- Rozmawiając z uczestnikami poprzednich edycji, ja nie do końca wiedziałam, co oni do mnie mówią, kiedy opowiadali ze łzami w oczach, że tak bardzo zmieniło się ich życie. Teraz już wiem. To były tylko dwa odcinki, ale Janek bardzo otworzył mi głowę na wspomnienia, na moją kobiecość - powiedziała Ania Karwan.
Dla wokalistki udział w programie to spełnienie dziecięcych marzeń. Niestety ze względu na pandemię koronawirusa, 11. edycja została przesunięta na jesień. - Ja już się w pewnym momencie śmiałam z tego. Stojąc na tych schodach, kiedy Krzysztof Ibisz ogłaszał przerwanie programu, Janek Kliment trzymał mnie z tyłu za sukienkę, bo mi autentycznie nogi zwiędły. Jako dziecko, kiedy moim wielkim marzeniem był taniec, nie miałam szansy tańczyć, mieszkając w takiej miejscowości, a nie innej i dodając do tego moje wydarzenia losowe z rodziną. Miałam z tego powodu złamane serce. Wyobrażasz sobie siedmiolatkę, której największą pasją był taniec i ona nie może tego robić? - pytała prowadzącą live czat Karolinę Gilon.
Piosenkarka zdradziła także, że przygotowania byłby dla niej bardzo dużym wyzwaniem - zarówno fizycznym, jak i psychicznym - a decyzja o dokończeniu edycji w późniejszym terminie wywołało ogromne emocje. - Wyobraź sobie teraz, że po dwudziestu pięciu latach stajesz na salach treningowej. Po pierwsze, musisz jakoś przełamać tę traumę, żeby w ogóle wejść na tę salę, zacząć się ruszać. Mnie przez tyle tygodni krew z nosa leciała z nerwów. Ludzie nie mają pojęcia, jak ja to przeżywałam, ale nie chciałam tym emanować. Kontuzja za kontuzją - tyle razy miałam skręconą kostkę, zanim zaczął się program, że to aż wstyd. Dostałam partnera, który był moim marzeniem, bo Janek jest moim autorytetem. I teraz tak: nauka tańca, powrót do marzeń, ciężka praca.... i to znów zostało przerwane. Mnie po prostu głowa pękła - wyjawiła.
Zobacz cały zapis czatu:
Zapraszamy na live czaty od poniedziałku do soboty o godz. 18:00 na naszym Facebooku i Instagramie.