Wynik niezgodny z prawdą
Od połowy 2021 roku na wyposażeniu polskiej policji znajduje się narkotest AquilaScan WDTP-10. Jest on wykorzystywany w momencie, w którym funkcjonariusz ma wątpliwości co do zachowania kierowcy lub gdy dochodzi do wypadku. Pozytywny wynik narkotestu skutkuje natychmiastowym zatrzymaniem prawa jazdy. Okazuje się jednak, że testy bardzo często mogą dawać wynik fałszywie pozytywny - pokazywać narkotyki u całkowicie trzeźwej osoby. Taka sytuacja spotkała Kazimierza Jaczewskiego, kierowcę warszawskiego autobusu.
Coraz więcej poszkodowanych
- Ja nigdy w życiu nie brałem narkotyków, nie ten PESEL, ale test dał wynik pozytywny i od razu zabrali mi prawo jazdy. Później przyszły wyniki, że oczywiście żadnych narkotyków nie brałem, ale przez miesiąc nie mogłem usiąść za kierownicę. Dobrze, że pracodawca mi uwierzył i dał na ten czas inne zajęcie, bo straciłbym środki do życia - opowiada kierowca.
Winni policjanci?
Powodów błędnych wyników może być bardzo wielem począwszy od przyjmowania legalnych leków czy wcześniejsze wypicie kawy aż do złego przechowywania testu. Zdaniem dystrybutora testu jednak najczęściej błędne wyniki pokazują się, kiedy test wykona się niezgodnie z instrukcją obsługi. - Z informacji, które do nas docierają, policjanci po prostu nie potrafią tego robić, stąd też takie, a nie inne wyniki. Miała miejsce nawet taka sytuacja, że policjant na służbie chciał przetestować sam siebie i wyszedł mu wynik pozytywny! - mówi Marcin Borkowski, przedstawiciel dystrybutora testu.
Zabrakło szkolenia
Zdaniem dystrybutora testu, problem bierze się z tego, że policjanci nigdy nie zostali fizycznie przeszkoleni z obsługi urządzenia. Mimo tego przez ponad dwa lata przeprowadzali testy na kierowcach! - Test został zakupiony przez policję w połowie 2021 roku, a dopiero teraz, po całej serii błędnych wyników, Komenda Główna zwróciła się do nas, żeby przeprowadzić szkolenia policjantów w całej Polsce. Wychodzi na to, że przez ponad dwa lata bardzo często dochodziło do sytuacji, że podczas kontroli na ulicy funkcjonariusz pierwszy raz miał urządzenie w rękach. Trudno się dziwić, że wychodziły, jak wychodziły... - zdradza przedstawiciel dystrybutora.
Absurdalne żądania
Policja na pytania dziennikarzy programu „Państwo w Państwie” nie zdecydowała się odpowiedzieć. W przesłanym oświadczeniu zapewnia jedynie, że temat narkotestów bada. Jak się okazuje Komenda Główna Policji, w październiku zwróciła się do dystrybutora z żądaniem... wymiany wszystkich urządzeń, gdyż uznają je za wadliwe. Tym samym przyznała, że funkcjonariusze zatrzymywali prawo jazdy na podstawie wyników urządzenia, które szefostwo policji samo uznaje za wadliwe.
Miażdżąca opinia
- Trzeba powiedzieć wprost: ten test w ogóle nie służy do tego, żeby sprawdzić, czy ktoś jest pod wpływem narkotyków. To jest test przesiewowy, on wskazuje, kogo ewentualnie powinno się przetestować bardziej szczegółowymi metodami. Nie można na jego podstawie podejmować jakiejkolwiek decyzji, bo jest bardzo nieprecyzyjny - tłumaczy Eryk Matuszkiewicz, toksykolog. Mimo kontrowersji i świadomości problemu przez kierownictwo policji, funkcjonariusze w całej Polsce nadal badają kierowców tymi testami, a komendy z całej Polski zamawiają kolejne ich partie...
„Państwo w Państwie” w niedzielę o godz. 19:30 w Telewizji POLSAT.