Oglądaj Twoja Twarz Brzmi Znajomo online na polsatboxgo.pl.
- Jak się panu podoba przygoda z programem „Twoja Twarz Brzmi Znajomo”?
- Bardzo mi się podoba. Wszyscy mi powtarzali, że zrozumiem, na czym ten program polega dopiero po trzecim odcinku i to się zdecydowanie zgadza. W pierwszym odcinku są nerwy ogólne, związane z występowaniem w takim formacie. W trzecim natomiast można już odpiąć wrotki, bo ta trema przed samą sceną zanika i można się zacząć tym bawić.
- Czy program był panu znany wcześniej?
- Nigdy nie obejrzałem całego odcinka (śmiech), ale widziałem pojedyncze występy. Tak naprawdę pierwszym, który widziałem, był występ Czadomana w roli mojego taty. On rozegrał się mniej więcej w czasie, gdy wróciłem do kraju, bo wcześniej ten program do mnie też nie dochodził za granicą. Byłem pod wielkim wrażeniem. Bardzo często zdarzały się parodie mojego taty, ale to było tak dopięte, że musiałem aż przetrzeć oczy.
- Zwłaszcza że Czadoman kojarzy się głównie ze sceną disco polo.
- Zauważyłem właśnie, że najlepiej się wychodzi w tym programie, jeżeli w ogóle siebie nie widać. Dwie osoby, które mi od razu przychodzą do głowy z mojej edycji to na pewno Robert Janowski i Paulina Sykut-Jeżyna. Oni za każdym razem, jak zakładają maskę, chowają się za nią. To robi wrażenie.
- Paulina Sykut-Jeżyna na pewno zaskoczyła widzów swoją pewnością siebie w roli Nicki Minaj.
- To jest zupełne przeciwieństwo Pauliny. Byłem pod ogromnym wrażeniem, gdy zobaczyłem układ choreograficzny. Czapki z głów. Niewiele osób by się podjęło, żeby to w ogóle wykonać.
- Energia podczas jej występu sprawiła, że znakomicie wcieliła się w artystkę.
- Czasem trzeba pominąć niedogodności naszej naturalnej budowy ciała, o czym ja przekonałem się w drugim odcinku (śmiech). Trzeba to pominąć i skupić się na tym, co da się oszukać i dostosować to do siebie.
Wyświetl ten post na Instagramie.
- Bardzo pan się ucieszył z losowania, gdy wypadło na Guns N' Roses.
- Była to dla mnie wielka radość, ponieważ prywatnie zawsze lubiłem śpiewać Guns N' Roses czy AC/DC. To była muzyka, która mi towarzyszyła od najmłodszych lat. Niby śpiewałem to dla zabawy, ale wiadomo, że próbowałem się zbliżyć do Axla Rose'a. Takie przygotowanie mi pomogło, miałem ten punkt zaczepienia. Później to była już układanka z puzzli i znalezienie kompromisu, bo mamy na przygotowanie postaci tydzień. Szukaliśmy złotego środka, żebym mógł się zbliżyć do niego głosowo, ale nie kosztem moich strun. Jego technika śpiewania bardzo obciąża gardło. Na próbie przed generalną miałem zakaz śpiewania przez kolejny dzień, żeby mój głos odpoczął. Sam Axl Rose śpiewał tak wiele lat i jak wszyscy wiemy, odbiło się to na jego zdrowiu.
- Mówi pan tutaj o przygotowaniach wokalnych, w których pomogła Agnieszka Hekiert. A jak wyglądała współpraca z Krisem Adamskim?
- Pierwsze, co mi powiedział Kris to: Axl Rose jest zły, nie ma dobrych intencji, kusi wszystkich, żeby poszli do niego do tej dżungli i jest takim diabełkiem (śmiech). Próbowałem na tym się skupić i to właśnie przekazać w tym występie.
- Czyli było to przygotowanie pod względem psychologicznym?
- Trenerzy jak najbardziej pomagają zrozumieć te postaci. Pomijając to, jak mamy to zrobić, bo to sprawa oczywista, ale również zadajemy sobie pytanie dlaczego. Tej piosenki na przykład nie dałoby się zaśpiewać normalnym głosem, bo to by nie miało tej samej mocy i wydźwięku. Ta technika śpiewania Axla była idealna do tego rodzaju kawałka.
- Pana referencja odnosiła się również do koncertu, a nie teledysku.
- Tak i dlatego te wszystkie nieczystości, rozleniwienia, bo on w pewnych momentach nie śpiewa, tylko urywa, to wszystko musiałem oddać. Mam nadzieję, że ze strony widzów była świadomość, że to jest jednak wersja koncertowa i pewne rzeczy zostały zrobione specjalnie. Agnieszka Hekiert mówiła mi: - Wiem, że chcesz zaśpiewać bardzo ładnie, w wersji studyjnej, jednak musi tam być więcej brudu, więcej lenia, więcej rock'n'rolla. Miałem mieć poczucie, że to mój pięćdziesiąty koncert na trasie i już mi się nie chce (śmiech). Wtedy wszystko zrozumiałem i zacząłem się tą postacią bawić.
- Ruch też był w takim razie inny.
- Doszedłem do takiego momentu, że oglądałem tę referencję po piętnaście, dwadzieścia razy dziennie, bo miałem takiego fioła na tym punkcie, że chciałem nawet odwzorować, jak zmienia mikrofon z ręki do ręki, a przypominam, że jest leworęczny. To było niby niepotrzebne, ale pomagało mi się wczuć w rolę. Próbowałem się do niego zbliżyć nawet w takich minimalnych gestach.
- Jak to mówią, diabeł tkwi w szczegółach.
- Sam sobie postawiłem wyzwanie, które nie było konieczne. To była dla mnie praca dodatkowa, mam nadzieję, że widzowie to zauważyli.
- Czy oceny jurorów są dla pana ważne i czy podoba się panu fakt, że również uczestnicy mogą przyznawać decydujące punkty?
- Oceny jurorów są siłą napędową. Jednak nasze punkty tzw. „kanapowe” są bardzo ważne, bo tak naprawdę tylko my wiemy, ile czasu poświęciliśmy na daną rolę. Po tym ile pracy wkładamy, tylko my możemy siebie uczciwie ocenić. Wiemy, kto jaki zrobił progres.
- Każdy też ma szansę się pokazać, bo żaden z uczestników nie odpada.
- To stwarza rodzinną atmosferę. Jesteśmy po kilkunastu nagraniach i nie wyobrażam sobie, żeby ktoś miał teraz odpaść. Każdy ma okazję trafić na tę piosenkę, która w końcu będzie jego przełamaniem.
Wyświetl ten post na Instagramie.
- Nagrodę o wartości 10 tysięcy złotych przekazał pan na Fundację Siepomaga dla Bartka Przychodzkiego. Czy może pan powiedzieć na ten temat coś więcej?
- Bartek jest z mojego bliższego kręgu znajomych. Miał wypadek samochodowy, wpadł na drzewo. Ma jednak szansę na powrót do zdrowia, bo na ten moment ma niewładne nogi. Rehabilitacja kosztuje jednak sporo pieniędzy, więc od razu wiedziałem, gdzie oddam czek, gdy wygram odcinek. Cieszę się, że udało się pomóc.
Wyświetl ten post na Instagramie.
- W czwartym odcinku przed panem zupełnie inne zadanie: Kelly Clarkson. Czego można się spodziewać?
- Powtórka z rozrywki, ale tym razem będę w szpilkach (śmiech). Przygotujcie się na obrazek Fiony ze „Shreka”, natomiast nie będę zdradzał czy przed transformacją, czy po (śmiech).
Rozmawiała Julia Borowczyk
„Twoja Twarz Brzmi Znajomo” - edycja 15, zobacz odcinek 3:
„Twoja Twarz Brzmi Znajomo” w piątek o godz. 20:05 w Telewizji POLSAT.
Oficjalny profil „Twoja Twarz Brzmi Znajomo” na Instagramie - @twojatwarzbrzmiznajomo