Oczekiwanie i obawy przed sezonem
Na jesienne odcinki serialu widzowie czekali w napięciu. Zwiastun ujawnił sceny z zamachu na klinikę We-Med. Fani zastanawiali się, czy to oznacza, że Kacper Nowaczyk zginie, zasłaniając Marysię własnym ciałem przed strzałem. W mediach społecznościowych spekulowali o odejściu Damiana Kulca z obsady, do czego sam aktor odniósł się na Instagramie. - Ostatnie miesiące w życiu Kacpra były bardzo intensywne. Mój bohater zmagał się z różnymi problemami. Dotyczyły one zarówno spraw rodzinnych, związanych z prawnymi kłopotami rodziców, jak i sercowych - opisuje skomplikowane losy swojej postaci Damian Kulec. - Nieudany związek z Weroniką i ciągłe wzdychanie do Marysi dolały tylko oliwy do ognia. Nie ma co ukrywać, Kacper miał naprawdę ciężko, a teraz jeszcze ta strzelanina... - dodaje.
Bohater nieidealny, ale ludzki
Damian Kulec podkreśla, że lubi swoją serialową postać, choć nie zawsze się z nią utożsamia. - Nie mogę narzekać na nudę, ponieważ ten bohater zmienia się praktycznie co sezon. Zaczynaliśmy od dobrodusznego lekarza z powołania, który potem przechodził różne trudne momenty. Wyzwalało to w nim negatywne emocje i zachowania, których ja osobiście nie pochwalam - zauważa w rozmowie z POLSAT.PL. - Jednak w serialu jest to moja postać i kocham ją, starając się jednocześnie w punkt wypełniać zadania aktorskie - dodaje. - Natomiast lubię Kacpra, bo jest ludzki. Nie jest ani jednoznacznie zły ani jednoznacznie doby. Dzięki temu mogę poszukać w nim różnych kolorów, tych które są praktycznie w każdym z nas. Raczej nie jest on obrazem idealnym. Jest po prostu złożonym człowiekiem, tak jak my wszyscy. I to właśnie jest ciekawe do zagrania. Bo mogę trochę tak, a trochę inaczej - podkreśla.
Na czym polega fenomen serialu?
„Pierwsza miłość” cieszy się niesłabnącą popularnością. Widzowie przeżywają wzloty i upadki ulubionych postaci. - Nie dziwię się temu - mówi Damian Kulec. - Wątki są szerokie, nawet geograficznie, bo jest miejski i podmiejski, do tego są ciekawe na tyle, że mogą się z nimi utożsamiać ludzie w każdej miejscowości w Polsce. Także bohaterowie są tak bardzo różni, że w produkcji każdy znajdzie coś dla siebie - ocenia. - Wśród fanów są zapewne miłośnicy obserwowania tego, co jest w codziennym życiu, ale i zwolennicy kryminału, choćby ostatniej strzelaniny - podkreśla aktor i śmieje się, gdy pada pytanie o scenariusz. - Czasem z duszą na ramieniu otwieram paczkę, bo nie wiem, co jeszcze może się wydarzyć. Tak było w poprzednim sezonie. Musiałem sobie zaparzyć mocną kawę, usiąść i na spokojnie przeczytać. Byłem bardzo ciekawy, co tym razem mam zagrać i co na Kacpra jeszcze spadnie - zdradza.
Chemia, którą widać na ekranie
Czy pomimo intensywnej pracy, podczas kręcenia serialu Damian Kulec znajduje czas na przyjaźnie z kolegami z branży? - Ekipa jest niesamowicie zgrana - zapewnia. - Do Wrocławia przyjeżdża sporo warszawskich aktorów i w pewnym sensie zrobiły nam się tam kolonie, oczywiście w dobrym tego słowa znaczeniu. Wszyscy się lubimy i oprócz tego, że pracujemy, dobrze się bawimy. Mam też wrażenie, że ta chemia przenosi się na drugą stronę ekranu. Chcę wierzyć, że to czynnik, który sprawia, że ludzie chętnie oglądają serial - mówi. - Chciałbym, żeby Kacper przeżył i znalazł szczęście w miłości. Myślę trochę egoistycznie, bo lubię tę pracę, serial i ekipę, więc chciałbym w niej pozostać. A czy moje marzenie się spełni? Odpowiedź na ekranie! - kończy Damian Kulec.
„Pierwsza miłość” od poniedziałku do piątku o godz. 18:00 w Telewizji POLSAT.