Oglądaj Państwo w Państwie online na polsatboxgo.pl.
Początek narkotykowego śledztwa
Pani Donata pojawiła się na Posterunku Policji w Dusznikach 17 grudnia 2020 r., wraz ze swoją dwunastoletnią córką, którą przyłapała na przygotowaniach do zażycia białego proszku (jak się później okazało była to metamfetamina). Czynności procesowe z nastolatką wykazały, że nie był to jej pierwszy kontakt z narkotykami, w które zaopatrywała ją jej kuzynka Wiktoria K. oraz jej chłopak Dominik J. Para (jak sami zeznali) nabywała substancję (marihuanę, amfetaminę oraz metamfetaminę) od Patryka o pseudonimie „Orzeł”.
Absurdalna pomyłka
Pech chciał, że w regionie objętym śledztwem mieszkał także chłopak, naprawdę nazywa się Patryk Orzeł (bez pseudonimu). Co więcej, pobieżnie znał się on z osobami, którym postawiono zarzuty. Dla Prokuratury Rejonowej w Szamotułach było to zbyt dużo, jak na zbieg okoliczności, co poskutkowało postawieniem Patrykowi Orłowi zarzutów odpłatnego udzielania narkotyków w okresie od stycznia do grudnia 2020 r. w postaci co najmniej dwudziestu gramów marihuany. Zastosowano również wobec niego środek zapobiegawczy w postaci dozoru Policji oraz zakazu opuszczania kraju połączonego z zakazem wydania paszportu.
Pierwszy wyrok
Sprawa trafiła do rozpoznania do Sądu Okręgowego w Poznaniu (III K 2/22), który 15 czerwca 2022 r. uniewinnił chłopaka, wskazując, że zgromadzony w sprawie materiał dowodowy nie potwierdził tezy aktu oskarżenia, jakoby miał on przez blisko rok rozprowadzać substancje psychoaktywne. Sąd stwierdził dodatkowo, że wyjaśnienia Patryka Orła były spontaniczne i szczere. Oskarżony przyznał, że Wiktorię K. spotkał tylko raz w życiu. Oświadczył, że nigdy nie zażywał żadnych narkotyków, a co najważniejsze - zaprzeczył, że posiadał choćby numer telefonu do Wiktorii K. Fakt ten został udowodniony poprzez zbadanie danych zabezpieczonych w jego komórce. Sama Wiktoria K. (jeszcze na etapie postępowania przygotowawczego) także stanowczo zaprzeczyła, aby nabywała marihuanę od Patryka Orła. Potwierdziła, że jej dilerem był mężczyzna o pseudonimie „Orzeł”. - Faktycznie pomyliłam osoby. Zeznałam tak, jak na niego mówili, czyli Orzeł, ale chodziło mi o Patryka O.” - to fragment wyjaśnień dziewczyny.
Wszyscy znali „Orła”
Warto zaznaczyć, że po zbadaniu telefonów oskarżonych, sąd doszedł do jednoznacznego wniosku, że prawdziwy Patryk Orzeł oraz Wiktoria K. nigdy się ze sobą nie kontaktowali. Ponadto pozostali podsądni wielokrotnie podkreślali, że nie znają Patryka Orła, nie wiedzą, kim on jest i że na pewno nie robili razem żadnych nielegalnych interesów. Wszyscy znali natomiast Patryka O.
Brak dowodów
Co ciekawe, prowadzący śledztwo funkcjonariusz Policji st. asp. Marcin Kaźmierczak przyznał, że nie przeprowadził żadnych czynności w kierunku weryfikacji wersji z pomyłką nazwiska z pseudonimem, gdyż stwierdził, że… „nie czuł takiej potrzeby”! W uzasadnieniu wyroku Sąd Okręgowy w Poznaniu powiedział także, że już na etapie postępowania przygotowawczego pojawiły się okoliczności, które powinny zostać dogłębnie sprawdzone, czego jednak z niewiadomych przyczyn nie uczyniono. Skutkowało to tym, że w sądzie nie przedstawiono (co podkreśla sam sąd) absolutnie żadnych dowodów, które pozwalałby stwierdzić, że Patryk Orzeł jest winny któremukolwiek z zarzucanych czynów.
Ignorowanie ustaleń
Prokuratura Rejonowa w Szamotułach nie daje jednak za wygraną i złożyła w sprawie apelacje, stwierdzając, że zamieszanie z pomyłką nazwiska z pseudonimem jest jedynie sprytną linią obrony, a Patryk Orzeł na pewno jest obrotnym dilerem narkotyków.
Czy interwencja programu „Państwo w Państwie” pomoże w rozwiązaniu sprawy?
„Państwo w Państwie” w niedzielę o godz. 19:30 w Telewizji POLSAT.