Oglądaj Państwo w Państwie online na polsatboxgo.pl.
Okradli, a czują się poszkodowani
Artur Ostrowski od trzech lat prowadzi sklep wędkarski w Żorach. Jest jego właścicielem i jedynym pracownikiem. Od kilku miesięcy widział, że sklep odwiedza grupa nastolatków. Zauważył, że w tym czasie z półek znika towar. 29 sierpnia przyłapał dwóch chłopaków na gorącym uczynku. Udało mu się ich zatrzymać, a w plecakach znalazł produkty o łącznej wartości blisko 600 zł.
Przestroga
Wezwał na miejsce policję i aktualnie przeciwko nastolatkom trwa postępowanie. Jeszcze przed przyłapaniem ich na gorącym uczynku zrobił relację na żywo na swoim profilu na Facebooku, informując, że wizerunek osób okradających sklep zostanie opublikowany na portalu społecznościowym. Zgodnie z zapowiedzią po przyłapaniu nastolatków opublikował ich zdjęcia wraz z podpisami. Pan Artur zaznacza, że zrobił to, chcąc ostrzec innych przedsiębiorców.
Kara za piętnowanie złodziejstwa
1 września Pan Artur dostał pismo od radcy prawnego reprezentującego mamę jednego z nastolatków o naruszeniu godności i dobrego imienia chłopca. Został zobowiązany do wystosowania przeprosin oraz zapłacenia 50 tysięcy złotych zadośćuczynienia. W przeciwnym wypadku sprawa ma trafić do sądu.
„Aleja Gwiazd” w sklepie budowlanym
Problem drobnych kradzieży dotyka właściwie wszystkich przedsiębiorców prowadzących różnego rodzaju sklepy. Także te większe przedsiębiorstwa, które mają rozbudowane systemy monitoringu i zatrudniają ochroniarzy. Na swój sposób ze złodziejami walczy sklep budowlany z Mysłakowic pod Jelenią Górą. Na tablicy prezentowane są zdjęcia złodziei. Trafiają one także na profil sklepu na Facebooku. Przed wejściem umieszczono też ostrzeżenie informujące o tym, że wizerunek każdej osoby, która ukradnie towar, będzie opublikowany. Ewentualni złodzieje wiedzą więc, że kradnąc, godzą się na opublikowanie wizerunku. Miejsce to nazwane zostało „Aleją Gwiazd”.
Metoda kontrowersyjna, ale skuteczna
Kierownictwo sklepu przyznaje, że odkąd publikowane są pochodzące z monitoringu zdjęcia złodziei, straty wynikające z kradzieży zmniejszyły się. Większość spraw sklep stara się rozwiązać polubownie, zwracając się z prośbą o uregulowanie rachunku.
Monitoringu brak
Łukasz Gańcza jest właścicielem kilku sklepów na terenie Poznania. W lutym 2018 roku do jednego z nich przyszedł Wiesław R., który chciał ukraść piwo. Pana Łukasza nie było wtedy na miejscu. Zadzwoniła do niego pracownica, informując, że w sklepie jest policja. Funkcjonariusze chcieli uzyskać zapis monitoringu, ale ten akurat był zepsuty.
Słowo przeciwko słowu
Po kilku dniach policjanci wrócili. Pytali, czy kogoś przetrzymywał i pobił. Okazało się, że Wiesław R. - swoją drogą cieszący się złą sławą wśród lokalnych sklepikarzy - oskarżył go o pobicie i przypięcie kajdankami do kraty. W tej sprawie nie było żadnych dowodów. Łukasz Gańcza mówił, że sprowadzało się to do słowa przeciwko słowu.
Odmienne spojrzenia sądów
To jednak wystarczyło, aby skazać byłego człuchowskiego radnego na dziesięć miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na rok. Poza tym miał on również wypłacić 1000 złotych odszkodowania domniemanemu poszkodowanemu. Właściciel sklepu odwołał się od wyroku. Sąd w drugiej instancji spojrzał na tę sprawę zupełnie inaczej i uniewinnił Łukasza Gańczę.
„Państwo w Państwie” w niedzielę o godz. 19:30 w Telewizji POLSAT.