, którymi obdarowuje mamę i jej córki. - Bardzo się cieszę, choć dawno nie jeździłam na rowerze, ale to się zmieni - zapowiada szczęśliwa pani Marta.

Cała rodzina wybiera się także na wycieczkę do gdyńskiego akwarium. Szczególnie zadowolone są dzieci, choć i także ich babcia. - Piękny podwodny świat - podsumowuje pani Bożena.

Ale to nie wszystko. Dziennikarz Paweł Loroch, który sam walczył z nadmierną tuszą, zabiera rodzinę na zakupy, żeby opowiedzieć, w jaki sposób dobierać produkty, aby trzymać wagę w ryzach i odżywiać się zdrowo. - Wzięłam to sobie wszystko do serca, jak ma dalej wyglądać moje życie w diecie - deklaruje pani Marta.

Z pomocą przychodzą sąsiedzi rodziny. Wojciech Strzelczyk ma dla nich specjalne zadanie. Uprzątniecie bałaganu pod budynkiem, który powstał w trakcie remontu. Dzięki temu ekipa może poświęcić czas na prace wykończeniowe. - Warto jest im pomóc, bo to bardzo fajna rodzina - mówi sąsiadka Katarzyna.

W trakcie powrotu do domu w samochodzie panuje atmosfera podekscytowania i radości. - Ja się bardzo cieszę, że wracam do domu. Nie mogę się doczekać, jak tam jest - mówi pan Łukasz. - Nowe życie, nowe mieszkanie - dodaje jego żona.

Czy efekty remontu spełnią ich wyobrażenia?

Nasz nowy dom w środę i czwartek o godz. 20:05 w Telewizji POLSAT.