Oglądaj Twoja Twarz Brzmi Znajomo online na polsatboxgo.pl.
- Otworzył pan siódmą edycję programu „Ninja Warrior Polska” występem z piosenką Elvisa Presleya. Jak się panu podobało w Arenie Gliwice?
- Poczułem się jakbym był na planie filmowym kolejnej części „Terminatora”. Niesamowita scenografia futurystyczno-tajemnicza, tworząca emocjonujący klimat. W takiej scenerii odnalazłem od razu energię i poczułem wirtualnie moc zmagań zawodników.
- Czy kiedykolwiek odważyłby się pan stanąć na torze „Ninja Warrior”?
- Tak, chętnie bym jeszcze kilka czy kilkanaście lat temu spróbował swoich sił, zanim dosięgnęły mnie kontuzje.
Wyświetl ten post na Instagramie
- Za co podziwia pan uczestników i sportowców w programie?
- Za odwagę, hart ducha i walkę do końca. A przede wszystkim za zmagania ze swoimi słabościami i przekłuwanie ich w sukces.
- Od 3 marca na antenie 18. edycja „Twoja Twarz Brzmi Znajomo”. Jak wspomina pan tę, w której brał udział?
- Jako jedno z największych wyzwań artystycznych, tytaniczną pracę oraz wspaniałą przygodę w gronie niesamowitych osobowości.
- Czy jest coś, za czym pan tęskni?
- Tęsknię za tym klimatem nagrań i cudownymi przemianami, jakie tam przechodziłem. Odkrywały we mnie zupełnie nowe oblicza artystyczne i wzbogacały o nowe doznania. Byłoby nieziemsko poczuć jeszcze raz dreszczyk emocji i euforię wygranej, kiedy wcieliłem się w Tilla Lindemanna, wykonując utwór „Ich Will” zespołu Rammstein.
- Które występy swoje i kolegów zapamiętał pan z programu najbardziej?
- Było ich sporo, każdy odcinek przynosił mnóstwo niespodziewanych przemian i ukazywał niesamowite talenty uczestników. Dla mnie 50 Cent był okupiony mnóstwem pracy i stresu ze względu na tonę tekstu, który musiałem zapamiętać i wydobyć z siebie z kosmiczną prędkością, próbując jednocześnie zachować jego ton i charakter sceniczny. Till Lindeman z kolei wydobył ze mnie moce piekielne (śmiech) i otworzył nowe środki wyrazu, jakich dotychczas nie miałem okazji używać na scenie.
- A z pozostałych uczestników?
- Kasia Wilk zniewalała w każdym odcinku. Aż trudno mi stwierdzić, w której odsłonie była najlepsza. Janusz Radek kompletnie powalił mnie na kolana jako Steven Tyler, Prince i Macy Gray. Kasia Polewany jako Jennifer Hudson czy Lady Gaga. Kasia Ucherska była świetnym Michaelem Jacksonem, a Ewa Błachnio znakomitą Krystyną Jandą. Kuba Zdrójkowski zniewolił płeć piękną Elvisem Presleyem, a Robert Szpręgiel rozwalił system jako Afric Simone i Thomas Anders. Można by mnożyć, bo każdy występ był wyjątkowy i niezapomniany.
- W osiemnastej edycji pojawia się Daniel Jaroszek, czyli uczestnik wybrany w castingu. Czy pana zdaniem to fajny sposób na urozmaicenie programu?
- Na pewno pojawienie się zupełnie nowej osoby, do tej pory anonimowej dla szerokiej publiczności, potęguje ciekawość widzów, jak będzie ona sobie radziła na tle innych uczestników, czyli znanych artystów. To może być zaskakujące. W tym programie przekracza się strefę komfortu i ma się możliwość wydobyć z siebie to, co dotychczas zdawało się nieosiągalne. Wszystko jest możliwe i to na pewno urozmaica program, czyniąc go wyjątkowym.
- Czy ma pan jakieś rady dla uczestników osiemnastej edycji?
- Wierzcie w siebie! Bądźcie wytrwali i odważni i nie dajcie się zwątpieniu, kiedy nie będzie wam początkowo wychodzić. Jesteście we wspaniałych rękach mistrzów od wokalu i ruchu scenicznego oraz waszych wizerunków i przemian scenicznych. Mogę tylko zaznaczyć, znając już z autopsji czasochłonność i intensywność pracy w tym show, że trzeba praktycznie zapomnieć o życiu prywatnym, a każda inna działalność zawodowa, jak spektakle, zdjęcia czy koncerty pomiędzy nagraniami, nie ułatwia sprawy, ponieważ liczy się tutaj ilość czasu poświęconego każdej z postaci i to jest finalnie wymierne. Trzymam kciuki za uczestników tej wspaniałej przygody.
Rozmawiała Julia Borowczyk
„Twoja Twarz Brzmi Znajomo” w piątek o godz. 20:05 w Telewizji POLSAT.