Oglądaj program Farma online na polsatboxgo.pl.
Cisza przed burzą
Po kilku dniach fatalnej atmosfery i emocjach kolejny poranek na farmie był wyjątkowo spokojny. Nominowani do pojedynku deklarowali, że jeszcze nie czują stresu. Zamiast niepokoju pojawiło się jednak zaciekawienie, na czym będzie polegało zadanie decydujące o pozostaniu w programie. - Chciałbym już wiedzieć. Oby wyjaśniło się jak najszybciej - stwierdził Bartek.
Kieliszeczek na zdrowie?
Jego życzenia zostały wysłuchane. Ilona Krawczyńska i Marcelina Zawadzka pojawiły się w gospodarstwie bardzo wcześnie. Prowadzące wyjaśniły zasady pojedynku. W trzech słoikach wypełnionych białymi robakami, rybimi flakami i innym niezidentyfikowanym obrzydlistwem uczestnicy musieli znaleźć klucze do trzech kłódek, żeby otworzyć skrzynkę. W niej znajdowało się pięć kieliszków z nie mniej obrzydliwą zawartością. Pojedynek wygrywała osoba, która pierwsza wypiła zawartość kieliszków. - Śmierdzi trupem - skomentowała Marlena. Pozostałym nominowanym podchodzące do gardła śniadanie odebrało głos.
Klucz do półfinału
Jako pierwsi do rywalizacji stanęli Bartłomiej i Rafał. Początkowo tancerz został mocno w tyle. Okazało się jednak, że w słoikach łącznie jest aż dziewięć kluczy, a pasują tylko trzy. Przy otwieraniu skrzynki to Rafał miał więcej szczęścia. Zwyciężył, zapewniając sobie miejsce w półfinale programu. - Wygrał o wiele więcej niż pojedynek. Wygrał nasz spokój. Zrobił dobrą robotę dla nas wszystkich - ocenił Kuba „Wojna”.
Na farmie nie ma walkowerów
Kinga przed starciem z Marleną miała nietęgą minę. - Prędzej się zrzygam, niż wsadzę tam rękę - panikowała. Pozostając w duchu fair play, życzyła rywalce powodzenia. - Nie musisz - odpowiedziała „Viki”, po czym poinformowała prowadzące, że nie zamierza wziąć udziału w pojedynku. - Na farmie słowo walkower nie istnieje. Twój czas dobiegł końca. Masz pięć minut, żeby spakować swój tobołek - wyjaśniła sprawę Ilona Krawczyńska. - Nie wiem jak mam ją ocenić. Rozwydrzona nastolatka. Cyrk zrobiła z siebie - stwierdził „Wojna”.
Mocny akcent w grze
Mieszkańców gospodarstwa zaskoczyła jednak nie tylko Marlena. Ponownie konsternację wywołały słowa prowadzących. - Karol, jesteś Farmerem Tygodnia. To ty wybierzesz osobę, która stanie do rywalizacji z Kingą - powiedziała Marcelina Zawadzka. Do pojedynku zgłosił się na ochotnika Kuba. - Miałem plan, żeby wystartować i być tak wolnym, żeby Kinga to zaliczyła - wyznał. Karol zdecydował jednak inaczej. Nominował Monikę. - Zachowanie Da Costy było mocnym akcentem w grze. Myślę, że może mu się odbić czkawką - zastanawiał się Tomek.
Pokonywanie własnych barier
Była policjantka szybko otrząsnęła się z szoku i w błyskawicznym tempie rozstrzygnęła starcie na swoją korzyść. - Wygrała lepsza. Gratuluję Moni. Czuję się naprawdę fajnie, bo włożyłam rękę do robaków, a nigdy w życiu nie powiedziałabym, że to zrobię - podkreśliła Kinga. Jej los był w rękach pozostałych uczestników, którzy w głosowaniu musieli zdecydować, czy program opuści ona, czy Bartłomiej. - Pozostała formalność - przyznał z satysfakcją Rafał.
Zemsta będzie słodka?
Dyskusje po obrzydliwym wyzwaniu pokazały, że jednym z największych przegranych pojedynku został tak naprawdę Karol! Pozostali mieli mu za złe nominowanie Moniki. Co więcej, była policjantka także szybko mu tego nie zapomni. - Chciał mnie wyeliminować, bo czuje zagrożenie. Powiem szczerze, że chciałabym się zmierzyć z nim w pojedynku - wyznała.
„Zrobiła z siebie debila”
Uczestnicy komentowali też oczywiście pierwsze dobrowolne opuszczenie farmy. Choć nie ulega wątpliwości, że chyba nikt nie przejął się zbytnio odejściem Marleny. - Zrobiła z siebie debila - stwierdził wprost „Zima”. - Będę za nią tęsknił bardzo. Strasznie! Na pewno po programie się spotkamy. Może gdzieś przy okazji medycyny estetycznej? - szydził, naśladując przy tym minę „Viki”.
Kupowanie głosów
Podczas gdy jedni znakomicie się bawili, kpiąc z Marleny, Farmer Tygodnia zajął się tym, co najważniesze - knuciem. Wiedząc, że po głosowaniu program najprawdopodobniej opuści Bartek, Karol postanowił zawalczyć o jego przychylność. Wprost poprosił, żeby ten w liście pożegnalnym wskazał go jako lidera grupy na kolejny tydzień. - Powiedziałem oczywiście, że tak, bo zasługuje na to, ale to była taka moja gierka - przyznał później Bartek.
„Kariera przez łóżko”
Najmłodszy stażem mieszkaniec gospodarstwa z nieskrywaną satysfakcją kontynuował rozgrywkę. O całej sytuacji opowiedział ze szczegółami „Lolkowi”. Podkreślił, że Karol wypomniał mu nawet oddanie miejsca w osobnej sypialni Farmera Tygodnia. - To taka kariera przez oddanie łóżka albo przez łóżko - ocenił fryzjer. - Ta sytuacja spadła mi jak z nieba. Jak powiedziałem o wszystkim Rafałowi, wiedziałem, że pójdzie to dalej. W momencie, kiedy osłabiłem Karola, sam zrobiłem krok bliżej finału - dodał.
Nowy wróg publiczny numer jeden
Swoim zachowaniem trener personalny z Krakowa podpadł całej grupie. - Jest skreślony w oczach wszystkich - podkreśliła Monika. - Gdy tylko będzie taka możliwość, po prostu go wyrzucimy - dodał Rafał. Najbardziej postępowanie kolegi zasmuciło Kubę, który widział w Karolu przyjaciela. - To jest dramat. Byle do celu po trupach. Jestem przekonany, że i mnie poświęciłbym przy najbliższej okazji. To, co zrobił, jest poniżej jakiejkolwiek krytyki - powiedział „Wojna”. Po reakcji widać było, że barman nie jest wściekły, lecz szczerze zdołowany i zasmucony tym, co się wydarzyło.
Jednomyślna decyzja
Afera z Farmerem Tygodnia w roli głównej na chwilę zeszła na dalszy plan, gdy na farmie ponownie zjawiły się prowadzące. Głosowanie, zgodnie z przewidywaniami, było formalnością. Uczestnicy jednogłośnie wyrzucili z gospodarstwa Bartłomieja. Kinga jest bezpieczna. Jak ostatnia dołączyła do grona półfinalistów. - Nie będzie mi brakować tych ludzi. Zauważyłem w nich nieszczerość, nie są lojalni, prawdziwi. Grają - stwierdził na odchodne Bartłomiej.
Zjednoczeni w walce
Wieczór w gospodarstwie był kontynuacją sądu nad Karolem. - Nie czuję się tu mile widziany - przyznał trener. Kiedy tylko poszedł spać, pozostali przesądzili o jego losie. - Jeśli zostanę Farmerem Tygodnia, to oddam immunitet Kindze, a do pojedynku nominuję Karola - powiedział Kuba. - Da Costa to jest taki gość, że jakby chował miecz, to sam wbiłby go sobie w plecy - rozładował atmosferę kolejnym żartem „Zima”. - Zjednoczyliśmy się w jednej negatywnej opinii - podkreśliła Monika.
„Farma” - edycja 1, zobacz odcinek 20:
„Farma” od poniedziałku do piątku o godz. 20:00 w Telewizji POLSAT.