Oglądaj program Farma online na polsatboxgo.pl.
Poranek inny niż wszystkie
Po przegraniu drużynowej rywalizacji na targu grupa „zielonych” rozpoczęła kolejny dzień od intensywnej pracy. Kuba, Karol „Lolek”, Tomek i Rafał musieli we czterech poradzić sobie ze wszystkimi obowiązkami. „Wojna” szykował śniadanie dla całej dziewiątki uczestników. - Radzi sobie lepiej niż ktokolwiek dotychczas - ocenił „Drwal”, wbijając szpilkę dotychczasowej szefowej kuchni, Izie.
Śniadanie mistrzów
Poranne pochwały były jedynym pozytywem, jaki spotkał tego dnia Kubę. Później frustracja barmana narastała z każdym kolejnym wydarzeniem na farmie. Najpierw grupa „żółtych” dowiedziała się z listu, że czeka na nich prawdziwa uczta. - Cały stół zastawiony jedzeniem i to tak różnorodnym, którego nie mieliśmy od samego początku - cieszył się „Zima”.
„Można wykurzyć Izę z programu”
Kuba starał się jednak trzymać fason i obrócić sytuację na swoją korzyść. Przygotowując smaczny posiłek udowodnił, że jest bardzo potrzebny w gospodarstwie. - Można wykurzyć Izę z programu i nadal wszyscy będą mieli co jeść. To chyba będą chcieli zostawić mnie tutaj do końca - zastanawiał się.
Czy z tej mąki będzie chleb?
Humor ponownie popsuł mu drugi tego dnia list. Nie dość, że przegrani mieli już na głowie wszystkie farmerskie obowiązki, to jeszcze otrzymali dodatkowe zadanie. I to jakie! Musieli upiec chleb tradycyjną metodą, zaczynając od młócenia zboża za pomocą cepów i zmielenia go na żarnach. - Ile tego będzie?! Oni dostali pełną wyżerkę, nicnierobienie i jeszcze my dostaliśmy zadanie z chlebem. Wszystko narasta. Dwa cięzkie dni pracy, przegrany pojedynek... Mam ochotę się poddać! - stwierdził Kuba.
Latające cepy
Na szczęście ostatecznie „Wojna” się zmobilizował. Razem z resztą grupy przegranych chwycił za cepy. Lekko jednak nie było. - Jaja straszne, cepy połamane, latają w ludzi. Cyrk! Najlepszy dzień odkąd tutaj jestem - śmiał się z rywali Karol.
„Chłopi” Reymonta - kontynuacja?
Śmiechom pewnie nie byłoby końca, gdyby na farmie nie pojawiły się prowadzące. - Zawsze jak przychodzą dwie blondyny, to wiem, że coś się będzie działo - powiedział Karol. Marcelina Zawadzka i Ilona Krawczyńska zapytały go, jak radzi sobie z nicnierobieniem. - Wiedziałem, że będzie takie zadanie i szczerze miałem nadzieję pomachać tym cepem. Pieczenie chleba jest ikoniczne. „Chłopi” Reymonta i w ogóle. Jak tu szedłem, to sądziłem, że będę to robił - zaskoczył trener personalny z Krakowa.
Zły wybór lidera?
Prowadzące nie pojawiły się jednak w gospodarstwie tylko po to, żeby porozmawiać o pieczeniu chleba. Przypomniały, że podczas targu obie drużyny zarabiały „farmówki”. Więcej monet zarobiła drużyna... przegrana, czyli „zieloni”. Dzięki temu team „Lolka” mógł wybrać jedną z nagród - czekoladę, kawę lub żyłkę wędkarską. Farmer Tygodnia wybrał kawę. To była pierwsza tego dnia decyzja Karola, która zdecydowanie nie przysporzyła mu przyjaciół...
Żyłka niezgody
Pozostali mieszkańcy słusznie bowiem zauważyli, że na wyborze żyłki wędkarskiej mogliby zyskać wszyscy. - „Lolek” stwierdził, że nie idzie nam łowienie ryb. No nie idzie, bo nie mieliśmy żyłki i cały czas się o tym mówiło. A z tego, co wybrali, nie będzie nawet czterech porządnych kaw - ocenił „Zima”. - „Lolek” to dziecko. Jaki to jest lider grupy?! Rafał też myśli jak dzieciaczek - denerwowała się Monika.
Nieoczekiwany układ
Być może właśnie niedocenienie umiejętności wędkarskich zdecydowało, że „Zima”, który do tej pory nie mieszał się w żaden konflikt, postanowił zawrzeć sojusz z Izą i Moniką. „Rudej” zaproponował wprost podjęcie próby wyrzucenia z programu najpierw Karola, a później „Lolka”. - Tak byłoby lepiej dla nas - powiedział, podkreślając tym samym przynależność do „gangu kuchennego”.
Konsternacja po nominacjach
Tradycyjnie już wszystkie plany uczestników zostały zweryfikowane podczas nominacji. Pierwszą osobę do pojedynku wskazał „Lolek”, który mógł wybrać dowolną osobę. Wygrana grupa „żółtych” wbrew przewidywaniom nie była bowiem bezpieczna. Wybór fryzjera padł na Monikę. - Było kilka nieprzyjemnych sytuacji, usłyszałem komentarze, które nie były miłe - uzasadnił decyzję Karol. Druga Farmerka Tygodnia wybrała kolejną osobę do pojedynku. - Moim wyborem jest „Lolek”, bo nie uważam, żeby zwrócenie komuś uwagi, było powodem do nominacji - podkreśliła Iza. Na tym nie koniec. Drużyna „zielonych” otrzymała możliwość wyznaczenia uczestnika, który dostanie automatyczną nominację, czyli od razu dołączy do przegranego w pojedynku i trafi pod głosowanie, które zdecyduje, kto opuści farmę.
„Był w sojuszu, teraz zaczynamy się zastanawiać...”
Po nominacjach temat rozmów mógł być tylko jeden: dlaczego Karol nominował Monikę, choć ze swoimi sojusznikami od dawna ustalał, że wybór powinien paść na Izę? - Postąpił według własnego widzimisię - stwierdził Kuba. - Zaskoczyłeś mnie. To było egoistyczne. Nie słyszałem nic o zmianie planów. Trochę zdrada - zaatakował kolegę Karol. - Był w naszym sojuszu, ale teraz się zastanawiam. Jak ktoś postępuje w taki sposób, to może nas później zawieść - dodał „Wojna”.
Czas pozbyć się mocnych konkurentów
Pomimo frustracji Karol zaczął już snuć plany na dalszą część programu i kolejne eliminacje. - Trzeba powoli myśleć o wyrzuceniu „Zimy”. To jest mocny konkurent - zauważył. Monika i Iza zastanawiały się w tym czasie jak poprawić swoje położenie. Dla nich odejście z programu „Zimy” byłoby wyjątkowo niekorzystne.
Nowy szef kuchni?
Po intensywnym knuciu trzeba dobrze zjeść. O to ponownie zadbał Kuba. Kolacja w jego wykonaniu zachwyciła wszystkich. - Konkurencja mi rośnie - stwierdziła Iza. „Ruda” doskonale wyczuła, że traci grunt pod nogami.
Koszmar „Lolka”
Na koniec dnia mieszkańcy zwrócili uwagę na jeszcze jedną sytuację. Podczas nominacji „Lolek” ewidentnie podpadł Izie. Zapomniał chyba, że obydwoje są Farmerami Tygodnia, co oznacza, że śpią w jednym łóżku. - Nożem będzie można kroić atmosferę, tak będzie gęsta - śmiał się Karol. Tylko jego imiennikowi nie było do śmiechu...
„Farma” - edycja 1, zobacz odcinek 14:
„Farma” od poniedziałku do piątku o godz. 20:00 w Telewizji POLSAT.