Oglądaj program Farma online na polsatboxgo.pl.
Rada Farmy inna niż do tej pory
Gdy w gospodarstwie zjawia się Ilona Krawczyńska, wiadomo, że będzie się działo! Prowadząca zaprosiła Monikę na wieczorną Radę Farmy - inną niż zwykle. Dzień wcześniej liderka grupy nie usłyszała odpowiedzi na pytania: kto najmniej integruje się z grupą, kto jest egoistą, czy jest osoba, do której straciliście zaufanie, kto najmniej przykłada się do pracy i źle ją wykonuje? - Zadamy te pytania jeszcze raz, sam na sam - oznajmiła Ilona.
Kto najmniej przykłada się do pracy?
Dla Moniki takie rozmowy to nie pierwszyzna. W końcu kto poradzi sobie z przesłuchaniem lepiej niż emerytowana policjantka z Wydziału Kryminalnego? Podczas spotkania twarzą w twarz uczestnicy rzeczywiście byli wylewni. Pytani o to, kto najmniej przykłada się do pracy, większość bez wahania wskazała Karola. - To mąciwoda - stwierdziła Marta. - Przemiły, przefajny, ale jakby dać mu cięższą robotę, to nie wiem, czy by sobie poradził - ocenił „Zima”. Także Farmerka Tygodnia wskazała trenera personalnego z Krakowa jako osobę, której chciałaby się pozbyć.
Iza na celowniku
Monika zyskała bezcenną wiedzę i szybko postanowiła ją wykorzystać. Zasugerowała Izie, żeby spróbowała nieco łagodniej porozumiewać się z pozostałymi. - Twój sposób komunikowania się, dla niektórych może być zbyt ostry - wzniosła się na wyżyny dyplomacji. Czy „Ruda” zmieni swoje podejście do grupy? Być może nie zdąży, bo wśród młodszych uczestników natychmiast pojawiła się teoria, że Farmerka Tygodnia wspiera koleżankę z kuchni i Izę trzeba jak najszybciej usunąć z programu. - Myślę, że raczej nie będzie rozejmu, a taka cicha wojna - przyznał Karol „Lolek”.
Wszystkie ręce na pokład
Nie tylko jednak na Izę spadła fala krytyki. Karol Da Costa wciąż starał się być wszędzie, a pozostali uznali, że nadal nic z tego nie wynika. - Zwykłe leserstwo i pozerstwo - skwitował starania kolegi przy budowie kurnika „Zima”. Pozostali panowie pracowali za to w pocie czoła. Pomimo tego na ostatniej prostej przydało się wsparcie wszystkich uczestników. Początkujący farmerzy na chwilę porzucili spiskowania oraz plotki i ramię w ramię zasuwali przy przygotowaniu ogrodzenia kurnika.
Werdykt eksperta
Mieszkańcy gospodarstwa powinni wyciągnąć wnioski z sytuacji i przypomnieć sobie, że zgoda buduje. Szymon Karaś, mentor uczestników i ekspert programu, po wnikliwej analizie zaliczył zadanie! Kurnik został wykonany zgodnie z jego wytycznymi, co oznaczało, że na farmę trafi czernaście kur i jeden kogut. A jak powiedział Kuba „Wojna”: „kury to jajka, a jajka oznaczają pełny brzuszek”.
Fitness na farmie
Po tym sukcesie farmerzy mogli złapać chwilę oddechu i oddać się przyjemnościom. Dziewczyny postanowiły zadbać o formę. Panowie byli pod wrażeniem wyginających się w pełnym słońcu Kingi i Gosi. Choć nie wszyscy... - Ktoś, kto ma siłę na farmie na to, żeby ćwiczyć, chyba niewiele zrobił dzisiaj - skomentował „Zima”.
Związani ze sobą jak nigdy
Krótkie chwile relaksu przerwała Marcelina Zawadzka. - Od razu dzień jest lepszy, jak widzę Marcelinkę - zauważył Kuba. Prowadząca nie przyjechała jednak do gospodarstwa, żeby flirtować z uczestnikami. Razem z Szymonem Karasiem przywiozła obiecane zwierzęta i pierwsze jajko na zachętę. Na tym jednak przyjemności się skończyły. Mieszkańcy dowiedzieli się bowiem, że wypuszczone z klatek kury muszą sami złapać i umieścić w kurniku. A żeby było ciekawiej, zostali dobrani w pary i związani ze sobą sznurkiem.
„Same się poddawały, jak widziały dwóch przystojnych chłopów”
Marcelina Zawadzka obiecała, że na duet, która złapie najwięcej kur, wieczorem czekać będzie nagroda. Najbardziej zmotywowało to Kubę i Karola. - Kury same się poddawały, jak widziały dwóch wielkich przystojnych chłopów. Nawet kogut zmienił orientację i też się poddał - wyjaśnił tajemnicę sukcesu „Wojna”. - Z rozpędu już mieliśmy prowadzącą łapać i wsadzać do klatki - dodał Karol. Panowie, podobnie jak pozostali uczestnicy, nieco stracili humor, gdy dowiedzieli się, że związani w parach pozostaną do odwołania!
Nierozłączni na dobre i na złe
Codziennie funkcjonowanie na farmie nawet bez krępujących węzłów nie jest łatwe. Z nieodłącznym towarzyszem wszystkie czynności stały się jeszcze większym wyzwaniem. Choć zawsze mogło być gorzej. - Wyobraź sobie, że trafiłbyś do pary z Martą albo Izą - zauważył Kuba. - Wtedy musiałbym sobie rękę odgryźć - odpowiedział Karol.
Strajk włoski w Puszczy Noteckiej
Panowie chyba nie wiedzieli jednak, że gdyby rzeczywiście trafili do par z wymienionymi koleżankami, to w zasadzie mieliby wolne. Marta i Iza, które od początku są sfrustrowane, że niektórzy uczestnicy pracują więcej, a inni mniej, rozpoczęły bowiem strajk. - Nie będziemy dzisiaj nic robiły. I jutro też - oznajmiły. - A chłopakom życzę, żeby w nagrodę dostali dwadzieścia kiełbas, które będą mogli sami zjeść i sobie wepchnąć wszędzie, gdzie będą chcieli - dodała Marta.
Wyrok na Izę i Martę
Obrażona artystka i performerka nie poprzestała na jednym komentarzu. - Życzę im wyprawy gdzieś daleko, do ciepłych krajów - stwierdziła. Kinga i Rafał natychmiast przekazali to obmawianym za plecami Kubie i Karolowi. - To już zaczyna być bezczelne - zauważyła dwudziestolatka. - Dobra, umowa jest taka: najpierw odpada „Ruda”, ale później musi odejść Marta - zawyrokował Karol. - Non stop jęczy, jest ciągle niezadowolona, nie da się z nią dogadać - potwierdził wyrok na Martę „Lolek”.
Uciekająca ciężarna
Być może gdyby zamiast spędzać czas na spiskowaniu, farmerzy zajęli się pracą, zorientowaliby się, że nieuważna opieka nad zwierzętami nie wróży niczego dobrego. Balbinka wykorzystała niedomkniętą bramkę i wesoło zwiedzała farmę. - Jak za nudno jest, to musi się coś dziać - śmiał się Kuba. Chwilę później do śmiechu nie było już nikomu. Mieszkańcy nadal byli związani w parach i pościg za krową w takich warunkach okazał się sporym utrudnieniem. - To była bardzo poważna sytuacja - ocenił Tomek. „Corrida” miała jednak szczęśliwy finał.
Nie ma niezastąpionych farmerów
Ostatecznie Balbina wróciła do zagrody, a zmęczeni pościgiem uczestnicy mogli usiąść do kolacji. Posiłek udało się przygotować nawet pomimo trwającego protestu Izy i Marty. Pytanie, czy dziewczyny nie pokazały tym samym, że na farmie każdego da się zastąpić...
Mogli pławić się w luksusie
Wieczorem Kuba i Karol nie mogli doczekać się obiecanej przez Marcelinę Zawadzką niespodzianki. Ich cierpliwość została wynagrodzona w sposób, którego zdecydowanie się nie spodziewali. Wanna, gąbeczki, olejki do masażu - na co dzień na farmie takich luksusów nie ma. Tylko jak dwóch facetów ma się wykąpać, kiedy nadal łączy ich krótki i mocny sznur? Grunt to dobre nastawienie. - Jak już utopisz w tej wannie resztki godności, to jest przez chwilę przyjemnie - podsumował Karol.
Noc we dwoje
Pozostali mieszkańcy do snu szykowali się w mniej komfortowych warunkach. Co więcej, także w nocy musieli poradzić sobie związani. Powody do radości miał „Zima”, którego sznur połączył z Moniką. Farmerka Tygodnia musiała zatem podzielić się z nim szerokim łóżkiem w osobnej sypialni. - Będziemy to wspominać do końca życia - ocenili.
„Farma” - edycja 1, zobacz odcinek 8:
„Farma” od poniedziałku do piątku o godz. 20:00 w Telewizji POLSAT.