2023-07-04

Michał Kush dla POLSAT.PL: Czuję klimat tego serialu

Wielokrotnie nagradzany producent muzyczny opowiada o kulisach powstawania ścieżki dźwiękowej do nowego thrillera medycznego „Sortownia”, dostępnego w Polsat Box Go. W rozmowie z POLSAT.PL Michał Kush tłumaczy m.in. dlaczego tworzenie soundtracku do filmu i serialu to dwa różne wyzwania. Mówi także o swojej mrocznej stronie, której stara się na co dzień nie pokazywać.

- Produkował pan ścieżkę dźwiękową do kilku produkcji filmowych, ale pierwszy raz do serialu. Czy powstawanie materiału do „Sortowni” różniło się od dotychczasowych doświadczeń?
- W przypadku realizacji muzyki do seriali trzeba myśleć bardziej motywami, które potem można w różny sposób przekształcać i aranżować. Tak, aby później te dźwięki zebrane w całość pasowały nie tylko do samego serialu, ale także do rozmaitych scen, które zawierają często zupełnie odbiegające od siebie emocje. I tym ten proces produkcji różni się od filmu. Nie dlatego, że w filmie nie ma tematów, tylko dlatego, że w serialu musi być ich więcej. Powinny być także bardziej plastyczne. Na tyle, aby można je było produkować w różnych konfiguracjach. Każdy wątek można szerzej pokazać, mamy na nie więcej czasu. I to jest super.

- W serialu „Sortownia” Warszawa pokazana jest głównie z tej ciemniejszej strony. To między innymi surowe wnętrza SOR i klub nocny spowity tajemnicą jednej z bohaterek. Jakich narzędzi muzycznych użył pan, żeby oddać te emocje?
- Starałem się używać ciemnych barw, niskich tonów, takich niepokojących syntezatorów. Próbowałem robić ten soundtrack dosyć minimalistycznie. Nie używałem wielu warstw, ale starałem się, żeby każda z nich była trochę dziwna albo brudna. Jeżeli używałem instrumentów smyczkowych, to nie były one standardowe. Dodawałem do nich efekty, które nadawały im nieco grozy. Mogę zdradzić, że im bliżej finału, tym muzyka w serialu będzie bardziej organiczna. Pamiętam, że z odcinka na odcinek oszczędniej używałem synthów, bo coraz mniej pasowały mi do obrazu i całej tej historii.

- Kto wyszedł z propozycją napisania motywu muzycznego do tego serialu?
- Zgłosiła się do mnie Patrycja Bukowska, znana, bardzo dobra konsultantka muzyczna, z którą pracowałem przy innych produkcjach. Zapytała, czy chciałbym spróbować zrobić muzykę do mrocznego serialu. Wysłała mi początkowo scenę lub dwie. Zrobiłem w ciągu dwóch dni kilka propozycji, które spodobały się produkcji. Podczas poszczególnych etapów realizacji soundtracku rozmawiałem o tym z reżyserką Anią Kazejak i Patrycją Bukowską. Ostateczne zdanie miała Ania. Na ogół trafiałem na to, co miała na myśli. Ale czasami to ona mi pisała dokładne uwagi albo rozmawialiśmy przez telefon i tłumaczyła, o co jej chodziło. Zwykle robiłem jedną poprawkę i dostawałem akcept.

- Ciężko się pracuje nad muzyką do mrocznej produkcji?
- Czuję klimat tego serialu. Nie miałem większych problemów, bo lubię tego typu brud i mrok. Oprócz tego, że staram się pielęgnować światło w sobie i dbać o jakość swojego charakteru, mam również swoją drugą stronę. Ona jest mroczna, czasem pokręcona i na co dzień próbuję jej nie pokazywać, ale mogę wyrażać ją poprzez muzykę. To jest mój katalizator. Wtedy mogę się powyżywać.

- Jest pan człowiekiem wierzącym i chciał nawet zostać prawosławnym księdzem. Wobec tego, czy w przeciwieństwie do głównego bohatera serialu wierzy pan w sprawiedliwość?
- Dobre pytanie. Śmiesznie, że dotarł pan do informacji na temat prawosławnego księdza, bo było to tak dawno, aż zapomniałem, że komukolwiek w przestrzeni publicznej o tym mówiłem. Czy wierzę w sprawiedliwość tutaj na Ziemi? Nie, nie wierzę w sprawiedliwość w pojęciu, które się przyjęło. Wierzę, że jeśli nie tutaj, to po śmierci każdego dopadnie prawda o sobie. Możliwe, że będę tutaj wypowiadał jakieś herezje, ale ciężko mi uwierzyć w pojęcie nieba i piekła, w jakie wierzy chrześcijaństwo, bo kłóci mi się to z obrazem Boga miłosiernego. Uważam, że piekłem może być poznanie prawdy o sobie i wyrzuty sumienia, które zamkną nas na bożą miłość z naszego wyboru. A kto kiedyś prawdziwie kochał, wie, że nie potrzeba żadnego piekła w momencie straty tej miłości. Sami dla siebie będziemy piekłem. Dlatego bądźmy dobrzy niezależnie od nagrody albo kary, żeby w przyszłości nie być samemu dla siebie najgorszym katem.

- A jak ocenia pan wymierzanie sprawiedliwości na własną rękę przez doktora, w którego rolę wcielił się Andrzej Chyra? Czy jest pan w stanie zrozumieć działania tej postaci?
- Jestem. Tylko że ten medal ma dwie strony. Nie chcę spoilerować, ale w późniejszych odcinkach okazuje się, że niektóre sytuacje, w których znajduje się doktor, nie są takie oczywiste i pojawiają się u niego wątpliwości, wyrzuty sumienia. Nie do końca popieram działania głównego bohatera. Uważam, że tak naprawdę robi to z chęci ukojenia swojego bólu i zemsty. Rozumiem wymierzanie sprawiedliwości na własną rękę, jeżeli zawodzi wszystko. Ale jego pobudki nie do końca są dla mnie moralnie akceptowalne. Po prostu.

- Czy tym razem podczas pana pracy nie ucierpiał żaden komputer? Pytam, ponieważ słyszałem o przygodzie ze spalonym sprzętem podczas realizacji muzyki do filmu „Johnny”.
- Raczej nic takiego się już nie wydarzy, ponieważ robię backupy, w tak różnych miejscach, że teraz nawet może się palić (śmiech). Ale nic się nie stało tym razem, więc cieszę się.

- Czy jest szansa, że soundtrack serialu „Sortownia” znajdzie się w serwisach streamingowych?
- Tak, motywu muzycznego będzie można posłuchać w serwisie Spotify.

Oficjalny profil POLSAT na Instagramie - @polsatofficial

Oficjalny profil POLSAT na TikToku - @polsat