- 26 listopada finał szesnastego sezonu serialu „Przyjaciółki”. Czy cieszy się pan, że mógł dołączyć do obsady?
- Tak, to było bardzo ciekawe doświadczenie i seria miłych spotkań ze znajomymi, z którymi nie widziałem się dłuższy czas oraz z ekipą, z którą pracowałem przy kilku innych produkcjach. Ciszę się, że mogłem współtworzyć z nimi serial „Przyjaciółki” i stać się częścią składu.
- Czy zdążył pan polubić postać Artura?
- Każda postać niesie za sobą wyzwanie i podobnie było z Arturem. Od dłuższego czasu nie występowałem przed kamerą, więc powrót na plan był dla mnie lekko stresującą sytuacją. Potrzebowałem kilku dni, żeby się zaaklimatyzować w ekipie, która współpracuje już od paru ładnych lat, ale szybko się przyzwyczaiłem. Mimo że gram w serialu gościnnie, na planie czuję się świetnie.
- Jakie cechy ceni pan w swoim bohaterze najbardziej? I co według pana sprawia, że wątek Patrycji i Artura jest tak emocjonujący?
- Artura lubię za to, że ma pozytywne nastawienie do życia. Zawsze jest przygotowany na nagłe zmiany kierunku swojej drogi. Jest otwarty na ludzi, nowe znajomości, co czasem też powoduje pewne komplikacje. Egzystowanie w świecie bezproblemowym i bagatelizowanie trosk i przeszkód, może być uciążliwe na dłuższą metę, ale nie w przypadku mojego bohatera. On znajdzie wyjście z każdej sytuacji. Artur jest naprawdę nieprzewidywalny, co wkrótce wypłynie na powierzchnię, niosąc za sobą pewne koszty i konsekwencje.
- Pana bohater w ostatnim odcinku staje przed trudnym wyborem. Musi wybrać miłość albo spełnienie marzeń. Co pan by wybrał?
- Serialowe życie mojego bohatera jest uzależnione od pomysłów scenarzystów. Ja nie mam wpływu na rozwój mojej postaci i relacje z poszczególnymi bohaterami serialu. Moim skromnym zdaniem, w ostatnim odcinku Artur postawił sprawę bardzo nie fair. Stojąc na rozdrożu, robi krok w tył. Ucieka od odpowiedzialności, przerzucając ciężar decyzji na Patrycję. Przyznam, że było to dla mnie dość dużym zaskoczeniem. Prywatnie tak nie potrafię... ale to serial. Wszystko jest możliwe. Wydaje mi się, że takie decyzje podejmuje się wspólnie. Razem szukamy najlepszych dla nas rozwiązań. Bo w związku nie wystarczy nadążać jedynie za sobą, ale trzeba też nadążać za partnerem.
Rozmawiała Paula Brzezińska
Zobacz także:
Bartłomiej Kasprzykowski: Paweł jest bliską mi osobą
Agnieszka Sienkiewicz: Dorotka nie schodzi z dobrego poziomu!
Małgorzata Socha: Inga i Andrzej to zabawna konfiguracja
Magdalena Stużyńska-Brauer o uzależnieniu Anki
Anita Sokołowska: Zuza? Co bym zmieniła w jej życiu...