2022-02-08

„Farma” - edycja 1, odcinek 17: Zasiali niepokój i zamęt

Czas porażek i rozczarowań. Atmosfera w gospodarstwie gęstnieje, a Farmer Tygodnia zupełnie traci kontrolę nad sytuacją. Efekt? Nieporozumienia, kłótnie, spory i tylko do pracy nie było chętnych. Na domiar złego, uczestnicy źle zaorali i zasiali pole. Szymon Karaś nie zaliczył zadania, za które mogli otrzymać upragnione mięso. Co jeszcze wydarzyło się w siedemnastym odcinku programu? „Farma” od poniedziałku do piątku o godz. 20:00 w Polsacie.

Oglądaj program Farma online na polsatboxgo.pl.

Obawy o cielątko
Od rana farmerów najbardziej interesowało, jak czuje się najmłodsza mieszkanka farmy. Niestety pojawiły się niepokojące sygnały. Cielątko Balbiny nie chciało jeść. Kuba próbował napoić krówkę mlekiem matki, ale bez powodzenia. Z niepokojem łaciatą pociechę obserwowali też Kinga i Karol.

„Ona jest pierwsza do odpadki”
Podczas gdy jedni się martwili, inni wesoło zwiedzali okolicę, zawierając przy tym sojusz. Bartek i Marlena wyraźnie nie czuli się mile widziani w grupie, więc postanowili trzymać się razem. - Zawsze będę cię wspierał. Zobaczysz, będzie tu fajnie dla nas - zapewniał. Nowi szybko też obmyślili plan, kogo chcą pozbyć się z programu najszybciej. - Nominujemy Kingę. Jest pierwsza do odpadki - stwierdził Bartek. Najmłodsi stażem uczestnicy zdecydowanie też nie docenili pracy pozostałych. - Tu dwie osoby spokojnie wszystko by zrobiły - oceniła Marlena „Viki”.

Lider bez posłuchu
Reszcie grupy zaczęło dawać się we znaki zmęczenie, a nad nerwową atmosferą nie potrafił zapanować Farmer Tygodnia. - Jest już tylko krok bliżej niż chaos. Na razie jeszcze dzieją się rzeczy, które się mają podziać, ale nie wszyscy wiedzą, co powinni robić i część osób mocno olewa rządy Da Costy - powiedział „Zima”. Karol w tym czasie próbował doglądać dojenia Tosi, ale i tym podpadł - tym razem Kindze. - Ciebie miało tu nie być. Nie wytrzymam z tobą! Przysięgam - wypaliła dziewczyna.

W stronę przemocy
Sytuacji nie poprawił wspólny posiłek. Marlenie nie spodobało się, że nie wszyscy zostali zaproszeni do stołu. Gdy większość jadła śniadanie, ona wraz z Bartkiem pomagała Rafałowi w pracy. Upust złości dała, kiedy przy oborze pojawiła się Kinga z ofertą wsparcia. - Teraz to już chyba za późno! Wszyscy zjedli? - zaczęła rozmowę „Viki”, co doprowadziło do karczemnej awantury. - Co to ścierwo się do mnie pruje?! - wściekała się Kinga. Marlena tymczasem odgrażała się, że tak tego nie zostawi, załatwiając to „z kolana”.

Bez młota, to nie robota
Kuba, „Zima”, Karol i Tomek uniknęli udziału w awanturach udając się na pole. Do końca dnia musieli bowiem dokończyć Zadanie Tygodnia. Ciężko jednak orać, kiedy traktor nie chce odpalić. Po kilku próbach i krótkiej dyskusji podziałała stara metoda - bez młota, to nie robota. Kilka stuknięć w rozrusznik i ciągnik ruszył. Bohaterem chwili został „Zima”. - Radzę się mnie nie pozbywać - zasugerował pozostałym farmerom.

Szybko, ale czy solidnie?
Po zaoraniu pola początkujący farmerzy byli niezwykle zadowoleni ze swojej pracy. Jedynie Tomek zauważył, że wciąż widać obornik, który powinien zostać przykryty ziemią. „Drwal” nie przebił się jednak ze swoimi uwagami, więc przystąpiono do bronowania. „Zima” jeździł traktorem, a Kuba w tym czasie sprzeczał się z obserwującą pracę Marleną. Dziewczyna stwierdziła, że się nudzi, a pozostali uczestnicy przez trzy tygodnie w zasadzie nie mieli się czym zmęczyć. - Jakbyś wchodziła do programu z nami, to byś wiedziała, że to nie są wczasy - tłumaczył „Wojna”. - Ale nie weszłam. Miałam to szczęście, że przyszłam na gotowe - prowokowała go nadal „Viki”. Kuba, który sam o sobie mówi, że jest psem na baby, z tą raczej flirtować nie będzie...

Sianie łopatami
Nowa mieszkanka farmy postanowiła jednak na coś się przydać. Pomogła w obsianiu pola żytem. - Odnalazła się w tym świetnie. Na paznokciach ma bardzo fajne „łopaty”, które przydały się na pewno przy tym zasiewaniu - podsumował koleżankę „Zima”. Rozluźnienie atmosfery zdecydowanie jednak nie pomogło w skrupulatnej realizacji instrukcji od Szymona Karasia. Ekspert programu wyraźnie tłumaczył, że pole musi zostać zaorane i zbronowane równo. Tymczasem przy mieszaniu żyta z ziemią ciągnikiem postanowili pojeździć Rafał i Marlena. - Poniosła nas impreza w tym traktorze - przyznał tancerz po tym, jak wspólnie z nową koleżanką urządzili sobie zabawę zamiast pracy.

Nikt nic nie robi!
W tym czasie w gospodarstwie Karolowi władza kompletnie wymykała się z rąk. Farmer Tygodnia przekazał co prawda wszystkim treść dodatkowego zadania, jakim było zbudowanie karmników dla ptaków, ale już samej realizacji nie potrafił przypilnować. Obowiązki nie zostały przydzielone. A kiedy nikt nie wie, co ma robić, praca nie idzie... Karol zwołał zebranie. - Farma jest w kryzysie, ale mam na tyle charyzmy, żeby to ogarnąć - uznał. Wspólna dyskusja wprowadziła jednak jeszcze większy chaos. - Da Costa świetnie rozdzielał obowiązki, tylko cały czas komuś innemu dawał coś innego. Nie nadaje się na Farmera Tygodnia. Zdecydowanie. Jego kadencja to jego powolny koniec - orzekł „Zima”.

Jeszcze jedno zadanie
Muzyk, który na farmie jest nieformalnym kierownikiem prac technicznych, w końcu sam zabrał się za budowę budek dla ptaków. Zgodnie z instrukcjami otrzymanymi w liście, mieszkańcy muszą zbudować trzy domki o różnych rozmiarach. Z pomocą przyszedł w końcu „Lolek”. Później zaangażowali się także Rafał, Kuba i Tomek. I tylko Karol zdawał się być tak znudzony, że aż zmęczony...

Nie ma żyta, nie ma mięsa
Błogie lenistwo przerwał Farmerowi Tygodnia Szymon Karaś. Doświadczony rolnik przyszedł ocenić prace na polu. - Tu wyrośnie żyto gęste jak las - zapewniał Karol. - Nie byłbym taki pewien - usłyszał odpowiedź eksperta. Dalej było już tylko gorzej. Okazało się, że Tomek miał rację - obornik nie został przykryty ziemią wystarczająco dokładnie. Żyto wysiano nierównomiernie, a brony po rajdzie Rafała i Marleny wołały o pomstę do nieba. - Gdyby mój dziadek zobaczył, jak wygląda to pole, na pewno gnałbym mnie z widłami - stwierdził Szymon. Zadanie Tygodnia zostało niezaliczone. Przy kolacji Karol musiał poinformować grupę, że w związku z oblanym testem, uczestnicy nie dostaną mięsa, które przewidziane było jako nagroda.

Farmerka nie do zniesienia
Z porażki niewiele robili sobie nowi. Marlena i Bartek nadal wesoło bawili się, zwiedzając farmę. Dziewczyna przeżywała, że goniła ją krowa i zastanawiała się, czy może pogłaskać gąski. Pożytku z tych doświadczeń było jednak niewiele. - Bartek jest jeszcze do zniesienia. „Viki” nie zniosę - przyznał „Zima”.

Wszystkim spadł kamień z serca
Jedynym plusem na koniec ciężkiego dnia było to, że cielątko w końcu zaczęło jeść. I to nie z butelki. Krówka nauczyła się ssać siarę matki, co wszyscy przyjęli z ulgą. Małej łaciatej mieszkance farmy i jej mamie nic nie grozi. W tak miłej atmosferze da się nawet zakopać topór wojenny, co uczyniły Kinga i Marlena. Tylko czy aby na pewno zachowanie „Viki” było w tym momencie szczere?

„Farma” - edycja 1, zobacz odcinek 17:

Farma od poniedziałku do piątku o godz. 20:00 w Telewizji POLSAT.