Oglądaj Świat według Kiepskich online na polsatboxgo.pl.
Sławomir Szczęśniak o Ryszardzie Kotysie
To był dla mnie prawdziwy zaszczyt usiąść obok tak wspaniałego aktora, jakim był Ryszard. Był znakomity jako Marian Paździoch, ale też zagrał w oszałamiającej liczbie filmów fabularnych fantastyczne role i ja większość z nich pamiętam. Będąc młodym człowiekiem podziwiałem jego występy na ekranie. Dlatego dla mnie to było niesamowite przeżycie - szczególnie że nie jestem zawodowym aktorem - móc występować u jego boku. To był niezwykle ciepły człowiek. Od razu skrócił dystans. Poprosił, abyśmy mówili sobie po imieniu. Czasem przed zdjęciami w garderobie dzielił się z nami różnymi historiami. Cieszył się ogromnym szacunkiem całej ekipy. To było widać po tym, jak odnosili się do pana Ryszarda. Ze względu na swoje problemy zdrowotne wymagał dodatkowego wsparcia i je otrzymywał. Mam przez to ogromny szacunek do wszystkich osób zaangażowanych w produkcję. Ryszard Kotys był dzielny, radził sobie podczas wielu godzin na planie zdjęciowym. On miał cierpliwość i siłę.
Sławomir Szczęśniak o Dariuszu Gnatowskim
Z Darkiem mieliśmy bardzo fajną relację. Ona wynikała z tego, że gdy byłem jeszcze T-Raperem znad Wisły w latach dziewięćdziesiątych, to on zagrał w pierwszym teledysku „Mieszko” z płyty „Poczet królów polskich”. Wtedy był młodym aktorem krakowskim. Gdy mnie zaproszono do Kiepskich, to miałem pewne obawy, jak to się potoczy, bo myślałem, że nikogo tam nie znam. Przyjadę w środowisko zgrane, które od dwudziestu lat występuje razem, a tu nagle pojawiam się ja, człowiek z zewnątrz. Ale nagle przypomniałem sobie, że w obsadzie jest Darek. Gdy tylko mnie zobaczył, powiedział: „Ale fajnie! Pamiętasz, jak razem graliśmy w klipie?”. Spotkania sprawiły, że się na nowo zakolegowaliśmy. Mieliśmy taki cykl dnia, że rano jechaliśmy na plan, po zdjęciach pozbywałem się wąsów i zmywałem farbę z głowy. Następnie w hotelu sprawdzałem, co czeka mnie następnego dnia i schodziłem do lobby, gdzie spędzałem z nim czas na rozmowach pełnych przeuroczych dykteryjek i anegdot. W jego przypadku były to często historie z teatru – świata, który uwielbiam, ale zarazem jest mi obcy, a ja opowiadałem o wspomnieniach z planów programów telewizyjnych. To były naprawdę miłe, odprężające chwile. Poczucie humoru Darka i jego ogromny dystans do samego siebie były kapitalne. Kontaktowaliśmy się także między zdjęciami, wymienialiśmy smsy, dzwoniliśmy do siebie.
notował Tomasz Fiłonik
„Świat według Kiepskich” w środę o godz. 20:05 i 20:35 w Telewizji POLSAT.