2023-01-03

„Farma” - edycja 2, odcinek 2: Konkurencja i... zła energia

Więcej pracy, więcej uczestników i coraz więcej emocji. Niekoniecznie dobrych. Do grona początkujących farmerów dołączyli Joanna Łukaszczyk i Shivakumar Shekar. Są w gospodarstwie tylko jeden dzień krócej od reszty, ale od razu dostali łatkę „tych nowych”. Pozostali też zaczynają się dzielić. Na tych, którzy chcą dobrze pracować i tych, którzy wolą dobrze zjeść... A co z konsekwencjami?

Oglądaj Farma online na polsatboxgo.pl.

Na farmie jak w kopalni?
Pierwsza noc na niewygodnym sienniku nie wszystkich nastawiła pozytywnie do kolejnego dnia pracy. Zmęczenie pojawiło się wcześniej niż myśleli. - Sypialnia w ogóle mi się nie podoba, bo śmierdzi tam sianem. Wszystko mnie boli, jakbym pracowała w kopalni - stwierdziła Natalia „Ruda”. Z energią zerwali się tylko Ania i Adam. Farmerka Tygodnia w popłochu biegała po gospodarstwie, sprawdzając, jak mają się zwierzęta. Adam z kolei, niezrażony kiepską pogodą, postawił na prysznic. Dla reszty grupy już sama pobudka była jak kubeł zimnej wody na głowę.

„Nie chcę być jak Gestapo”
- Nie jestem psychicznie gotowy na takie wstawanie - marudził Piotr. Czas zatem szybko przywyknąć, bo rano zamiast śniadankiem i kawką, w pierwszej kolejności trzeba zająć się obrządkiem. Jak poszło? Ania poległa na etapie otwierania zagrody lam. W końcu pomógł jej Paweł. Poradził sobie zdecydowanie lepiej niż jego brat z rozpalaniem w kuchni. Natalia „Ruda” ze wsparciem Gabriele próbowała pokonać strach przed koniem. Najlepiej poszło chyba Adamowi, który zajął się dojeniem kozy. - Ciężko ogarnąć tę grupę. Widzę ludzi, którzy wychodzą z własną inicjatywą. I widzę takich, którzy może nie są leserami, ale muszą mieć wyznaczone zadania, bo inaczej nie będą nic robić - oceniła Farmerka Tygodnia.

Prawie jak SPA
Jeśli cokolwiek może przyspieszyć mobilizację wśród uczestników, to bez wątpienia chęć zapewnienia sobie chociaż minimalnego komfortu. W pierwszy dzień udało się zbudować wychodek, następnego dnia rano priorytetem stał się prysznic. Zadania podjęli się Adam i Paweł. - Nie pozuje, że coś wie. Widziałem, że miał radość z tego, że coś tworzymy - ocenił bliźniaka Adam, nazywany przez farmerów wujkiem.

Który farmer odróżnia słomę od siana?
Szymon Karaś w programie pełni rolę eksperta, ale i mentora, który służy uczestnikom swoją wiedzą. Chce im pomóc, chętnie podpowiada i zawsze dobrze życzy. Dlatego ciężko wyprowadzić go z równowagi. Ale kiedy mieszkańcy gospodarstwa nie słuchają, zaniedbują swoje obowiązki, a Księgę Farmy nazywają „gumisiową książką”, to trzeba uderzyć pięścią w stół. Skończyło się na poważnej pogadance. - Mam wrażenie, że jesteście tu tylko dla fejmu - nie owijał w bawełnę Szymon. Do początkujących farmerów wyciągnął jednak rękę. Zabrał grupę na obchód i pokazał, co do tej pory robili źle. Pozostaje czekać na efekty nauki.

Gdzie drwa rąbią, tam... rodzi się romans!
Ania mocno wzięła sobie do serca rolę Farmerki Tygodnia. Nie tylko próbowała ogarnąć grupę, ale też sama wzięła się do pracy. Gdy jednak chwyciła za siekierę, szybko pojawił się najbardziej rycerski spośród uczestników. Oj podziałało! - Jeżeli miałabym wskazać osobę, z którą najlepiej się dogaduję, to na pewno jest to Gabryś. Wiadomo, o co chodzi. Model i drwal w jednym. Full package - przyznała Ania.

Kto ma cykora?
Kawa, ale bezkofeinowa, kaszka manna, ale bez smaku... Śniadania na farmie to nie restauracja z przewodnika Michelina. - Obrzydliwe - skwitowała „Ruda”. Humory wszystkim poprawił na szczęście Gabriele. Drobne nieporozumienie językowe doprowadziło do pytania, czy chłopak, który wychował się we Włoszech, wie, co to jest cykor. - Tak. Babcia mi tłumaczyła, że dziewczyny mają „to”, a chłopcy mają cykora... - wypalił nieśmiało Gabryś.

„Jestem kanałem z kosmosu i przesyłam to”
W gospodarstwie pojawiła się Ilona Krawczyńska. To znak, że czas rozliczyć uczestników z pierwszego zadania. Na podstawie krótkich opisów, mieli wybrać dwoje spośród pięciu kandydatów do wejścia na farmę. Nie posłuchali, podeszli do sprawy nonszalancko, ale prowadząca dała im drugą szansę. Teraz mogli wybrać nowych na podstawie zdjęć. Strzał w dziesiątkę! W końcu „Ruda” to bioenergoterapeutka. Twierdzi, że jak tylko na kogoś spojrzy, to już czuje energię. Czy wyczuła jakąś, oglądając zdjęcia? I to jaką! - Ta jest miła, ale sztywna. Temu coś się stanie - punktowała osoby z fotografii. Połączenie z kosmosem na szczęście nie skończyło się pojawieniem się duchów...

Pierwsze głosowanie
Pozaziemska komunikacja Natalii pomogła uczestnikom dokonać wstępnej selekcji kandydatów do wejścia na farmę. Do podjęcia ostatecznej decyzji potrzebne jednak było głosowanie. Grupa po raz pierwszy postawiła na demokrację i odrobinę powagi. Podczas pobytu w programie czeka ich wiele takich wieczorów przy stole, a każdy kolejny coraz trudniejszy...

Kim są nowi uczestnicy?
- Spodziewajcie się gości - zapowiedziała Ilona Krawczyńska. Niedługo później w gospodarstwie pojawili się Joanna Łukaszczyk i Shivakumar Shekar. Powitanie stylistki i instruktora jogi było miłe. Czy tak samo będzie dalej?

„Farma”: Kim są Joanna i Shiva? Poznaj nowych uczestników

Wspólny język ze wszystkimi... dosłownie
- Normalnie gada z kozami. Shiva jest the best - śmiała się „Młoda”. Instruktor jogi mówiący „po koziemu” błyskawicznie podbił serca uczestników. W końcu jest też ambasadorem jogi śmiechu w Polsce, więc kto ma poprawiać atmosferę, jak nie on?

„Asia weszła z kopyta”
- Póki co mam wrażenie, że uczestnicy na siłę próbują być śmieszni, żeby coś się działo. A ja nie lubię czegoś takiego - Asia zdecydowanie nie czuła potrzeby przypodobania się grupie za wszelką cenę. Zamiast tego wybrała obchód po farmie. - Wodę laliście jeszcze wczoraj? A tu gówno leży, jest brudno. Średnio jest posprzątane. Te worki tak tu będą stały? - krytycznym okiem podsumowała dotychczasową pracę uczestników.

Czy to już pora oszczędzać?
Śniadanko, drugie śniadanko, obiadek. Jak człowiek pracuje, to jest głodny. Atmosfery rodzinnej biesiady przy stole nie wyczuła najwyraźniej „Ruda”. - Martwię się, czy będę miała co jeść - przyznała. Zasugerowała uczestnikom, że może warto zacząć porcjować i oszczędzać produkty. Nie dość, że nikogo nie przekonała, to jeszcze wywołała salwę śmiechu, stwierdzając, że za cztery dni farmerzy zaczną głodować. Pierwsza próba wspólnego rozwiązania sporu zdecydowanie nie wyszła...

Konie radzą sobie same
Farmerzy gotują, jedzą albo dyskutują o tym, czy jeść. A głodne zwierzęta same upominają się o swoje. Zaradne i mądre konie znalazły worek z paszą i pokazały uczestnikom, co myślą o ich dotychczasowej opiece. Dla Asi to woda na młyn! - Cieszcie się, że macie mnie, bo ja bym nie spała, gdybym nie wiedziała, że u zwierząt jest OK - stwierdziła. - Anię, jako Farmerkę Tygodnia oceniam średnio - dodała.

„Albo mnie ludzie lubią, albo nienawidzą”
Porządki w zagrodach słabe, opieka nad zwierzętami zła, do tego zimno i w ogóle jakoś tak źle. Asia miała ciężki pierwszy dzień w gospodarstwie. W dodatku uczestnicy nie mogą na razie korzystać ze swoich rzeczy, a stylistka z Koszalina uznała, że brzydzi się ciuchami roboczymi, jakie są do dyspozycji na farmie. - Mam obrzydzenie, żeby je nałożyć - uznała. - Asia za dużo nam narzeka - oceniła „Ruda”. - Irytują mnie takie osoby - stwierdziła Ula.

Tak rodzą się uczucia
Jeśli farmer szuka spodni, a zamiast tego znajduje farmerkę, która chce mu je wybrać, to znaczy, że romans w gospodarstwie jest niemal pewny! - No chyba niewidomy by zauważył, że Gabryś jest przystojny - przyznała Ania. - Uroczy! - dodała. Przymierzanie ciuchów skończyło się przytulaniem. A to dopiero drugi dzień razem...

Odrzuceni nie tracą nadziei
Gdy początkujący farmerzy zmęczeni kładli się spać, nie wiedzieli, że troje kandydatów na uczestników wciąż spędzało czas w leśnym obozowisku poza gospodarstwem. Czekali, co przyniesie im wieczór. Na razie nie dołączyli do rywalizacji, ale Marcelina Zawadzka ma dla nich zaskakujące wiadomości...

„Farma” - edycja 2, odcinek 2:

Farma od poniedziałku do piątku o godz. 20:00 w Polsacie.