Rodzina troje plus jeden
Bartoszyce na północy Polski to piękna miejscowość o wielowiekowej tradycji. Na jej obrzeżach mieszkają bohaterowie odcinka i ich słodki pies Dercio. Ela Romanowska odwiedza ich, aby obejrzeć mieszkanie i dowiedzieć się, co sprawiło, że do maleńkiego lokum dziadkowie musieli przygarnąć nastoletnią wnuczkę.
Pozory mylą
Pana Jana prowadząca spotyka na podwórzu. - Podobno to jest wasz dom, taki dość spory, a ja słyszałam, że to małe mieszkanko - stwierdza zdziwiona. Okazuje się, że w budynku mieszkają aż trzy rodziny, a do bohaterów odcinka należy tylko maleńki lokal na poddaszu, które jako tako dostosował do ich potrzeb sam gospodarz. Mieszkają tu z żoną od blisko 20 lat.
Rodzina na odległość
Wcześniej mieszkał tu też ich syn. Losy rzuciły go na Dolny Śląsk, gdzie poznał mamę Samanty. Mimo że urodziło im się dziecko, para dość szybko się rozstała. On wrócił do domu, a córka została w Legnicy. Niestety, po latach okazało się, że nowa rodzina nie zapewnia dziewczynce ani jej przyrodniemu rodzeństwu bezpieczeństwa. Sąsiedzi zgłosili, że dzieci są zaniedbane i głodne. - Sąd stwierdził, że jest bicie. Że rodzice piją. No i dobrze myśleli - mówi piętnastolatka. Od domu dziecka mogli uratować ją tylko dziadkowie, bo tata, który mieszka obecnie w jednym wynajętym pokoju z czwórką dzieci, nie dostałby pozwolenia na opiekę nad nią. - Ogólnie z tatą mamy słaby kontakt. Cieszę się, że ktokolwiek mnie kocha - przyznaje smutno dziewczynka, z czułością chwaląc swoich opiekunów.
Mniej niż M3
Pani Jolanta i Samanta witają prowadzącą w przedpokoju, który pełni też funkcję… kuchni. Z kolei maleńki pokój został prowizorycznie przedzielony, aby wygospodarować dodatkową sypialnię. Plany wykończenia małego stryszku nad mieszkaniem, który byłby dodatkową przestrzenią, przekreśliły trudności finansowe i możliwości fizyczne pana Jana. W ściance jest własnoręcznie wybudowany przez niego piec kaflowy, jedyne źródło ciepła w mieszkaniu. Jednak ogrzewania brak w ostatnim pomieszczeniu - łazience, która z ledwością mieści niezbędne wyposażenie.
Każdy ma problemy
Dziewczynka chce zostawić za sobą trudną przeszłość. Pomaga jej w tym pasja. - Rysowanie to jest taka moja terapia. To mój psycholog - wyznaje Eli Romanowskiej. Dziadkowie przyznają, że z pieniędzmi u nich krucho. - Babcia z dziadkiem martwią się, ale tak do środka, żebym ja tego nie widziała i sama się nie martwiła - mówi Samanta. Lepsze warunki mieszkaniowe zdjęłyby z ich barków przynajmniej część kłopotów.
Emocjonalna reakcja
- Jesteście wspaniałą rodziną. To, co robicie dla swojej wnuczki, jest fantastyczne - mówi po obejrzeniu mieszkania prowadząca i ogłasza, że ekipa wyremontuje ich dom. - Tchu brakuje normalnie - mówi pan Jan. - Chce mi się płakać ze szczęścia, serce mi bije jak szalone - wtóruje mu wnuczka. Pakują siebie i psa na mini wakacje w Gdańsku, bo remont zaczyna się natychmiast.
Jak się za to zabrać?
Mieszkanie zaskakuje odpowiedzialnych za jego remont. Architekt Maciej Pertkiewicz i szef ekipy Wiesław Nowobilski załamują ręce, widząc, jak małą przestrzeń zamieszkuje rodzina i w jakim stanie są instalacje. Strych budzi nadzieje u pierwszego z nich, ale wydaje się problematyczny dla drugiego. Zgadzają się jednak, że to miejsce ma spory potencjał. Jak uda się pogodzić ich interesy, aby rodzina mogła zamieszkać w swoim nowym domu?
Jaki jest nowy dom?
Po pięciu dniach wyburzania, odbudowywania, malowania i wykańczania na rodzinę czeka ich nowe mieszkanie. - Dercio to przeżywa najbardziej - mówi pan Jan w drodze do domu, chociaż zdenerwowanie zmieszane z nadzieją, widać po wszystkich członkach rodziny. Ale już sam widok Eli Romanowskiej na podwórzu wywołuje uśmiech. Jaki widok i jakie emocje czekają na nich w środku?
„Nasz nowy dom” - sezon 21, zobacz odcinek 299:
„Nasz nowy dom” w czwartek o godz. 20:05 w Telewizji POLSAT.