Oglądaj Wolni od długów online na IPLA.TV.
Pani Anna mieszka w swoim domu ponad czterdzieści lat. To owoc ciężkiej pracy jej oraz męża, z którym go budowała. Niestety, życie nie szczędziło jej tragedii. Najpierw straciła najmłodszego syna i męża. Później starszy syn, który pracował w górnictwie, zmarł półtora roku po przejściu na emeryturę. Została zupełnie sama.
Zaciskanie pasa
Dług zaciągnął jeden z jej synów pod zastaw domu. Po jego śmierci to sędziwa matka spłaca jego należności, bo uważa, że tak należy postępować - pożyczone oddać. Jednak dług ciągle rośnie, a kobiecie grozi utrata domu. Pogorszył się także jej stan zdrowia i ma problemy z poruszaniem się. Czuje bezsilność i niesprawiedliwość.
- Teraz bardzo zaciska pasa, bardzo mało jada. Sama mówi, że nie ma już ochoty na cokolwiek. Bardzo mało używa gazu, mało wody. Ona tam prawie nic nie robi, żeby tylko zostało jej więcej pieniędzy - opowiada Elwira Piotrowska-Cieślak, żona zmarłego syna.
Spłata nie swoich rat
Po śmierci męża Anna była kompletnie wytrącona z równowagi i przekonana, że jej koniec też już jest bliski. Przepisała więc dom na starszego syna, który wziął kredyt na sto osiemdziesiąt jeden tysięcy. Po kilku latach jednak zmarł. Anna poszła do banku z pytaniem, co ma teraz zrobić, bo wie, że dom jest obciążony długiem.
- Taka pani, zastępca kierownika, po dłuższej rozmowie powiedziała, że jej zdaniem bank będzie na mnie zupełnie inaczej patrzył, jeśli zacznę spłacać te raty. Zapytałam, ile mam spłacać. Usłyszałam „Każda suma, którą będzie pani wpłacała, będzie policzona na pani korzyść” - wspomina Anna.
Spłacała po tysiąc złotych i nigdy nie opuściła żadnego miesiąca, choć zdarzało się, że na życie zostawało jej dwieście złotych. Nagle dostała pismo, na którym suma do spłaty, zamiast zmaleć, wzrosła do ponad czterystu dwudziestu tysięcy.
Kredyt we frankach
Anna Guzik udała się z problemem Anny do ekspertów: Piotra Ikonowicza i Fryderyka Karzełka. Ci szybko znaleźli informację, której nie mogła dopatrzyć się starsza kobieta - jej syn zaciągnął kredyt we frankach. W dodatku dokumenty wyglądają tak, jakby bank do tej pory nie odnotowywał żadnej spłaty.
- Z mojego doświadczenia wynika, że wezwanie ze strony banku do spłaty całości długu to pierwszy krok do licytacji domu - mówi Fryderyk Karzełek. Sprawa jest pilna, bo marzeniem pani Anny jest dożyć ostatnich dni w swoim lokum bez stresu, jaki stanowi obciążenie długiem. Dlatego specjaliści zamierzają negocjować wysokość kwoty do spłaty.
Fryderyk Karzełek odwiedza Annę i podliczają jej domowy budżet. Kobieta ma dwa tysiące siedemset złotych dochodu. Do banku wpłaca miesięcznie tysiąc szesnaście złotych. Nie starcza jej nawet na wszystkie leki, których potrzebuje.
Piotr Ikonowicz z kolei spotyka się z mecenas Teresą Majewską, specjalistką od kredytów frankowych. Największą wadą umowy kredytowej syna Anny jest to, że nie mówi, ile należy bankowi zwrócić. Prezentowana była jedynie aktualna rata, która może wzrosnąć. Kredytobiorca nie wiedział jednak i nie było to tłumaczone, że to nie rata rośnie, ale kwota do spłaty. Nie ma też zapisów o rozwiązaniu umowy, ostatecznym saldzie kredytu i przeliczniku franka. Wszystkie te niedomówienia miały ukryć mechanizmy bankowe.
Ekspert wnosi o unieważnienie umowy, a do rozstrzygnięcia tej sytuacji przez sąd, co może potrwać kilka lat, Anna nie musi spłacać rat. To dla niej wielka ulga.
Uwolnić od stresu
Anna nie musi już co miesiąc oddawać do banku tysiąca złotych. Wciąż jednak pozostaje stroną sprawy w sądzie, co też ją stresuje. Eksperci szukają rozwiązania, jak uwolnić kobietę od zmartwień. Wyjściem z sytuacji może być przepisanie domu na jej synową Elwirę, która przejęłaby za niego odpowiedzialność, z prawem do dożywotniego zamieszkania. Nie ma żadnego ryzyka dla osobistego majątku kobiety, ponieważ dług ciąży jedynie na domu Anny.
Elwira postanawia przejąć dom i wszystkie związane z nim sprawy tak, aby Anna w końcu bez stresu cieszyła się ze swojej spokojnej starości. Synowa dostaje z kolei wsparcie mecenas Majewskiej w walce z sądem.
Rachunki za ogrzewanie
Innym problemem, z którym zmaga się Anna, są wysokie rachunki za ogrzewanie, choć w domu wciąż jest zimno. Prowadzący postanowili zrobić jej niespodziankę i wymienić okna w jej domu. Wraz z małym remontem ekipie udało się wnieść do domu kilka drobiazgów, które uprzyjemnią starszej pani mieszkanie: nowe firany, dywan i poduszki. Kobieta jest zachwycona nowym wyglądem swojego salonu.
Historia pani Anny to doskonały przykład na to, jak ważne jest dokładne sprawdzanie podpisywanych umów. Szczególnie jeśli w grę wchodzą duże kwoty. Jak unikać błędów, które popełniła kobieta, a wcześniej jej syn? Czy należy spłacać wszystkie długi, nawet te odziedziczone i robić to kosztem swojego zdrowia? A może warto się zastanowić, do kogo można zwrócić się po profesjonalną pomoc?
„Wolni od długów” w czwartek o godz. 20:00 w Telewizji POLSAT.