Oglądaj Ninja Warrior Polska online na polsatboxgo.pl.
Pierwszy etap wcale nie taki łatwy
Na torze eliminacyjnym uczestnicy musieli przejść przez między innymi takie przeszkody, jak Kroki łucznika, Na krawędzi, Podwójny łuk, Uwolnij drążek i Krzywa ściana. - Poziom trudności w porównaniu do poprzedniej edycji bardzo się podniósł - mówi Piotr Zabawski. Podobnego zdania jest Oskar Haracz. - Nawet najbardziej doświadczeni ninja mogą popełnić proste błędy. Tory mogą się wydawać niezbyt trudne pod względem fizycznym, ale trzeba jednak udźwignąć presję kamer, kibiców i tego, żeby się po prostu dostać dalej - tłumaczy zawodnik. Byli jednak tacy, którzy bili rekordy, jeśli chodzi o czas, już na tym etapie rywalizacji. - Jestem dumny, że zaliczyłem tor poniżej jednej minuty, bo do tej pory udawało się to tylko kilku zawodnikom w Polsce - komentuje Albert Lorenz.
Bębniarz pokonał uczestników
Jak im wyzwaniem był natomiast tor półfinałowy? - Myślę, że wiele osób się ze mną zgodzi, że poprzeczka została zawieszona bardzo wysoko. Śmiem twierdzić, że jest to jeden z najtrudniejszych torów, jaki był w programie - mówi Oskar Haracz. Zwraca uwagę na jedną z przeszkód, która sprawiała wiele trudności. - Wydaje mi się, że nikt nie miał styczności z bębniarzem właśnie do szóstej edycji „Ninja Warrior Polska” - zastanawia się.
Przeszkoda, która stanowiła największy problem
Grzegorz Niecko jako pierwszy w szóstej edycji show przeszedł cały tor półfinałowy. Szczególnie trudna dla uczestników była spirala ninja. - Najważniejsze jest, aby mieć otwarty umysł i w trakcie pokonywania toru nie dać się zjeść stresowi - podkreśla 32-latek, choć swojego sukcesu upatruje zupełnie gdzieś indziej. - Jako zawodnik bardziej jestem zadowolony ze swojego przejścia na Drabinie Salomona, ponieważ jako jedna z pierwszych osób na świecie zrobiłem ją tyłem w programie - objaśnia. - Uczyłem się tego cały rok z myślą, że przy najbliższej okazji na pewno to wykorzystam. Jest to może coś niezauważalnego dla zwykłego widza, ale w środowisku ninja jest to nie lada popis - dodaje trener parkour.
Przyjaźń mimo wszystko
Nie tylko tory eliminacyjne budziły sporo emocji w szóstej serii „Ninja Warrior Polska”. - Mam mieszane odczucia po pojedynku na Power Tower. Z jednej strony niesamowicie się cieszę, że się udało, a to tylko i wyłącznie dzięki opanowaniu emocji i odrobieniu lekcji z poprzedniego pojedynku na tym monstrum. Po prostu poprawiłem swoje najwolniejsze momenty i wyszło naprawdę szybko! - cieszy się Witalij Orichowski. - Z drugiej strony jednak czuje się źle z tym, że wyeliminowałem tym samym z walki Mateusza, z którym przeżyłem niesamowitą przygodę. Możemy nazywać się przyjaciółmi. W półfinale nie udało mu się pokonać toru i nie wszedł do finału - kontynuuje zawodnik.
Najbardziej widowiskowy bieg w historii show
Hubert Przytuła, który wygrał starcie z Grzegorzem Niecko, miał patent na bezpośredni bilet do finału. - Power Tower weszło mi tak, jak zaplanowałem, co do jednego ruchu. Wizualizowałem sobie to wszystko, liczyłem kroki do nabiegu. Wygrałem o te pół metra jednym swingiem - zdradza. - Uważam, że Power Tower było trudniejsze niż rok temu pod względem siłowo-wytrzymałościowym, bo na drabinach uczestnik może się uratować, a tutaj trzeba było doświadczenia i jaj, żeby zaryzykować. Dla mnie było to mega widowiskowe - ocenia finalista.
Góra Midoryiama czeka
W szóstej edycji sportowego show pierwszy tytuł polskiego ninja wciąż jest do zdobycia. - Igor Fojcik pokazał, że można wejść na Górę Midoryiana. Ninja nie zapadają w sen zimowy, jak niedźwiedzie, my naprawdę trenujemy między sezonami. Mam nadzieję, że w tym roku to ja ją zdobędę - przekonuje pewny siebie Oskar Haracz. Ale pozostali uczestnicy również mają takie ambicje. - Nic mnie nie powstrzyma - stawia sprawę jasno Piotr Zabawski. - W zdobyciu góry nie można sobie pozwolić na pół błędu. Każdy szczegół jest tam najważniejszy. Jeden błąd może sprawić, że nie zmieścisz się w limicie czasowym - zauważa Albert Lorenz. Zanim jednak najważniejszy bieg, Hubert Przytułą przypomina: - Tak naprawdę przed nami wszystkimi są jeszcze trzy tory. Kluczem do wygrania w tym sezonie będzie technika przejścia każdej przeszkody - mówi.
Nagroda główna - na co przeznaczyć?
Tytuł pierwszego polskiego ninja to nie wszystko, o co walczą uczestnicy. Dla zwycięzcy przewidziano także czek o wartości 150 tysięcy złotych. Na co wydałby takie pieniądze Grzegorz Niecko? - Dla mnie ważna jest przede wszystkim dobra zabawa, a nie zwycięstwo - odpowiada uczestnik. Podkreśla, że jeśli wygrałby program, pieniądze przeznaczyłby na którąś z fundacji sportowych. - Dzięki temu w przyszłości może jakiś młody człowiek będzie mógł zrealizować swoje marzenia - dodaje.
„Ninja Warrior Polska” - edycja 6, zobacz odcinek 7:
Dziękujemy za wspólne oglądanie szóstej edycji „Ninja Warrior Polska” w Telewizji POLSAT.
Oficjalny profil „Ninja Warrior Polska” na Instagramie - @ninjawarriorpolska