Oglądaj Państwo w Państwie online na polsatboxgo.pl.
Dwa mieszkania, prawnik i nie ma za co żyć
Pani Katarzyna kupiła swoje wymarzone mieszkanie na warszawskiej Białołęce w 2019 roku. Kobieta od półtora roku spłaca kredyt, który co miesiąc kosztuje ją połowę pensji. Mimo że lokal odebrała, a nawet go wykończyła, nie może w nim mieszkać. Zamiast tego mieszka w wynajmowanej kawalerce i po wniesieniu opłat za oba mieszkania oraz prawnika nie ma za co żyć. Dlaczego?
Zarzuty wobec dewelopera
Właściciele mieszkań na warszawskiej Białołęce od blisko dwóch lat pozostają w konflikcie z jednym z deweloperów. Zarzucają mu m.in. sprzedaż mieszkań bez zgody na przyłącza kanalizacyjne i gazowe oraz niedotrzymanie terminów podpisania aktów notarialnych. Ich pieniądze miały też trafiać nie na rachunek powierniczy, a na konto drugiej spółki dewelopera.
Oficjalnie w trakcie budowy
Mieszkania były sprzedawane w latach 2018-2019. Mimo że oszukani wydali na nie oszczędności życia i płacą kredyty, nie mogą w nich zamieszkać. Pierwsze akty notarialne miały być podpisywane w 2019 roku. Deweloper do tej pory nie wywiązał się jednak z tego terminu. Co więcej, niedoszli mieszkańcy mają protokoły zdawczo-odbiorcze, a niektórzy nawet wykończyli mieszkania, ale nie mogą z nich korzystać, bo oficjalnie bloki są w trakcie budowy.
Nielegalne przyłącza
W rozmowach z poszkodowanymi deweloper o wszystko obwinia gminnych urzędników. Twierdzi, że zablokowali mu podłączenia, żądając budowy drogi. Z kolei urzędnicy zapewniają, że to deweloper nie złożył stosownych projektów. W międzyczasie deweloper wybudował nielegalnie przyłącza gazowe i kanalizacyjne, co potwierdzają urzędnicy z dzielnicy i nadzoru budowlanego. Deweloper się do tego nie przyznaje.
Nowe zamki na klatce
Gdy poszkodowani zgłosili sprawę do prokuratury i nadzoru budowlanego, pełnomocnicy dewelopera (jak twierdzą mieszkańcy - na złość) wymienili zamki na klatce schodowej, przez co nabywcy mieszkań nie mają do nich dostępu.
Lewe konto?
Zdaniem oszukanych, deweloper nie powinien w ogóle sprzedawać mieszkań, jeśli nie miał podpisanych umów na przyłącza ani ugody z miastem w sprawie drogi, która prowadzi do inwestycji. Kilkoro poszkodowanych wpłaciło pieniądze na konto, które - jak się potem okazało - nie było rachunkiem powierniczym banku, ale kontem drugiej spółki dewelopera. Bank zasłania się tajemnicą bankową, a sprawę sprawdza prokuratura.
„Państwo w Państwie” w niedzielę o godz. 19:30 w Telewizji POLSAT.