Nerwowe początki
Pierwsze emocjonalne skojarzenie aktorki z Polsatem to pełne ekscytacji oczekiwanie na wiadomość, czy dołączy do „Gliniarzy”. - Kiedy mnie zatrudniano, to był nerwowy okres: pandemia, dodatkowo święta wielkanocne. Dzwoniłam do produkcji, czy dostałam rolę i usłyszałam, że z ich strony jest zielone światło, ale czekają na ostateczną akceptację. Pamiętam, jak rodzina przy stole dopytywała się i pocieszała mnie, że „jeszcze chwila i mamy to!” - wspomina ze śmiechem aktorka.
Jaki jest Polsat?
Pytana o to, jakie słowa kojarzą jej się z Telewizją Polsat, odpowiada, że rozrywka, współczesność oraz relacje - zarówno te z widzami, jak i między pracownikami. Z rozmów z innymi aktorami wie, że na planach zdjęciowych i w ekipach jest świetna atmosfera, nie tylko w „Gliniarzach”. - Wiem na przykład, że dobra energia twórcza, sprzyjająca świetnej współpracy jest na planie serialu „Przyjaciółki” - zdradza.
Wyświetl ten post na Instagramie
Rozpoznawalność Dominiki
W serialu Helena Chorzelska gra policyjną profilerkę. To ważna rola, choć nie pierwszoplanowa. Niedługo po tym, jak zaczęła się z nią wcielać, zaczęła odczuwać efekty popularności produkcji. - W pierwszym sezonie jeszcze nie, ale po kolejnych zdarzają się sytuacje, że widzowie Polsatu rozpoznają mnie. Najbardziej w pamięci zapada oczywiście ten pierwszy raz, bo to był największy szok. O autograf poprosiła mnie pani na kasie w sklepie ogrodniczym. To było bardzo miłe - przyznaje.
W policyjnej rodzinie
Są też inne plusy pracy przy takim serialu. - Ostatnio panowie policjanci spojrzeli na mnie przychylnym okiem, kiedy dowiedzieli się, w jakim serialu gram. Oni bardzo lubią tę produkcję. Trochę mnie to wyratowało - żartuje Helena Chorzelska.
Czytaj więcej: 30 lat Polsatu
„Wielka Gala Jubileuszowa w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej” - zobacz: