2021-04-07

Joanna Liszowska o wyjątkowym jubileuszu serialu „Przyjaciółki”

Aktorka w specjalnej rozmowie z POLSAT.PL z okazji emisji 200. odcinka produkcji. Odtwórczyni jeden z głównych ról opowiada o relacjach, jakie powstały w trakcie dziewięciu lat emisji serialu „Przyjaciółki”. Czym dla niej jest praca na planie? Joanna Liszowska zdradziła także, którą scenę zapamiętała najbardziej i dlaczego.

Oglądaj Przyjaciółki online na IPLA.TV.

- Mija dziewięć lat od rozpoczęcia emisji serialu „Przyjaciółki”. Czym dla pani jest praca przy tym projekcie?
- Trudno rozdzielić życie zawodowe aktora od prywatnego. Plan jest częścią codzienności, zwłaszcza że w pracę angażujemy wszystkie emocje i serce oraz ożywiamy postać, w którą się wcielamy. Bohater staje się nieodłącznym towarzyszem życia. I tak właśnie stało się z serialem „Przyjaciółki”, który został przewidziany na dwa, góra pięć transz, a teraz na antenie można oglądać już jego siedemnasty sezon. „Przyjaciółki” stały się częścią mojego życia zawodowego, ale praca to nie tylko realizacja odcinków, ale to również współistnienie i współpraca na planie - codzienne spotkania z bardzo ciekawymi ludźmi i osobowościami. Przez dziewięć lat, przez większą część roku towarzyszymy sobie „na dobre i na złe” - nie tylko aktorzy i aktorki, ale również cała nasza wspaniała ekipa. Realizacja tego projektu stała się nieodłączną częścią naszego życia! I bardzo cieszę się z tego powodu, bo jesteśmy naprawdę zgranym zespołem, który lubi ze sobą być i pracować.

- Przez tak długi okres nawiązały się przyjacielskie relacje?
- Na pewno dużo dla siebie znaczymy, może nie spotykamy się tak często, jak robią to przyjaciółki w serialu, ale troska, życzliwość, sympatia i wzajemna więź nie są udawane. Myślę, że to może stanowić o sukcesie projektu. To, że szczerze się lubimy! Na pewno jest między nami wielka zażyłość i sympatia (uśmiech).

- Spodziewała się pani takiego sukcesu serialu?
- Myślę, że nikt się nie spodziewał takiego sukcesu! To jest zaskoczenie dla każdego, że nagrywamy już 200. odcinek. Ale wydaje mi się, że już po pierwszym sezonie można było wnioskować, że widzowie pokochali przyjaciółki! Trzy z czterech tytułowych bohaterek po zakończeniu tego sezonu zaszły w ciążę, a widzowie czekali ponad rok na kolejną serię i okazało się, że popularność nie spadła, wręcz przeciwnie. To niesamowite, że udało się nam stworzyć z widzami taką przyjacielską więź!

- A jaką scenę zapamiętała pani najbardziej na przestrzeni tych dziewięciu lat?
- To na pewno scena, w której skaczemy ze statku do wody! Udowodniłyśmy sobie, że nie ma rzeczy niemożliwych - ja w wodzie do kolan, pokazałam, że można „schować się” pod powierzchnią wody (śmiech). Mimo że ledwo czułam kostki, musiałam grać dalej, ponieważ była to scena jednego ujęcia! To było zabawne zdarzenie i na pewno każda z nas będzie pamiętać je jeszcze przez długi czas.

- Czy nagrania są swoistą odskocznią w dobie pandemii?
- Nagrania z jednej strony są przypomnieniem normalności, ponieważ cały czas gramy i jesteśmy na planie, z drugiej strony w dobie zamkniętych teatrów praca w serialu stała się dla niektórych z nas jedynym, jakże cennym, kontaktem z zawodem, ale oczywiście przyjeżdżając na plan czujemy, że zaszły zmiany... Maseczki, testy i oczekiwania na wyniki.

Rozmawiała Paula Brzezińska

Przyjaciółki w czwartek o godz. 21:05 w Telewizji POLSAT.