- Wciela się pan w rolę Łukasza w serialu „Zawsze warto”. Jak to jest grać domowego tyrana?
- Bardzo trudno. Jest to bardzo dalekie ode mnie, od tego jaki jestem w rzeczywistości. Niezwykle ciężko było mi znaleźć motywację i podłoże psychiczne mojego bohatera. Zastanawiałem się, co to jest za człowiek i dlaczego w ten sposób postępuje. Wspólnie z reżyserem znaleźliśmy takie wyjście, które mnie osobiście bardzo pomogło. Wzięliśmy pod uwagę jego słabości. To, że serialowy Łukasz jest takim maluczkim, słabiutkim człowieczkiem, który wykreował sobie własny świat, porozstawiał ludzi po kątach i uważa, że teraz wszystko jest w porządku. Stara się być dla żony dobry, w ramach tego świata, który sam sobie stworzył. Kiedy ta jego rzeczywistość zaczyna się walić, traci równowagę i panowanie nad sobą. Stąd zachowanie domowego tyrana.
- Jak współpracowało się panu z Katarzyną Zielińską na planie serialu?
- Świetnie! Katarzyna jest fantastyczną, profesjonalną aktorką, doskonale przygotowaną do swojej roli. Ma w sobie niesamowitą wrażliwość. Jest mi trudno grać tak złego faceta w stosunku do Kasi, która jest esencją dobroci. Dużo się śmiejemy poza scenami. Dziękuję jej za to, że udało nam się zaprzyjaźnić na planie, bo to mi pomaga w momentach, kiedy muszę grać tego okropnego... Nie chcę używać wulgaryzmów, ale ciśnie mi się na usta jedno słowo!
- Która ze scen najbardziej poruszyła pana serce i zapadła w pamięć?
- Łukasz w swoim domu miał bardzo dobre relacje z młodszymi dziećmi, które zgadzały się na wszystko, co tylko tata proponował. Natomiast starsza córka, która dorasta i zaczyna mieć swoje pomysły i pragnienia, nie była już taka posłuszna. Jest taka scena, kiedy Łukasz traci kontrolę i uderza Majkę. To był naprawdę trudny epizod, tym bardziej że Gabrysia Świerczyńska, która gra moją serialową córkę jest bardzo wrażliwa. Już nie jest dzieckiem, ma trzynaście lat i wchodzi w ten nastoletni wiek dorastania. Dużo się u niej dzieje w środku, w psychice. Pamiętam, że ta scena była dla mnie niezwykle trudna.
- W trakcie próby, kiedy biłem swoją serialową córkę, ona płakała. Byłem przekonany, że to moja wina, że zbyt mocno zagrałem. Później jak graliśmy kilka dubli, to okazało się, że ona w każdym płacze. Na początku wchodzi uśmiechnięta, radosna, a kiedy dochodzi do momentu, kiedy tata ją bije, to zaczyna ronić łzy. To było niesamowite, bo doskonale pokazuje, jaką jest utalentowaną aktorką! Na pewno dużo ją to kosztowało, bo wiem, że mnie również to dużo kosztowało. Ja sobie nie wyobrażam podnieść ręki na kobietę czy dziecko. To jest bardzo dalekie ode mnie, ale w serialu chcąc to zrobić dobrze, musiałem pokazać tę złość i wyrzucić ją na powierzchnię.
- Czy według pana ludzie się zmieniają i jest szansa, że serialowy Łukasz również przejdzie przemianę?
- Osobiście uważam, że wszystko jest możliwe, ale... to nie jest łatwe. Szanse są, tylko trzeba nad sobą pracować. Ludzie mogą się zmienić. Nie mówię tu o charakterze, ale o podłożu emocjonalnym. To wymaga bardzo dużo pracy i nie dzieje się z dnia na dzień. Jeżeli człowiek zauważa swoje słabości, mankamenty i pracuje nad tym, to jest to możliwe. Trzeba jednak pamiętać, że jest to długoletnia, codzienna praca. Ja to widzę nawet po sobie. Po tym, jaki byłem dwadzieścia lat temu i jaki jestem dzisiaj. Dużo czasu spędziłem w Indiach, które bardzo mnie zmieniły. Jestem zupełnie innym człowiekiem.
View this post on Instagram
- Każdy, kto chce się zmienić, na początku powinien przeanalizować swoje życie i postępowanie. Taka szansa jest, ale wymaga dużo samozaparcia, dyscypliny i ciągłej pracy. Budda powiedział, że jeden moment złości może zniweczyć lata bycia dobrym i czynienia dobra. Jeden moment złości... Dlatego trzeba bardzo uważnie i świadomie nad tym pracować!
View this post on Instagram
- Dlaczego warto oglądać serial „Zawsze warto”?
- Właśnie dlatego, że uświadamia ludziom o tym, że zawsze jest dobry moment na zmianę! Są szanse, tylko trzeba je dobrze wykorzystać i znaleźć w sobie odwagę. Na pewno jest wiele kobiet, które tkwią w toksycznych związkach, a nie mają tyle pewności siebie, aby się przeciwstawić. Dlatego pamiętajcie, że błąd może popełnić każdy, ale błąd, który jest powtarzany wielokrotnie, nie jest już błędem, tylko zwykłą rutyną. Od takich ludzi należy uciekać!
Rozmawiała Żaneta Parszczyńska
„Zawsze warto” w środę o godz. 21:05 w Telewizji POLSAT.
Zobacz także:
Katarzyna Zielińska: Czerpię siłę z nowej roli w „Zawsze warto”
Julia Wieniawa: „Zawsze warto” walczyć o siebie
Weronika Rosati o swojej postaci w serialu „Zawsze warto”