Na ostatnią chwilę
Wydawałoby się, że dbając o swoje włosy i komfort stylisty fryzur, panna młoda mogłaby część jego pracy wykonać jeszcze w domu, w wieczór poprzedzający ślub. Jednak Wojtek Stasiak w rozmowie z Izabelą Janachowską ostrzega, że nie jest to dobry pomysł.
Mycie zostaw fryzjerowi!
Jeżeli dzień przed ślubem panna młoda położy się z niedosuszonymi po myciu, albo wręcz mokrymi włosami, może ją czekać katastrofa. - Rano już będą wyschnięte, ale będą się elektryzować podczas pracy fryzjera. Jak będzie robił fryzurę ślubną, to nie będą współpracować. Jeden wielki puch - podsumowuje.
A czy przy takiej okazji idzie się do fryzjera z umytymi i wysuszonymi włosami, czy mokrymi po myciu? A może wręcz lepiej ich nie myć? Zobacz w poradniku „Ślubne ABC”.
Uwaga na loki z wałków
Błędem jest też wyręczanie fryzjera i własnoręczne lokowanie włosów na wałkach w nocy poprzedzającej ślub. - Mi to zawsze utrudnia pracę, wolę to zrobić po swojemu - przyznaje specjalista, dodając, że jeżeli wybiera się usługę fryzjera, to warto mu całkowicie zaufać. Dlaczego wałki są złym rozwiązaniem, Wojtek Stasiak wyjaśnia w „Ślubnym ABC”.
Zobacz wyjątkową różową fryzurę panny młodej autorstwa Wojtka Stasiaka w 6. odcinku programu.
„Ślubne pogotowie Izabeli Janachowskiej” w niedzielę o godz. 17:40 w Telewizji POLSAT.