Oglądaj Farma online na polsatboxgo.pl.
Początkujący farmerzy i farmerki
Brama gospodarstwa w malowniczej mazowieckiej wsi otwarta! Rolnik i ekspert programu Szymon Karaś przeprowadził przez nią pierwszych uczestników. Pochodzą z różnych środowisk, mają różne doświadczenia i są w różnym wieku. Na początku jest ich ośmioro. To bioenergoterapeutka z Warszawy, lektor języka włoskiego, UX designerka, kosmetyczka, trenerzy personalni, przedsiębiorca i bizneswoman. Co ich łączy? Wszyscy są przyzwyczajeni do życia w mieście, które właśnie porzucili. Czy są gotowi na rzeczywistość, której rytm dyktuje farma?
„Farma”: Oto uczestnicy drugiej edycji. Sylwetki i zdjęcia!
Spodziewali się takich warunków?
- Jaka ładna ta farma! - wszyscy zachwycili się miejscem, w którym muszą mieszkać i pracować. Ale jeśli coś wydaje się zbyt piękne, żeby było prawdziwe... Gospodarstwo jest nie tylko urokliwe, ale przede wszystkim zajmuje ogromną powierzchnię, co oznacza więcej pracy, niż przypuszczają uczestnicy. Pod opieką mają też dwa razy więcej zwierząt niż farmerzy w pierwszej edycji programu, m.in. konie, lamy, kozy i kury. A kolejni mieszkańcy zagród mogą dołączyć w każdej chwili.
Tak wygląda nowa „Farma” Polsatu. Zobacz zdjęcia!
„Cicho, bo rolnik coś mówi”
- Odłóżcie proszę swoje bagaże i ustawcie się w linii. Później się przywitacie - zakomunikował Szymon Karaś. Mogłoby się wydawać, że to prosta informacja, ale nikt nie posłuchał gospodarza. Zamiast tego było radosne ściskanie się i beztroskie uśmiechy. - Zapamiętajcie, że od teraz jedyne, co jest dla was ważne, to zwierzęta. To jest farma, tu się pracuje - próbował przekonać Szymon. Czy ktoś wziął to sobie do serca?
Wszystko ich zachwyca
Pora zwiedzić farmę. „O matko, jest koń. Czy one jedzą?”, „lamę to widzę chyba po raz pierwszy”, „a kozy to wszystko zeżrą” - pierwsze obserwacje początkujących rolników nie napawały optymizmem, a uczyć trzeba się bardzo szybko. - Jakby ktoś potrafił coś zrobić, to narzędzi jest od cholery - zauważył Adam. No właśnie... jakby ktoś potrafił...
Wejście „z buta”
Na wejściu pierwszym zadaniem, z którym musieli się zmierzyć, było... wejście. Zabite dechami. Adam przejął inicjatywę i zmobilizował grupę do działania. - Adaś jest takim wybrykiem natury. Śmieszny - oceniła go Natalia „Ruda”. Ale nie tylko przedsiębiorca ze Zwolenia, który mówi o sobie, że jest pięćdziesięciolatkiem o osobowości dwudziestolatka, zaczął szybko budować swoją pozycję. Ania zarządziła schowanie desek przed deszczem. Rozdzieliła zadania. - Fajna dziewczyna, konkretna, twardo stąpa po ziemi - stwierdziła Natalia „Młoda”. - Ciekawa osobowość na farmie - zauważyła „Ruda”.
Wiedzieli, że nie będzie luksusów
Wszystko pięknie, ale w końcu uczestnicy musieli doznać pierwszego szoku. Wnętrza budynku, z uroczym króliczkiem w kuchni, zachwyciły wszystkich. Tylko gdzie w tym mieszkaniu jest toaleta?! Krótkie dochodzenia i miny zrzedły. Na farmie trzeba korzystać z wychodka na zewnątrz. Tego wychodka, który sami sobie zbudują... Wyjaśniło się, jak wykorzystać deski, którymi zagrodzone było wejście do budynku.
Księga Farmy wyjaśnia wszystko
Jak obchodzić się ze zwierzętami? Czym je żywić? Jakich narzędzi używać i co robić w razie problemów? Mieszkańcy gospodarstwa mają do dyspozycji „ściągę”, tylko czy na pewno ją docenią? Kiedy Ania próbowała wyczytać w Księdze Farmy, że krowa to uczuciowe zwierzę, panowie kładli się ze śmiechu. - Mamy się wszystkiego nauczyć?! - bliźniacy Piotr i Paweł Czubkowscy byli zgodni, że nie chce im się tego czytać. - Ania jest fajnie sfokusowana. My z bratem jesteśmy trochę leniwi - wypalił Piotr. Dodał, że złapał flow z Adamem. Nic dziwnego. Jego bardzo rozbawiło czytanie o objawach kolki u konia... Ostatecznie lekturę Księgi odłożono na czas bliżej nieokreślony.
Budowanie pozycji w grupie
Nad gospodarstwem zebrały się ciemne chmury. W deszczu najlepiej więc nie wychylać się na zewnątrz, tylko w cieple urządzić wieczorek zapoznawczy. Każdy powiedział co nieco o sobie, ale zdecydowanie największe zainteresowanie wzbudziła „Ruda”. - Jestem bioenergoterapeutką. Jak byłam malutka, nie wiedziałam, czemu czuję energię, a z moich rąk płynie gorąco. Czytam pole, widzę osobę i informacje same mi lecą. Wszystkie wiadomości zbieram przez medytację - powiedziała 39-latka. Mało? - Jestem także striptizerką - dodała. Czy po takim przedstawieniu ktoś mógł ją jeszcze przebić? Ula spróbowała. - Lubię zarabiać pieniądze, a one mnie lubią - opowiedziała o prowadzeniu rodzinnego biznesu. - Mam syna, który ma 23 lata. Jestem dobra, miła, sympatyczna, ale potrafię uderzyć w czuły punkt. Lepiej mi na odcisk nie nadepnąć, bo oddaję z podwójną siłą - dodała, a Piotr aż spadł z krzesła.
Dobra i zła policjantka
Zwierzęta w zagrodach, uczestnicy w mieszkaniu, nic się nie dzieje. To moment, w którym na farmę musiały wkroczyć prowadzące. - Dzwonimy dzwonkiem, żeby was z pola zebrać, a wy wszyscy w domu? - zdziwiły się. - Na polu ciężko będzie nas znaleźć. Tam nie szukajcie - dowcipkował Adam. Trzeba było ukrócić te żarty i przypomnieć o żelaznej zasadzie programu: zwierzęta są najważniejsze, najpierw one, potem ludzie! - One muszą być nakarmione. Wy możecie chodzić głodni - podkreśliła Marcelina Zawadzka. - Koń potrafi żyć bez jedzenia trzy dni - próbował dyskutować Adam. - Nie zawahamy się was wyrzucić z programu. Jeżeli ktokolwiek wpłynie na szkodę tych zwierząt, dyscyplinarnie opuści farmę - ucięła dyskusję Ilona Krawczyńska.
„Ten start jest naprawdę fatalny”
Uczestnicy musieli wskazać tymczasowego Farmera Tygodnia. Osobę, która rozdzieli zadania i postara się skoordynować pracę grupy do czasu pierwszej Rady Farmy. Demokracji nie było. Natalia „Ruda” zaproponowała zaskoczoną Anię, a pozostali szybko się zgodzili. - Wszystko w twoich rękach. Nie masz żadnych przywilejów, ale masz obowiązki - powiedziała Marcelina Zawadzka. - Miałam zupełnie inną strategię. Chciałam wszystko spokojnie poobserwować i posiedzieć z boku - przyznała Farmerka Tygodnia.
Pomocnicy, czy rywale?
Prowadzące zaskoczyły początkujących farmerów informacją, że już na początku rywalizacji dołączy do nich dwóch nowych uczestników. - To wy ich wybierzecie. Macie czas do rana - zakomunikowały, przekazując grupie karty z opisami pięciu kandydatów do wejścia do programu.
Badanie granic cierpliwości
Farmerka Tygodnia z energią wzięła się do rozdzielania zadań. Śmiechy grupy były jednak głośniejsze niż czytanie Księgi Farmy. Jak długo utrzyma nerwy na wodzy Ania? UX designerka i podróżniczka, która jedenaście lat spędziła na zagranicznych wojażach, mówi o sobie: - Mam krótki lont. Na pewno będzie to widać. Wrócę albo z widłami, albo na widłach.
„Realizowaliśmy inne zadania”
Po zwiedzaniu, wieczorku zapoznawczym, pogadance z prowadzącymi i krótkiej dyskusji w grupie farmerzy w końcu wzięli się do pracy. I natychmiast zobaczyli, jak bardzo nie są gotowi na wyzwania, które stawia przed nimi gospodarstwo. Gdy jedni szukali poideł, inni zastanawiali się, czym właściwie karmić zwierzęta. Bardzo szybko też dwóch uczestników rozpłynęło się w powietrzu. Paweł i Piotr uznali, że ogólne zamieszanie to dobry moment, by spokojnie przysiąść na niewybudowanym jeszcze do końca kibelku...
Starcie z rzeczywistością
Bilans pierwszych prób zaopiekowania się zwierzętami? Uciekł koń, uciekły lamy. Te drugie udało się jakoś zagonić, tyle że nie do ich zagrody. Kozy musiały zadowolić się obgryzaniem suchego patyka, a uczestnicy... padali ze zmęczenia. - Myślałam, że będzie łatwo, a jest trudno - w prostych słowach podsumowała „Ruda”.
Pierwszy sukces
Po wejściu na farmę Adam wspomniał coś o narzędziach. Pora zrobić z nich użytek i dokończyć konstrukcję wychodka. Pomogli mu bliźniacy. Obaj interesują się filozofią, więc któż inny mógłby bardziej zaangażować się w budowę świątyni dumania? - Mam pewne obawy, że niektóre zadania mogą być cięższe niż mi się wydawało - przyznał Paweł. Efekty pierwszego majsterkowania? - Ogólna ocena pod względem budowlanym to mocna „dwójka”. Pod względem kolorystycznym „dycha” - ocenił Adam.
Kolacja na bogato
Po całym dniu emocji i próbach pracy każdy lubi dobrze zjeść. Sprytni farmerzy znaleźli puszki, warzywa, przetwory. Prawdziwa uczta! Zapomnieli chyba jednak, że na farmie o jedzenie niełatwo. Jeśli kolejne zadania wyznaczane przez Szymona pójdą źle, nowych produktów nie będzie. A zapasy na czarną godzinę, w dużej mierze zostały wyjedzone w pierwszy wieczór.
Kto dołączy do grupy?
Kiedy Ilona Krawczyńska mówiła uczestnikom, że mają wybrać dwóch nowych farmerów spośród pięciu kandydatów, zachęcała, żeby podjęli mądrą i przemyślaną decyzję. Chyba nikogo nie przekonała, bo skończyło się na żarcikach i losowaniu kogoś, kto po wejściu do gospodarstwa może być przecież albo pomocą, albo czarną owcą. Nowi to także rywale w walce o tytuł Super Farmera!
Nie tak to ma wyglądać!
Wieczorem jeszcze tylko pieczone ziemniaczki i można układać się do spania. Farmerzy położyli się najedzeni, zwierzęta pozostały głodne. Na szczęście zawsze w takich sytuacjach Szymon Karaś dba, aby nie stała im się żadna krzywda. Pod osłoną nocy uzupełnił wodę w miskach i paszę. Uczestnicy w tym czasie chrapali. Może chociaż przez sen przypomną sobie, jaka żelazna zasada obowiązuje w programie...
„Farma” - edycja 2, odcinek 1:
Zobacz live chat z Marceliną Zawadzką i Iloną Krawczyńska:
Wyświetl ten post na Instagramie
„Farma” od poniedziałku do piątku o godz. 20:00 w Polsacie.