Oglądaj program Farma online na polsatboxgo.pl.
Pierwszy do odstrzelenia
Na polu walki pozostało ośmioro farmerów. I choć w związku z tym każdemu przybywa pracy, to jednak w głowach uczestników ciągle były wydarzenia z minionych dni. Monika i Kinga zastanawiały się, czy Karol „kupił” od Bartka nominację na Farmera Tygodnia. Była policjantka, urażona nominacją do pojedynku, nie ukrywała, że ma dosyć dotychczasowego lidera grupy. - Jestem pierwszy do odstrzelenia. Nie odzywam się za bardzo do nikogo. Robię to, co mam zrobić - zdawał sobie sprawę ze swojego położenia Karol.
Decyzja wbrew naciskom
Pracowity poranek przerwało pojawienie się w gospodarstwie Ilony Krawczyńskiej i Marceliny Zawadzkiej. Prowadzące odczytały list pożegnalny, w którym Bartek wskazał nowego Farmera Tygodnia. Na farmie powiało chłodem - nastał bowiem czas „Zimy”. - Były sugestie, kogo mam nominować, od Moniki i Karola Da Costy - podkreślił jednak Bartek, wywołując niemałe zamieszanie.
Czas rozliczeń
„Zima” rozpoczął rządy od mocnego akcentu. - Chcieliśmy wszyscy pogadać o poprzednim tygodniu - rozpoczął. Grupa postanowiła wytknąć Karolowi jego błędy i wyjaśnić kontrowersyjne zachowania. - Było trochę chaosu. Farmer Tygodnia powinien być wzorem do naśladowania, a ty nie robiłeś nic - powiedział Rafał. - Miganie się od pracy i stanie nad nami było irytujące - dodał Kuba. - Musisz zacząć nas słuchać, a nie odbijać piłeczkę - kontynuowała atak Kinga. - Mniej myślenia o sobie, a więcej o grupie - zaapelowała Monika. Prawdziwą bombę odpalił Tomek. - Zacząłeś robić politykę. Prosiłeś Bartka, żebyś dalej był Farmerem Tygodnia. Mocno podkopałeś tym swoją pozycję - stwierdził leśnik. Karol wszystkiego wysłuchał, podziękował za szczerość i wielokrotnie wszystkich przeprosił za swoje zachowanie. - Mniej słów, więcej działania. To jest teraz moja polityka - podkreślił. Topór wojenny zakopany? Chyba jednak nie do końca...
Pierwszy spacer Balbiny i Luny
Po poranku negatywnych emocji przyszedł czas na coś miłego. Uczestnicy wspólnie wyprowadzili Balbinkę i Lunę na pierwszy spacer! Krowia mama obserwowała wszystko uważnie. Cielątko natomiast początkowo bało się na tyle, że „Zima” musiał wziąć je na ręce. Chwilę później mała krówka hasała już jednak wesoło po pastwisku. - Najsłodsze, co widziałam na świecie - cieszyła się Kinga. - Dorasta z nami na tej farmie - dodał Rafał.
Pogadanka z ekspertem
Radosnych choć przez chwilę mieszkańców gospodarstwa odwiedził Szymon Karaś. Ekspert programu na dobry początek tygodnia podzielił się z grupą ciekawą historyjką. Opowiedział o tym, jak kiedyś wprowadził do kurnika młode kurki. - Stare zaczęły je dziobać - zaznaczył. - A później zaczęły atakować jedną ze starych kur, z którą przedtem się trzymały - kontynuował. - To jest o kimś z nas?! - zorientowała się szybko Kinga.
Nowe Zadanie Tygodnia
Szymon zostawił grupę, która miała teraz nad czym myśleć, a na indywidualną rozmowę zaprosił „Zimę”, któremu przekazał, jakie wyzwanie tym razem czeka na uczestników. Podzieleni na dwie grupy musieli wyciąć sierpami na polu kukurydzę i za pomocą sieczkarni rozdrobnić ją i udusić na kiszonkę. Kolejnego dnia czekać ich będzie wizyta na innym polu - tym razem buraków pastewnych - i przygotowanie kopców na zimę.
Buszujący w kukurydzy
Farmer Tygodnia do wyjazdu na pole wyznaczył siebie oraz Kubę, Tomka i Monikę. Grupa z dużą energią wzięła się do pracy. - Poczuliśmy się jak dziki buszujące w kukurydzy - stwierdził Tomek. - Lubię strzelać i lubię noże. Ten sierp przypominał „nożowe” sprawy. Dla mnie super! - cieszyła się Monika.
Wykluczenie i gorzkie łzy
W tym czasie Rafał, Kinga, „Lolek” i Karol pozostali na farmie, co nie do końca im się spodobało. Najbardziej zawiedziony i pominięty poczuł się były Farmer Tygodnia. - Wykluczenie to coś, z czym spotykałem się w przeszłości. Jak miałem sześć lat, to zorientowałem się, że całe otoczenie podchodzi do mnie inaczej. Było to dramatyczne, bo nie dało się tego wytłumaczyć. Ja tego nie wybrałem. Coś, co ode mnie nie zależy, skreślało mnie z wielu aktywności. Nie byłem zapraszany na imprezy, nie grałem w lidze osiedlowej, bo moi koledzy mogli mieć nieprzyjemności przeze mnie. Był przez to kompleks wykluczenia, bo nieważne jak dobrze grałem w piłkę, jak bardzo byłem duszą towarzystwa, pewne rzeczy były dla mnie niedostępne. Dlaczego? Przecież nic nie zrobiłem nikomu... - zwierzył się Karol, po czym po raz drugi w programie gorzko zapłakał, przytulając się do Tosi.
Sojusze i układy nieaktualne
Załamanie trenera personalnego z Krakowa zauważyli Kinga i Rafał. - Jak patrzę na jego minę, to aż mi się smutno robi. Wygląda jak zbity piesek - przyznała dziewczyna. - Tak to chodził i strugała pajaca, a teraz ma zły stan psychiczny? Aktorzyna dobry - tancerz pozostał niewzruszony. I chyba miał rację, bo chwilę później Karol przeszedł od łez do ataku i oznajmił Rafałowi, że żałuje porannej skruchy, a ich sojusz jest zakończony!
Harakiri na kukurydzy
Podczas gdy jedni się kłócili, inni ciężko pracowali. Grupa, która wyjechała na pole, znakomicie poradziła sobie z wycinką kukurydzy. Absolutny prym wiódł Kuba. - Poszedł na żywioł - ocenił Tomek. - Zrobił małe harakiri na kukurydzy - śmiała się Monika. Farmerzy szybko zapełnili wóz i mogli z dumą wrócić na farmę.
„Lolek” rozkręca kolejną aferę
W gospodarstwie w tym czasie nie było nudy. O podgrzanie atmosfery nie po raz pierwszy zadbał „Lolek”. Fryzjer podsunął Karolowi temat „rozliczenia” Moniki z tego, że ona także próbowała zdobyć przychylność Bartka i załatwić sobie w ten sposób nominację na Farmera Tygodnia. - Już dawno nie byłoby tej kliki, gdybyś posłuchał mnie wcześniej - powiedział przypominając, że proponował już kiedyś sojusz przeciwko Monice. Prowokacja powiodła się w pełni. Da Costa postanowił przystąpić do kontrataku, a jego imiennik błyskawicznie poinformował o tym pozostałych.
Po przyjaźni nie ma śladu
Szukając sojuszników, Karol zagadnął uczestnika, który długo był mu najbardziej przychylny. Tym razem jednak Kuba nie pozostawił mu złudzeń. - Nie można ci ufać. Mam wrażenie, że byś mnie „odpalił” przy najbliższej okazji. Od początku było kombinatorstwo, a ja ci ufałem. To jest gra, ale można wyjść z niej z twarzą - powiedział „Wojna”. - Nie otaczam się ludźmi, którzy knują i spiskują. Myślę, że jak będę w Krakowie, to spotkamy się po programie, ale do przyjaźni to daleka droga - ocenił.
„Gdybyś trafił na kogoś innego, dostałbyś w ryj”
Niezrażony tymi uwagami trener personalny przypuścił frontalny atak podczas kolacji. - Rano podziękowałem za rozmowę. Te podziękowania cofam. Przeprosiłem was i to również cofam - wypalił. Powołując się na słowa „Lolka”, naskoczył na Monikę. Zrobił to jednak w najgorszym możliwym stylu. - Jeśli będę nominowany i będę mógł nominować kobietę, przygotuj najładniejsze legginsy, jakie masz. Oby twoje dzieciaki oglądając to, były bardziej dumne, niż oglądając cię, flirtującą z innymi chłopami - powiedział. Takie zachowanie wywołało oczywiście wściekłość pozostałych uczestników. - Jak można być tak bezczelnym?! - dziwiła się Kinga. - Tragiczne i chamskie. Chyba sto tysięcy niektórym odbiera rozum - stwierdził Kuba. - Gdybyś trafił na kogoś innego, niż Monika, dostałbyś w ryj - zamknął dyskusję „Zima”.
„Farma” - edycja 1, zobacz odcinek 21:
„Farma” od poniedziałku do piątku o godz. 20:00 w Telewizji POLSAT.