Oglądaj Nasz nowy dom online na IPLA.TV.
Kałków to niewielka wieś koło Zwolenia w województwie mazowieckim. W jednym ze starych domów chciałaby zamieszkać pani Bożena i jej czwórka dzieci: osiemnastoletnia Dorota, szesnastoletnia Marta, dwunastoletni Paweł i maleńka Kaja.
Ucieczka do stodoły
- Nie ułożyło mi się życie. Teraz liczą się dla mnie tylko dzieci - rozpoczyna kobieta. Mama czworga dzieci wyrwała się z traumatycznego małżeństwa z tyranem, który nadużywał alkoholu i stosował przemoc domową. - Pił, wyzywał, ubliżał, bił w twarz, wyganiał w domu - wylicza pani Bożena. - Już nie miałam siły z nim żyć, bo wiedziałam, że z tego nic nie będzie - dodaje.
Po ucieczce rodzina przez kilka dni musiała mieszkać w stodole. Dopiero pomoc znajomej pozwoliła im przenieść się do domu, na który składa się tylko kuchnia oraz pokój i którego stan pozostawia wiele do życzenia. Brakuje w nim łazienki, więc mama i dzieci myją się w misce.
Rodzina chciałaby mieszkać dalej we wsi, ze względu na szkołę i lekarzy Pawła, który ma autyzm mowy. - On się bardzo otworzył, bo do siódmego roku życia w ogóle nie mówił „mama”, „tata”, „nie” - tłumaczy zatroskana mama.
Spadek do remontu
Rodzina odziedziczyła po mężu i ojcu budynek, który wymaga sporych nakładów, aby nadawał się do zamieszkania. Pani Bożena ciężko pracuje, żeby doprowadzić do stanu, w którym da się w nim żyć. Zgromadziła część materiałów, ale prawdziwy remont jest poza jej zasięgiem finansowym. Tymczasem właściciel wynajętego mieszkania domaga się, żeby rodzina w końcu się wyprowadziła.
Budynek, w którym nieoszczędzana przez los piątka mogłaby zamieszkać, jest nieocieplony, a dach pokryty niebezpiecznym eternitem. Nie ma w nim łazienki, a na działce nie ma szamba. Pokój jest niewyremontowany, a kuchnia nie nadaje się do użytku. Nie ma mebli - nawet łózek i biurek dla dzieci.
- Ten dom wymaga generalnego, ogromnego remontu, a największym problemem jest to, że jest w nim tylko jeden pokój. A Was jest pięcioro - mówi Katarzyna Dowbor po obejrzeniu wnętrz. Pani Bożena nie wierzy w swoje szczęście, na które pracować będzie architekt Wojciech Strzelczyk, kierownik ekipy budowlanej Artur Witkowski i jego pomocnicy.
„Myślałam, że zawału dostanę”
Rodzina spędza miło czas na pierwszym wspólnym wyjeździe. Wideo, które pokazuje, jak przebiegają prace, odejmuje im na chwilę mowę. Dzieci obserwują je z szeroko otwartymi buziami. Pani Bożena określa to jako „katastrofę” i twierdzi, że o mało co nie dostała zawału na widok burzonych ścian.
Czas nauki i wytchnienia
Jakie niespodzianki czekają na domowników? Dorota chciałaby zostać stylistką paznokci, więc Katarzyna Dowbor zorganizowała jej wizytę w profesjonalnym salonie, gdzie może podpatrzeć zawodowców. Towarzyszy jej mama, dla której to chwila wytchnienia. Z kolei Marta i Paweł udają się na naukę jazdy konno. To idealny prezent dla uwielbiającej te zwierzęta nastolatki, a dla jej młodszego brata okazja do rehabilitacji.
Upragniony moment
Po pięciu dniach nadchodzi chwila powrotu do wyremontowanego mieszkania. - Cieszę się, że zobaczę nowy dom - mówi z ekscytacją w głosie Marta. - Nie mogę już wytrzymać - dodaje jej siostra Dorota. Wielkie emocje udzielają się ich mamie. - Nie wiem, czy z samochodu wyjdę, a co dopiero do domu - mówi pani Bożena, która nie jest w stanie powstrzymać łez wzruszenia po dojechaniu na miejsce.
Jak rodzina zareaguje po wejściu do domu?
„Nasz nowy dom” w środę i czwartek o godz. 20:05 w Telewizji POLSAT.