Oglądaj Ślubne pogotowie Izabeli Janachowskiej online na polsatboxgo.pl.
Miłość od pierwszego wejrzenia
- U nas nikt nie będzie wyjeżdżał! - mówią stanowczo młodzi pytani o przyszłość swojego związku. To dlatego, że ich ojcowie podróżowali za granicę pracować z dala od rodziny. - Bardzo tęskniłem za tatą, zawsze było mi szkoda, jak inni chłopcy jeździli gdzieś z rodzicami na mecze, a ja zawsze tylko z mamą chodziłem na piłkę - wspomina z żalem Filip. Mimo przeszkód ich bliscy stworzyli im kochające domy.
Wzór miłości
Młodzi doskonale wiedzą, jaki chcą tworzyć związek, bo mają w rodzinie parę, która służy im przykładem - dziadków Filipa. - Babcia cierpi na demencję. Dziadziu cierpi przy tym, bo jest zmęczony, ale cały czas wspiera babcię i jest z nią. To jest miłość! - mówi z dumą wnuk. To właśnie podziw wobec starszego pokolenia przekonuje ślubną ekipę Izabeli Janachowskiej do pomocy w Jaworniku. - Są bardzo rodzinni. To jak dziadek traktuje babcię, mimo choroby, jest wspaniałe, godne szacunku, ponadczasowe - mówi prowadząca. Rafał Maserak wybiera nawet kryptonim tej akcji: Miłość!
Rodzinna atmosfera
Na Podkarpaciu Izabelę Janachowską wita grający na trąbce dziadek, co prowokuje ją do spontanicznego tańca. Rozmawiają o związkach, rodzinie, tradycjach, a na stole nie brakuje swojskich wędlin i chleba, które kuszą prezenterkę. Również w domu panny młodej czeka poczęstunek. W czasie pokazowego tańca Rafał Maserak wśród śmiechów rodziny Gabrysi zwraca uwagę, że partnerka pachnie kiełbaską. Sam próbuje przysmaków i częstuje innych. Posileni młodzi dostają lekcję kroków podstawowych i nakaz ćwiczeń, a ekipa bierze się do swoich zadań.
Pomysł na wystrój
Wystrój kościoła nie pozostawia wiele do życzenia, dlatego weddingplanerki skupiają się na sali... a właściwie dwóch salach. Są olbrzymie, surowe i wyglądają jak centrum konferencyjne. Wprowadzenie tam stylu glamour/Hollywood, który marzy się Gabrysi, to wyzwanie. Gosia Dura i Iza Kurdyła rozważają nawet urządzenie przyjęcia tylko w jednym z pomieszczeń, co niepokoi parę. Okazuje się też, że wymarzone akcenty z bordowych róż, które dziewczyna zawsze dostawała od narzeczonego, kłócą się z motywem przewodnim. Po negocjacjach i ustaleniu, ilu właściwie będzie gości, specjalistki biorą się do pracy. Ponieważ wesele odbywa się w ostatki, planują również specjalny karnawałowy efekt. Mimo że para ma wątpliwości, nie ma ich prowadząca: - Mam pewność, że ostatecznie będą zadowoleni i szczęśliwi - stwierdza.
Teściowa krytykuje suknię
Co dalej? Zaproszeni do Warszawy narzeczeni pojawiają się w salonie z mamą Filipa i siostrą Gabrieli Angeliną. - Kiedy przyszła panna młoda pojawia się u mnie z przyszłą teściową, to nigdy nie wiem, co się wydarzy - już na wstępie stwierdza Izabela Janachowska przeczuwając problemy. Suknia o stroju księżniczki w chłodnym kolorze kości słoniowej odważnie odsłaniająca dekolt zachwyca dziewczynę, ale obie towarzyszki ostro sprzeciwiają się jej wyborowi. - Ale narzekacie, aż mi przykro. Naprawdę się tego nie spodziewałam - mówi Gabrysia, która spodziewała się okrzyków zachwytu. - Nie ma tak dobrze. Mówimy prawdę - odpowiada zwięźle teściowa.
Ta jedyna suknia
W przebieralni Izabela Janachowska uspokaja pannę młodą, chociaż sama jest zaskoczona uwagami na temat stroju. - Jestem pewna, że ty w niej dobrze wyglądasz, więc nie wiem, co dalej mamy mierzyć, żeby im się spodobało. No, chyba że nie patrzymy, żeby im się spodobać? Ty to musisz poczuć! - ustalają. Druga sukienka również podoba się kobiecie, a jednocześnie wyciska łzy z oczu teściowej. - Jest dopełnieniem mojego Filipa. Tak się cieszę - mówi ocierając spływający makijaż. Ale Gabriela chce spróbować jeszcze obcisłej kreacji o kroju ryby. - Ta jest bardziej Hollywood - przyznaje Angelina, a ponieważ również mama Filipa popiera ten wybór, ostatecznie między dwoma sukienkami zdecyduje sama panna młoda.
Wielkie podkarpackie wesele
Rodziny podtrzymują regionalne tradycje, dlatego pan młody z męską częścią rodziny idzie wykupić sobie ukochaną. Jej tata ostro się targuje, proponując nawet brzydszą wersję swojej córki, ale ostatecznie znajdują porozumienie. - Kosztowało to zięcia, ale chyba warto! - mówi zadowolony.
Jest miejsce na bordowe akcenty
Równocześnie trwają ostatnie przygotowania Gabrysi do ślubu. Beauty team przyznaje, że przed nim łatwe zadanie, bo panna młoda jest piękną kobietą. Ale nie ma sprecyzowanego pomysłu na fryzurę i makijaż. - Jak nie ja. Pięknie - mówi, widząc się w końcu w lustrze. Po wyjściu z wedding busa witają ją brawa i łzy. Okazuje się, że zdecydowała się na suknię numer 3. W pięknym tradycyjnym kościele w kolorach écru i złota rodzina czeka na młodych. Dziadkowi Filipa towarzyszy ukochana żona. Bordowa kamizelka i muszka pana młodego spełniła oczekiwania pary co do akcentów w tym kolorze.
Karnawałowe przyjęcie
Liczba gości ostatecznie przekracza 200 osób, dlatego wesele odbywa się jednak w dwóch salach. Czarne obrusy i pokrowce na krzesła, złote talerze, dekoracje, kryształy, storczyki i pióra na sali biesiadnej zachwycają Filipa.
Również spowita w sztucznej mgle sala taneczna przystrojona lśniącymi balonami i frędzlami przypada do gustu. - To petarda. Nie spodziewałem się. Ta czerń zrobiła robotę - przyznaje i zapowiada, że na weselu będzie ogień. Nie spodziewa się jednak przygotowanego w tajemnicy pokazu w stylu rewii burleski z tancerkami w strojach z piór, diamentów i pereł, który kończy się popisem dziadka, trębacza jak z Nowego Orleanu.
„Ślubne pogotowie Izabeli Janachowskiej” - zobacz odcinek 5:
„Ślubne pogotowie Izabeli Janachowskiej” w niedzielę o godz. 17:40 w Telewizji POLSAT.