Oglądaj Twoja Twarz Brzmi Znajomo online na polsatboxgo.pl.
- Na początek pytanie o atmosferę „Twoja Twarz Brzmi Znajomo”. Jak się panu podoba w programie? Wielu uczestników często podkreślało w rozmowach, że produkcja jest niesamowita. Czy potwierdzi pan to?
- To jest program dopracowany i dopięty na ostatni guzik na każdym etapie produkcji, zaczynając od prób, przez charakteryzację, dźwięk, a kończąc na naszych występach pod względem scenografii i techniki. Po prostu petarda. To są świetni fachowcy, bardzo profesjonalni, a przy tym jeszcze fajni ludzie, co bardzo nam pomaga, bo stres jest ogromny. Cieszę się, że biorę udział w tym widowisku. To dla mnie nowość.
Wyświetl ten post na Instagramie.
- Czy odnosi pan wrażenie, że udział w programie może „odświeżyć” pana wizerunek jako artysty? Wydawać się może, że młodsze pokolenie kojarzy pana przede wszystkim jako prezentera.
- Nie zdecydowałem się na udział w programie, dla korzyści zawodowych, czy „odświeżenia” wizerunku. Przez ostatnie dwadzieścia pięć lat byłem w „okienku” telewizora niemal codziennie, więc chcąc, czy nie, gdzieś tam się na pewno przewijałem w domach wielu pokoleniom. Ale faktycznie, młodzi nie muszą znać musicalu „Metro”, nie mogą mnie kojarzyć z teatru czy kina, więc fajnie, jeśli oglądając „Twoja Twarz Brzmi Znajomo”, mogę czymś ich zaskoczyć. Bo dla mnie też to jest ogromnym wyzwaniem aktorskim.
Wyświetl ten post na Instagramie.
- Pana pierwsza rola w programie: Halina Kunicka. Jak przygotowywał się pan do tej postaci? Co było najłatwiejsze, a co najtrudniejsze?
- Nic nie było łatwe. Kiedy usłyszałem, że będę panią Kunicką, załamałem się. Pierwszy odcinek i od razu przemiana totalna! Żadnej taryfy ulgowej, bo wiadomo, że jeśli jesteś mężczyzną i robisz też artystę-faceta, jest trochę łatwiej. Pani Halina to wdzięk i klasa, delikatność, także w głosie, a tu nagle ja, w szpilkach nr 44 i z barytonem. I tutaj przydało się moje doświadczenie aktorskie, bo skupiłem się głównie na tym, aby się za postacią schować i jak najbardziej zgubić siebie. Wiedziałem, że nie mam szans wokalnie nawet się zbliżyć do artystki, ale miłe były słowa jurorów, że ogólnie dałem radę. To motywuje.
- Jaką rolę w przygotowaniach odgrywają Agnieszka Hekiert i Kris Adamski? Jak się panu z nimi współpracuje?
- To mistrzowie w swoim fachu. Magicy. Idziesz do nich zielony i wystraszony, a oni dają ci kilka rozwiązań, które są niby oczywiste, ale sam byś nigdy na to nie wpadł. I potem, nagle, wszystko wychodzi. Łapiesz u Agi dźwięki, które są charakterystyczne dla danej postaci, a u Krisa pracują mięśnie, o których nie miałeś pojęcia, że w ogóle istnieją (śmiech). To są świetne lekcje. Wierzę, że jeszcze nie raz przydadzą mi się, również po programie.
- Pierwsza rola i od razu wygrana. Spodziewał się pan? Czy czuł pan w trakcie przygotowań, że to rola zwycięska?
- A w życiu. Nie liczyłem nawet na pierwszą trójkę. To było bardzo miłe zaskoczenie i nie będę tutaj kokietował, że nie mam satysfakcji. Ale to także motywacja, żeby pracować jeszcze bardziej, bo poprzeczka jest bardzo wysoko podniesiona.
- Nagrodę z odcinka przeznacza się na cele charytatywne. Pan wspomniał, że pomaga Immanuelowi od dawna. Czy ten aspekt programu również był dla Pana ważny przy podejmowaniu decyzji o wzięciu udziału?
- Ten program jest cudowny również właśnie dlatego, że ktokolwiek wygra, zawsze nagroda idzie do tych najbardziej potrzebujących. Jesteśmy fajną ekipą, bardzo się wszyscy polubiliśmy i każda wygrana cieszy. Bo ci obdarowani potrzebują tych pieniędzy bardziej niż my. Już na samym początku programu zgłaszasz swoich podopiecznych i potem to daje ogromnego kopa, bo chcesz wygrać, aby pomóc. Ja, razem z moją żoną Moniką, od lat opiekujemy się dwójką chłopców, Immanuelkiem właśnie i Kubusiem. Wpisałem tę dwójkę dzielnych bohaterów i teraz ćwiczę jeszcze mocniej, aby i Kuba otrzymał czek. Immuś jest dzieckiem z ogromnym niedowładem, nie mówi i nie chodzi, a opiekują się nim wspaniali dziadkowie Imcia, rodzice jego mamy, której nie ma. Potrzebna jest rehabilitacja, sprzęt, który kosztuje ogromne pieniądze, a który jest niezbędny do rozwoju chłopca. Robimy wszystko, aby trochę pomóc i ulżyć cudownej pani Eli i Wiesiowi, bo Immek rośnie, a im jest coraz ciężej. Tym bardziej cieszę się z wygranej.
Wyświetl ten post na Instagramie.
- W drugim odcinku wylosował pan postać Czadomana. Jak pan podchodzi do tego artysty i jaka będzie ta metamorfoza?
- Myślałem, że będzie łatwiej, bo to jednak facet i posturą nawet trochę do mnie podobny. Ale się myliłem. Czadoman jest świetnym wokalistą i showmanem. Mnie jest bliżej do piosenki lirycznej, albo totalnie w drugą stronę, czyli rock. A tutaj ma być disco polo i trzeba porwać widownię. Niczego mi w tej produkcji nie chcą ułatwić (śmiech). Zapominam więc o falsecie pani Haliny Kunickiej i jedziemy od początku. Jesteśmy wszyscy w tym programie trochę jak portret malowany ołówkiem - po każdym odcinku wymazujemy postać gumką myszką i rysujemy od nowa. Dziesięć odcinków równa się dziesięć innych, zaskakujących ról. Cotygodniowy inny spektakl. Mam nadzieję, że widzowie przed telewizorami także czują się trochę jak w teatrze. I cieszę się, że mogą mnie poznać z trochę innej strony, niż przez ostatnie lata.
Rozmawiała Julia Borowczyk
Wyświetl ten post na Instagramie.
„Twoja Twarz Brzmi Znajomo” - edycja 15, zobacz odcinek 1:
„Twoja Twarz Brzmi Znajomo” w piątek o godz. 20:05 w Telewizji POLSAT.
Oficjalny profil „Twoja Twarz Brzmi Znajomo” na Instagramie - @twojatwarzbrzmiznajomo